Co warto wiedzieć o kredytach gotówkowych
1. Dla stałych klientów jest taniej. Na przykład w PKO BP osoba będąca klientem tego banku od ponad 6 miesięcy ma obniżoną o 0,25 pkt proc. prowizję za udzielenie kredytu. Jednak większość banków oferuje swoim stałym klientom niższe oprocentowanie. Multibank obniża oprocentowanie o 2 pkt proc., a Lukas Bank nawet o ponad 5 pkt proc. Jeśli zatem chcemy skorzystać z kredytu, najpierw sprawdźmy ofertę banku w którym mamy rachunek.
2. Uwaga na prowizję. Prowizja w wysokości 5 proc. jest kwotowo równoważna oprocentowaniu rocznego kredytu na poziomie 9,1% spłacanego w ratach równych. Wynika to z faktu, że odsetki są liczone od coraz niższej kwoty, a prowizja od całej kwoty kredytu (czasem jest nawet doliczana do zadłużenia i spłacana w ratach). Dlatego bardziej opłaca się kredyt z niższa prowizją i nieco wyższym oprocentowaniem niż odwrotnie. W porównaniu kredytów pomaga całkowity koszt kredytu, czyli suma wszystkich odsetek oraz prowizji, które zapłacimy bankowi. Tę wartość najlepiej wykorzystywać gdy chcemy ze sobą porównać oferty różnych banków. Mniejsze znaczenie ma rzeczywista roczna stopa oprocentowania, której prawidłowa interpretacja wymaga pewnej wiedzy matematycznej.
3. Ubezpieczenie niewiele warte. Do kredytów dołączane są polisy od ryzyka utraty pracy lub zdolności do jej wykonywania. W przypadku niektórych banków są one obowiązkowe (Lukas Bank) inne natomiast oferują je fakultatywnie (Invest Bank). Ubezpieczenia dołączane do kredytów podwyższają ich koszt, a jednocześnie ich realna wartość nie jest zbyt duża. Jeśli mamy wybór, nie korzystajmy z tych polis. Ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków można wykupić oddzielnie, bez łączenia go z kredytem – wówczas będzie ono najczęściej tańsze.
4. Sufit niezbyt wysoko. Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim maksymalne oprocentowanie kredytu to obecnie 22 proc. (4-krotność kredytu lombardowego NBP). Prawo ogranicza też wysokość wstępnych kosztów związanych z udzieleniem kredytu do 5% jego kwoty. Jeśli bank będzie chciał maksymalnie wykorzystać oba limity wówczas roczny kredyt będzie miał rzeczywiste oprocentowanie w wysokości 37 proc., a więc całkiem sporo. Trzeba też pamiętać, że koszty ubezpieczeń spłaty kredytu nie są wliczane do powyższych limitów (w efekcie rzeczywista roczna stopa oprocentowania może być wyższa). Podobnie jak ewentualne koszty usług fakultatywnych (np. dostawa pieniędzy do domu oferowana przez firmę Provident).
5. Im szybciej tym drożej. Kilka lat temu uzyskanie kredytu trwało co najmniej 7 dni, obecnie niektóre z banków chwalą się, że są w stanie przyznać kredyt w 15 minut. Tak robi na przykład Lukas Bank, nie informuje jednak o tym, że kredytu w kwadrans może udzielić tylko osobie, która już kiedyś korzystała z jego kredytu gotówkowego lub ratalnego. Najczęściej rozpatrzenie wniosku zajmuje bankowi od 48 do 72 h. Pamiętajmy jednak, że im szybsza procedura udzielenia kredytu, tym większe ryzyko dla banku. Za ryzyko natomiast płaci klient w postaci wyższego oprocentowania i prowizji.
6. Poręczyciele poszli w odstawkę. Standardem w większości banków jest udzielenie kredytu bez zabezpieczeń, tylko niektóre wymagają weksla in blanco. Kiedyś banki bardzo często wymagały poręczycieli, obecnie jest to wymagane w przypadku kredytów na najwyższe kwoty. Niektóre banki mogą bez zabezpieczeń pożyczyć nam nawet do 80.000 zł.
7. Bez zaświadczeń. Są banki które udzielają kredytów bez zaświadczeń o dochodach. W Polbanku można otrzymać kredyt w wysokości 1000 zł tylko na podstawie własnego oświadczenia o uzyskiwanych dochodach. Aby jednak uzyskać kredyt na wyższą sumę, trzeba poddać się normalnej procedurze. Kredyt bez zaświadczeń o dochodach oferuje także BGŻ.
8. Banki uniwersalne z reguły tańsze. Najtańsze kredyty gotówkowe znajdziemy w dużych bankach oferujących całą gamę produktów finansowych. Muszą one konkurować ceną z bankami, które specjalizują się w szybkiej gotówce. Dla tych drugich kredyty gotówkowe są często produktem strategicznym, ponoszą one spore koszty dotarcia do klienta (rozbudowane call center, kurierzy dostarczający dokumenty, pośrednicy finansowi, kosztowne kampanie reklamowe). Banki uniwersalne przy okazji oferowania kredytów gotówkowych mogą zaoferować klientowi inne produkty, na których zarobią więcej.
9. Są alternatywy. Zamiast poczciwego kredytu gotówkowego można skorzystać z nowszych wynalazków „finansowej myśli technicznej”, czyli karty kredytowej lub kredytu odnawialnego. Karta kredytowa pozwala na zaciągnięcie darmowego kredytu nawet na blisko dwa miesiące, a niektóre banki w ramach promocji wydłużają okres bezodsetkowy do 3 miesięcy. Jeśli nie uda nam się spłacić całości w terminie będziemy płacić odsetki, które w większości banków zbliżają się do ustawowego limitu 22 proc. W ramach kredytu odnawialnego możemy zejść „poniżej zera” na swoim koncie i wykorzystać środki rzędu kilkukrotności miesięcznych wpływów na ROR. Kredytu odnawialnego nie trzeba spłacać w ratach – można utrzymywać ujemne saldo całymi latami jeśli wpływy na konto będą utrzymane. Jest to często pułapka dla niezdyscyplinowanych kredytobiorców.
10. Ostrożnie z walutami i okresem spłaty. Kredyty gotówkowe dostępne są także w walutach obcych, a spłacać je można nawet kilka lat. Przy krótkim okresie spłaty nie opłaca się ponosić ryzyka kursowego na rzecz oprocentowania niższego o kilka punktów procentowych. Takie ryzyko ma sens wyłącznie przy wieloletnich kredytach mieszkaniowych. Wydłużanie okresu spłaty przy relatywnie wysokim oprocentowaniu powoduje znaczny wzrost kwoty odsetek w relacji do pożyczanej kwoty. Przy rocznym kredycie na kwotę 5000 zł oprocentowanym na 15 proc. suma odsetek wyniesie 415 zł, a przy 5-letnim okresie spłaty już 2140 zł. Zamiast zaciągać co roku coraz dłuższe kredyty gotówkowe lepiej zdecydować się na konsolidację dotychczasowego zadłużenia z wykorzystaniem taniego kredytu hipotecznego.
Komentarz. Paweł Majtkowski, Expander
10 dni na ochłonięcie
Póki co Polacy pod względem wartości zaciągniętych pożyczek zostają w tyle za konsumentami z USA czy Wielkiej Brytanii. Tam zadłużenie gospodarstw domowych stało się już poważnym problemem społecznym. Wielu specjalistów twierdzi, że na dłuższą metę takiego stanu rzeczy nie da się utrzymać. Szuka się więc sposobów na ograniczenie ilości przyznawanych kredytów. Ostatnio w Wielkiej Brytanii pojawił się pomysł wprowadzenia 10-dniowego „okresu refleksji” (cooling off) pomiędzy przyznaniem kredytu a jego wypłatą. Większość kredytów jest bowiem udzielanych pod wpływem impulsu. Jak pokazują badania, jeśli klienci będą musieli poczekać na kredyt 10 dni, to wielu z nich dokładnie przemyśli sensowność zakupu, a część na pewno zrezygnuje z kredytu. W Polsce obowiązuje ustawa o kredycie konsumenckim, która pozwala na odstąpienie od umowy kredytu w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Problem w tym, że wtedy mamy już pieniądze na koncie (lub częściej kupiony za nie towar) i nie jesteśmy zbyt skłonni do rezygnacji.