Hipoteczne kredyty w szwajcarskich frankach mimo atrakcyjnych warunków cenowych nie są dostępne dla przeciętnego kredytobiorcy. Część banków stawia potencjalnym klientom dodatkowe wymagania, a maksymalna kwota kredytu w obcej walucie będzie niższa niż w złotych.
Ofert kredytów w CHF nie ma obecnie na rynku wiele, ale cieszą się one rosnącym zainteresowaniem. Wabikiem przyciągającym kredytobiorców jest przede wszystkim niższy, w porównaniu z kredytami w złotych, łączny koszt kredytu. Godzący się na walutowe ryzyko klienci liczą także na to, że wraz z zakładanym spadkiem kursu franka w przyszłości obniżać będzie się spłacana rata.
Zamożni mają szerszy wybór
Kredyty walutowe mogą być atrakcyjne przede wszystkim dla klientów zamożniejszych. Wpłynęły na to zapisy Rekomendacji S wprowadzające wymóg, by zdolność kredytowa osoby zaciągającej kredyt walutowy pozwalała na spłatę kredytu powiększonego o dodatkowy, 20-procentowy bufor.
Oznacza to, że maksymalna kwota kredytu, którą możemy uzyskać, będzie wyższa dla kredytu w krajowej walucie. Osoby o niższych dochodach, kierujące się przede wszystkim kryterium kwoty dostępnego kredytu, wybierać będą zatem chętniej zobowiązania w złotych.
Większość z nielicznej grupy banków oferujących kredyty hipoteczne we frankach nie stawia potencjalnym klientom dodatkowych wymagań dotyczących dochodów czy zabezpieczeń. Wyjątek stanowi Deutsche Bank PBC, który kredyty w helweckiej walucie oferuje wyłącznie kredytobiorcom osiągającym dochody powyżej 12 tys. zł netto miesięcznie. W PKO BP minimalny pułap dochodów dotyczy tylko kredytów na 100% wartości nieruchomości. Aby móc starać się o kredyt bez wkładu własnego, należy zarabiać co najmniej 4 tys. zł netto. Podobne podejście prezentuje Bank Nordea, gdzie niższy wkład własny (pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia) mogą wnosić tylko klienci zamożni.
Standardowo minimalny wkład własny wynosi 20% wartości nieruchomości, lecz wiele instytucji gotowych jest zrezygnować z tego wymogu, a nawet udzielić kredytu na kwotę przekraczającą 100% ceny mieszkania, pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia brakującego wkładu. Składka ubezpieczeniowa będzie dodatkowo obciążać naszą kieszeń, zwłaszcza, że opłaca się ją najczęściej z góry, za kilka pierwszych lat spłaty kredytu.
Michał Kisiel
Analityk Bankier.pl
[email protected]
Źródło: Bankier.pl