Jeśli ze zgrozą obserwujesz topniejące stawki na lokatach i czekasz na lepsze czasy, to możesz się rozczarować – prędko nie nadejdą. Analitycy spodziewają się kolejnych obniżek stóp procentowych NBP. Za chwilę lokaty na 4 proc. staną się rarytasem.
Stopy procentowe banku centralnego spadły do najniższego poziomu w historii (3,25 proc.). Konsekwencją decyzji Rady Polityki Pieniężnej jest nie tylko najtańszy kredyt, ale i najgorsze w historii oprocentowanie lokat. To między innymi od stopy referencyjnej zależy bowiem wysokość oprocentowania lokat i kont oszczędnościowych. Im stopa referencyjna jest niższa, tym niższe jest oprocentowanie lokat.
Wiele wskazuje na to, że to jednak nie koniec złych informacji dla zwolenników bezpiecznych produktów depozytowych. Analitycy spodziewają się, że stopy banku centralnego jeszcze spadną. – Notowania kontraktów terminowych na stopę procentową pozwalają oczekiwać obniżenia ceny pieniądza poniżej 3 proc. pod koniec roku – mówi Piotr Lonczak, analityk Bankier.pl.
To oznaczałoby, że za chwilę lokaty ze stawką 4 procent brutto staną się prawdziwą rzadkością.
Dziś już tylko osiem banków oferuje lokaty trzymiesięczne z oprocentowaniem wyższym niż 4 proc., a grono takich ofert topnieje z tygodnia na tydzień. Warto przy tym pamiętać, że 4 procent jest stawką brutto. Od tego trzeba odjąć jeszcze 19 procentowy podatek Belki. W efekcie lokata na 4 proc. przynosi zysk na poziomie około 3,25 proc. A jest on dodatkowo pomniejszany o wskaźnik inflacji.
Na szczęście dla oszczędzających, ten jest dziś najniższy w historii. Inflacja liczona rok do roku, wynosi 1 proc. Oznacza to, że osoby, które przez ostatni rok trzymały swoje oszczędności w skarpecie, mogą dziś kupić za nie o 1 procent mniej niż w marcu ubiegłego roku. Jeśli jednak ktoś rok temu założył lokatę na 7 proc., osiągnął z niej realny zysk na poziomie około 4,5 proc. w skali roku.
Jeśli dysponujemy oszczędnościami, które chcielibyśmy ulokować na lokacie, nie warto dłużej czekać. Nie ma większych szans, by oprocentowanie lokat wzrosło w ciągu najbliższych miesięcy. Co więcej, jest wielce prawdopodobne, że będzie jeszcze spadać. Nie warto przy tym zakładać nisko oprocentowanych depozytów oferowanych przez największe banki. Tak zwane LOLkaty, czyli depozyty o śmiesznie niskim oprocentowaniu mają w swojej ofercie między innymi PKO BP, Citi Handlowy i Pekao SA. Te produkty pozwalają „zarobić” od 0,05 do 1 proc. w skali roku (przed opodatkowaniem). W praktyce mimo rekordowo niskiej inflacji, nie dość, że nie pomnożą środków, to jeszcze realnie przyniosą stratę.