Według danych urzędu statystycznego w Wilnie zmniejszyła się też aktywność wszystkich gałęzi przemysłu. Najbardziej spowolnił sektor budowlany – produkcja spadła aż o 46,1 proc. w porównaniu do tego samego okresu w ub.r.
Ekonomiści przyznają jednak, że tak dramatyczne dane mogą oznaczać, że kraj osiągnął już dno kryzysu i od tej pory stopniowo będzie następowała poprawa. To dlatego rząd odrzuca na razie pomoc Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Gospodarki pozostałych krajów nadbałtyckich – Łotwy i Estonii – skurczyły się w drugim kwartale odpowiednio o 19,6 i 16,6 proc.