Zmienność rynków, z którą mamy do czynienia w trakcie ostatnich tygodni, doprowadziła do wprowadzenia w niektórych państwach europejskich zakazu krótkiej sprzedaży – restrykcje narzucone przez władze Francji, Hiszpanii, Włoch i Belgii zaczynają obowiązywać właśnie dziś.
Kryzys w Europie sprawił, że decydenci zaczęli szukać kozłów ofiarnych – jak zwykle pod ręką znaleźli się inwestorzy. Sektor finansowy od paru tygodniu znajduje się pod oblężeniem – przedmiotem spekulacyjnej wyprzedaży były zwłaszcza akcje banku Société Générale, ponieważ na początku tego tygodnia pojawiły się pogłoski o jego kłopotach.
Czy zakaz krótkiej sprzedaży rzeczywiście jest właściwą strategią, gdy zaufanie spada, czy raczej stanowi dla inwestorów jedynie potwierdzenie, że coś jest nie tak? W historii mamy wiele przykładów na to, że tego rodzaju zakazy są dla rynków jedynie złowieszczym mane, tekel, fares – było tak choćby w trakcie kryzysu na rynku kredytów subprime, który przekształcił się w Wielką Recesję, kiedy to działania regulatorów raczej nie powstrzymały spadków cen i wzrostu niepewności. Na dodatek Francja ogłosiła właśnie zerową zmianę PKB w II kwartale i oczekiwania na poziomie +0,3%. Nie, to nic nowego. Naprawdę!
Sprzedaż detaliczna w USA – spodziewany wzrost
Analitycy oczekują, że słabość konsumentów w drugim kwartale nie utrzyma się w lipcu. Ich zdaniem po kiepskim wyniku czerwcowym na poziomie 0,1% sprzedaż detaliczna wzrośnie o 0,5% m/m (dane te nie są korygowane deflatorem). Wczorajszy niespodziewany wzrost deficytu handlowego w Stanach Zjednoczonych (53,1 mld w stosunku do oczekiwań na poziomie 48 mld i 50,8 mld w poprzednim okresie) przełoży się na rewizję danych o PKB w II kwartale w dół – być może nawet do poziomu poniżej 1% w publikowanym za kilka tygodni raporcie.
Źródło: BADOG PR