W piątek sesja w USA kończyła się o 19.00, co zmniejszało jej znaczenie prawie do zera. Dużo mówiło się o początku sprzedaży świątecznej w USA (realne dane dopiero w poniedziałek), a tłumy walące do sklepów poprawiały nastroje. Poprawiały jednak jedynie na początku sesji.
Wcześniej dowiedzieliśmy się (tak twierdził Financial Times), że prawdopodobnie fundusz EFSF zostanie zlewarowany dwa razy a nie 4-5. Pewnie tak, bo jeśli mówi się o 440 mld euro to 1 bilion jest nieco ponad dwukrotnym pomnożeniem. Jednak w funduszu zostało około 250 mld euro, więc tak naprawdę będzie zwiększony czterokrotnie. Wszyscy mają rację. Nie pomagało też to, że nowy rząd Hiszpanii rozważa zwrócenie się po pomoc finansową (wg Reutersa). Jednak indeksy w Europie rosły według zasady im gorzej tym lepiej.
W USA było gorzej, bo na 1,5 godziny przed końcem sesji (ale po zakończeniu sesji w Europie) agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła długoterminowy rating Belgii. Poza tym Na rynek dotarły raporty zgodnie z którymi Grecja przy wymianie starego długu na nowy żąda większego umorzenia długu niż to zostało uzgodnione na szczycie unijnym. Tego już było dla Amerykanów za dużo. Szaleństwo zakupowe okazało się być nieważne.
Na rynku akcji skrócona sesja z małym obrotem rozpoczęła się od wzrostu indeksów (wpływ Czarnego Piątku), Jednak po decyzji Standard & Poor’s i dotarciu informacji o Grecji indeksy zanurkowały i zakończyły dzień oraz tydzień spadkiem indeksów. To był dla giełd najgorszy tydzień, w którym jest Dzień Dziękczynienia, od 1932 roku…
GPW rozpoczęła piątkowa sesję od spadku, który wymazał czwartkowe, cudo-fixingowe podniesienie WIG20. Po chwili szarpaniny nastroje zaczęły się pogarszać. WIG20 stracił nieco ponad jeden procent i rynek wszedł w marazm. Wyszedł z niego po aukcji włoskich bonów skarbowych. Indeks pognał na południe, mimo że zachowanie europejskich rynków akcji było bardzo spokojne.
Bardzo szybko znowu zapanowało jednak uspokojenie, bo nasi gracze zobaczyli, że na pozostałych giełdach europejskich panuje kompletny spokój. Marazm był kontynuowany. Dopiero po pobudce w USA, kiedy straty indeksów na innych giełdach były już zdecydowanie symboliczne, indeksy ruszyły na północ. Euforia (lekko bezsensowna), w którą weszły giełdy europejskie po rozpoczęciu sesji w Stanach zaraziła i nasz rynek. Obroty były znikome, co pozwoliło (podobnie jak na innych giełdach) na szybkie poprowadzenie indeksów na północ. WIG20 zabarwił się nawet na zielono. Zakończyliśmy jednak sesję rozsądnie, czyli neutralnie.
Podczas weekendu byki dostały wsparcie. Pamiętajmy, ze we wtorek i środę odbędą się szczyty ministrów finansów (wpierw strefy euro, a potem UE). Rynki czekają też na unijny szczyt 9. grudnia. Pierwszy strzał przed tymi wydarzeniami oddał tygodnik „Welt am Sonntag”. Poinformował w niedzielę, że Niemcy i Francja wyjdą w tym tygodniu z nową inicjatywą. Mają zaproponować kolejną odsłonę Paktu Stabilizacyjnego, w którym zawarte będą bardzo mocne kary za przekraczanie ustalonych wskaźników (szczególnie deficytów). Poza tym, po to, żeby przyspieszyć jego stosowanie (zmiana traktatu może potrwać nawet 2 lata) poszczególne państwa będą zgadzały się na zawarte w nim warunki w umowach wielostronnych. Tygodnik twierdzi, że jeśli ten pakt zostanie wdrożony w życie to w ECB powstanie większość, która będzie za mocniejszą interwencją na rynkach (czytaj za drukiem euro). Jeśli informacja zostanie potwierdzona to rozpocznie prawdziwy rajd św. Mikołaja.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi