O tym, jak dziś wygląda rynek pracy w bankach w segmencie IT, na jakie benefity mogą liczyć pracownicy i jakie talenty są dziś szczególnie poszukiwane, rozmawiamy ze Sławomirem Soszyńskim, wiceprezesem zarządu ING Banku Śląskiego.
Wojciech Boczoń: Jak – i czy w ogóle – pandemia zmieniła rynek IT?
Sławomir Soszyński, wiceprezes zarządu ING Banku Śląskiego: Z punktu widzenia technologicznego pandemia na pewno przyspieszyła pewne procesy. Mam tu na myśli przede wszystkim wszelką digitalizację – nie tylko w sektorze bankowym. Nagle okazało się, że możemy wszyscy pracować zdalnie, że nie ma konieczności obecności pracownika w biurze. Ilość rozwiązań produktów cyfrowych skokowo wzrosła. Zostały jeszcze kwestie rozwiązań, które ze względów regulacyjnych wymagają obecności klienta w placówce. W ING możemy się pochwalić tym, że w zasadzie większość procesów została zdigitalizowana i zostały właśnie te, które wymagają osobistej wizyty klienta w placówce banku.
Z kolei jeśli chodzi o rynek pracownika, to widać rosnący trend na zmianę pracy. Wcześniej pracodawcy byli mocno przywiązani do tego, by pracownik pojawiał się w biurze. W związku z tym wiele osób nie było mobilnych – pracowali tam, gdzie mieszkali. Dziś pracodawcy dopuszczają pracę zdalną i nie ma problemu z tym, by np. pracownik pracował dla firmy, która ma siedzibę w Warszawie, a mieszkał w Gdańsku.
Kolejna kwestia to konkurencja ze strony zachodnich firm. Problem z firmami zachodnimi jest taki, że gdy tworzone jest nowe miejsce pracy w Polsce, to ten koszt jest znacznie niższy niż utworzenie podobnego stanowiska np. w Niemczech. Dzięki czemu te firmy zachodnie mogą bardzo mocno podnosić stawki. Mamy więc wojnę cenową na rynku, a do tego dochodzi wspomniana zmiana kulturowa – moda na zmianę pracy.
A kogo szuka ING?
ING to jest miejsce dla najlepszych talentów technologicznych. Nie ograniczamy się do konkretnych ról. Mamy miejsca pracy dla różnych specjalistów – od developerów, testerów, analityków, agile coachów, po specjalistów od chmury czy big data.
Czyli przede wszystkim doświadczonych pracowników?
Mówiąc o talentach mam na myśli osoby, które niekoniecznie mają doświadczenie technologiczne, a dostatecznie dużo determinacji i ciekawości świata żeby je posiąść w jakimś określonym czasie. Pod uwagę bierzemy to, co dany kandydat sobą reprezentuje. Nie musi mieć koniecznie twardych umiejętności, bo wiem, że tych można się nauczyć .
Dobrym przykładem są inżynierowie zajmujący się chmurą publiczną. Chmura publiczna jest z nami na rynku jakieś 15 lat. Tyle, że tamta chmura to zupełnie coś innego niż jest obecnie. Jeśli chodzi o edukację inżynierów na rynkach zachodnich, to oni bardzo mocno nadgonili ten temat. Tam jest w czym wybierać – jest duża pula talentów w tym zakresie.
Natomiast w Polsce system edukacji jest trochę inny i mamy raczej słabą pozycję na arenie międzynarodowej w tym zakresie. Przyciągnięcie talentów z zagranicy jest trudne, nie mamy do tego zachęt i musimy się posiłkować lokalnymi talentami. A pula ta jest raczej skromna. Nawet jak uczelnia ma odpowiedni program w tym zakresie, to edukacja studenta trwa 5 lat.
Jak bank pozyskuje pracowników IT? Klasycznie – przez ogłoszenia o pracę, czy raczej przez headhunterów?
Inżynierowie są kreatywnymi osobami i raczej nie czekają na ogłoszenia. Aczkolwiek oczywiście zamieszczamy ogłoszenia i czekamy na kandydatów, którzy przechodzą standardowy proces rekrutacji.
Na jakie benefity mogą liczyć pracownicy?
W ING mamy mocno rozbudowany tzw. employer branding. Promujemy zdalną pracę. Nie jest istotne z jakiego miejsca ktoś pracuje, tak długo jak jest w stanie połączyć się z bankiem i pracować efektywnie. W banku umożliwiamy pracę 100 proc. zdalnie lub w częściowo zdalnie. Osoby, które wolą pracować w biurze, bo np. nie mają warunków lokalowych, mogą pracować na miejscu. Dajemy im wybór. To jest jedna z zachęt podczas rekrutacji nowych pracowników. Co ciekawe, pracownik nie musi pracować od godz. 9.00 do 17.00. Dla nas liczy się wykonanie pracy, a nie to, że ma „siedzieć” przy biurku przez 8 godzin. Stawiamy na bardzo dużą elastyczność.
ING jest w środowisku technologicznym doceniane za agile’owy model pracy. Osoby, które przychodzą do nas często mówią, że co prawda agile jest dziś wszędzie, ale u nas ten poziom „agileowości” jest zupełnie inny. Jest lepszy – daje więcej swobody, innowacyjności. To jest bardzo duży atut dla ludzi, którzy szukają wyzwań.
Ważnym elementem dla osób, którzy przychodzą do nas do pracy jest duże zróżnicowanie. W technologii bardzo trudno stworzyć zespoły męsko-damskie. U nas 30 proc. załogi w technologii stanowią kobiety. Co nie jest często spotykane na rynku.
Uruchomiliśmy program „People Agenda” – to takie miejsce dla pracowników, gdzie mogą rozwijać swoje pasje. Np. mamy specjalistów, którzy interesują się budową inteligentnego domu. Dajemy im przestrzeń do tego, żeby mogli się edukować w tym temacie, budować jakieś rozwiązania i testować je. Dajemy przestrzeń do tego, by pracownik mógł realizować swoje pasje. To się później przekłada bardzo mocno na innowacyjność tego, co się dzieje w banku.
Mówiąc o różnorodności, kładziemy też nacisk na zróżnicowanie pokoleniowe. W Polsce niestety popularny jest taki schemat, że jak jesteś po 50-tce, to już jesteś nieproduktywny i się ciebie nie zatrudnia, bo można wybrać kogoś młodego. A to nie jest prawda. U nas pracują osoby w różnym wieku.
Następny aspekt to kultura organizacyjna, która jest mocno niekonfliktowa. Jest to u nas wsparte tzw. Pomarańczowym Kodem, czyli zbiorem zasad które promujemy i zdecydowanie chcemy promować. Jesteśmy przyjazną firmą. Ja osobiście upewniam się, że buduję organizacje nie w stylu top-down, ale także bottom-up. Cenimy sobie feedback od inżynierów, którzy nam mówią jakie są problemy bądź które obszary wymagają poprawy.
Oczywiście bank ma też szeroką ofertę dodatkowych benefitów. Od klasycznych pakietów medycznych i ubezpieczeniowych, poprzez seminaria, szkolenia warsztaty czy premie.
A jeśli patrzymy na twarde argumenty, to moim zdaniem ING jest najlepszym bankiem komercyjnym w Polsce. Najbardziej innowacyjnym, wygrywającym najwięcej nagród branżowych, najlepszym w customer experience. Jesteśmy liderem digitalizacji, stabilną firmą. Pracownicy mogą się realizować na poziomie różnych projektów, czy to lokalnych czy globalnych. Intelektualnych wyzwań nam stale przybywa . Jak ktoś szuka ciekawego zajęcia technologicznego, to je tu znajdzie.
Banki płacą lepiej specjalistom od IT niż inne firmy?
Jeśli pracownik pokaże, że interesuje go to co robi i robi to dobrze, to tak – płacimy lepiej. To jest jednak bardzo trudno porównać, jeśli chodzi o cyfry. Obok podstawowego wynagrodzenia, które wpływa na konto jest szereg dodatkowych elementów – wspomniany pakiet medyczny, bonus roczny, nagrody i pakiety benefitów finansowych. Są również elementy, których my nie zaoferujemy. Na przykład w startupie pracownik może dostać niższą pensję, ale w zamian może otrzymać określony procent udziałów w firmie. Teoretycznie jeśli firma się rozwinie, to pracownik zarobi więcej. Jednak startupy nie są tak stabilnymi firmami jak bank.
Czy praca w polskim ING może być trampoliną do kariery w zagranicznych spółkach grupy?
Nie nazwałbym tego trampoliną. Powiedziałbym raczej, że są takie możliwości. Dla kogoś kto chce pracować w Australii czy Holandii możemy zaproponować dwa warianty. Można wyjechać na konkretny projekt, np. 6 miesięcy, a potem wrócić i pracować dalej tutaj. Druga możliwość, to wyjazd na dłuższy termin, np. na 2 lata. Po tym czasie pracownik decyduje co chce robić dalej.
Czy wielu specjalistów z innych krajów pracuje w ING Banku Śląskim?
Nie za dużo. To jest moja misja żeby to zmienić – chciałbym zdecydowanie żeby było więcej osób.
W których krajach są najlepsi specjaliści od IT? Można w ogóle to w ten sposób uogólnić?
Jednym z parametrów mówiących o jakości pracy inżynierów jest ranking HackerRank. Polska zajmuje w nim trzecie miejsce po Chinach i Rosji. Przy czym w Polsce mamy tylko 38 mln ludzi. To wiele mówi o jakości specjalistów. Zagraniczne firmy chętnie zatrudniają polskich inżynierów – bo są dobrze wyedukowani i stosunkowo tani.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na różnicę między inżynierami z rynków zachodnich, a specjalistami z Polski. U nas specjaliści spędzają więcej czasu na uczelniach, ucząc się przede wszystkim teorii, a nie pracy zespołowej. Na rynkach zachodnich ocena końcowa w zasadzie zależy od oceny całego zespołu. Człowiek uczy się nie tylko pracy IT, ale również pracy zespołowej. Ludzi po studiach, którzy przychodzą do pracy na początku uczymy, jak funkcjonować w zespole. To jest ta wielka różnica, która nas odróżnia od innych na rynków.
Jest jeszcze jedna kwestia. Brakuje nam topowych liderów, którzy są w stanie przyjść i zrobić np. dużą transformację firmy. Jeszcze takich z doświadczeniem. W zasadzie można ich policzyć na palcach dwóch rąk. Jest ich bardzo niewielu, a zapotrzebowanie na rynku jest bardzo duże.
Jak dużo osób pracuje w IT w ING? Zespół cały czas rośnie?
Mamy na umowę o pracę ponad tysiąc pracowników. Do tego dochodzą pracownicy body leasing i outsourcing – czyli w sumie w IT pracuje około 1300 osób. Cały czas rośniemy. Prowadzimy obecnie ponad 50 rekrutacji. Tak jak powiedziałem wcześniej – w zasadzie cały czas szukamy różnych talentów. Mocno transformujemy bank i to się nie zmieni raczej przez najbliższe kilka lat.