„Mundurowi znali jego rysopis – mieli zdjęcia z kamer monitoringu obrabowanych placówek. Wiedzieli, że podczas napadów nosił czarną bejsbolówkę i ciemne okulary. Zawsze groził pracownikom pistoletem maszynowym Uzi. Zasłaniał twarz gazetą, więc funkcjonariusze nadali mu przydomek Gazeciarz […]. W piątek wieczorem pojawił się na ul. Puławskiej. Obserwował dwa oddziały banków, ale nie zdecydował się do nich wejść. Wrócił do samochodu. Wtedy został zatrzymany. Pod siedzeniem miał replikę pistoletu maszynowego.” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Gazeciarzem” okazał się 38-letni Zbigniew G., rolnik spod Kołbieli. Ma podstawowe wykształcenie, czworo dzieci i żonę w ciąży. Kobieta twierdzi, że nic nie wiedziała o napadach. Zdaniem policji G. napadał na banki, bo nie mógł sobie poradzić ze spłatą zaciągniętych kredytów. Policjanci nie znaleźli zrabowanych pieniędzy.
Zdaniem funkcjonariuszy „Gazeciarz” obrabował 14 banków. Okradł 6 placówek w Warszawie, działał też w okolicach stolicy i w woj. lubelskim. Policja szacuje, że zrabował w sumie 300 tys. zł. Grozi mu do 12 lat więzienia.