Danych marko było dużo, ale przez mizerię handlu nie wpłynęły one na rynek. Warto jednak na nie zwrócić uwagę, bo już następne giełdowe oczekiwania będą opierać się na tych słabych danych. Okazało się, że stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 9,1 procenta. Wzrost nie jest imponujący, bo zaledwie o 0,2 procent, ale wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek zmiany wieloletniego trendu spadku bezrobocia. Prognozy wskazują, że w przyszłym roku ilość osób bez pracy może sięgnąć nawet 14-15 procent. Taki wzrost będzie już widać w wynikach spółek ze wszystkich sektorów gospodarki. Jeszcze gorsze okazały się dane o sprzedaży detalicznej. W skali roku wzrosła ona tylko o 2,7 procent a nie tak jak oczekiwano aż o 6,5 procenta. Coraz mniejsze zakupy konsumenta nie nastrajają optymistycznie. Podsumowując, wszystko wskazuje na to że jest źle i będzie jeszcze gorzej.
Zestaw złych danych z kraju miał jeden optymistyczny aspekt. RPP zmieniła stopy procentowe na grudniowym posiedzeniu po raz pierwszy od 10 lat i to od razu obniżając je aż o 75 punktów do 5 procent. To największy ruch Rady Polityki Pieniężnej od stycznia 2002 roku. Rynek długu oczekiwał tylko 50 punktów, więc po ogłoszeniu komunikatu silnie drożały polskie obligacje. Ten nieoczekiwany prezent „pod choinkę” nie znalazł dziś odzwierciedlenia na giełdzie. Ale przy obrocie 500 milionów złotych ( już drugi dzień z rzędu) wrażenia nie zrobiłby nawet sam Warren Buffet namawiający na polskie akcje. Po prostu nie było komu reagować.
W końcówce notowań opublikowano jeszcze informacje o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA (spadek o 8,6 procenta ) oraz sprzedaży nowych domów (spadek o 2,9 procent). Jak widać koniec roku nie sprzyja zakupom nieruchomości. Ten rynek ciągle szuka dna.
Paweł Cymcyk
Analityk