Dzisiejsza podwyżka jest drugą w tym roku (po kwietniowej), ale pierwszą, która zaskoczyła rynek. Przemówiły za nią dwa silne argumenty. Pierwszym był zaskakujący wzrost inflacji w maju do poziomu 2,3 proc., przy prognozie jej utrzymania na poziomie 2,1 proc. (również za sprawą kwietniowej podwyżki). Duże znaczenie miał w tym wypadku dynamiczny wzrost cen surowców, zwłaszcza ropy naftowej, która w maju wzrosła o 10 proc. Drugim głównym argumentem był szybszy wzrost wynagrodzeń niż wydajności pracy, co przełoży się na presję inflacyjną w najbliższych miesiącach. Inwestorzy zdawali sobie sprawę z tych zagrożeń, ale spodziewali się, że członkowie Rady będą chcieli poczekać jeszcze miesiąc na efekty pierwszej podwyżki stóp w tym roku.
Co to oznacza dla portfela kredytobiorcy?
Wprawdzie rynek dzisiejszą podwyżką został zaskoczony, ale liczono się również i z takim scenariuszem. 9 z 25 pkt bazowych, o które wzrosły dzisiaj stopy, było już zdyskontowane przez rynek w postaci wzrostu 3-miesięcznego WIBOR-u w ostatnim tygodniu. Oznacza to, że przyspieszenie decyzji Rady będzie kosztowało Kowalskiego wzrost płaconych odsetek o brakujące 16 pkt. W takim razie dla każdych 100 tys. PLN pożyczonych na 30 lat wysokość płaconej miesięcznie raty wzrośnie o 10 PLN. Gdyby podwyżki były kontynuowane, każdy wzrost kosztu kapitału o 25 pkt bazowych (przy podanych wyżej warunkach) będzie oznaczał wzrost raty o 16 PLN.
Na razie jest za wcześnie, aby mówić o przyszłych decyzjach RPP, ale naszym zdaniem posiadacze kredytów mogą nastawić się na jeszcze dwie podwyżki do końca roku – po 25 pkt bazowych.