Tym bardziej potwierdziły to odnotowane obroty rzędu 1,2 mld złotych, zdecydowanie odbiegające w dół od średniej z ostatnich dni. Dlatego nawet na wyciągnięcie indeksu WIG 20 do poziomu 3590 pkt w końcówce sesji można patrzeć z lekkim przymrużeniem oka. Wyraźnie strona popytowa stara się utrzymać ten indeks powyżej ważnego z technicznego punktu widzenia poziomu 3560 pkt, co przy braku części inwestorów na rynku nie stanowi jak widać większego problemu. Patrząc jednak na cały czas dobrze zachowujące się indeksy giełd amerykańskich, gdzie inwestorzy operujący na tamtejszym rynku w żaden sposób nie przejęli się bardzo słabymi wynikami amerykańskiej gospodarki w pierwszym kwartale tego roku oraz na silną Azję, gdzie indeksy rosły głównie za sprawą rosnącej ceny miedzi, na którą z kolei cały czas wpływa popyt ze strony rozpędzonej gospodarki chińskiej i oczekiwań w zakresie dobrych danych dotyczących PKB Japonii w pierwszym kwartale, które opublikowane będą 17 maja (oczekiwania analityków na poziomie 2,6% – 2,8%), należy mieć nadzieję, że po tym tygodniu na naszą giełdę powrócą zwyżki, a indeksy krajowych akcji zmierzą się po raz kolejny ze swoimi historycznymi rekordami.
Bardzo ciekawie wygląda również rynek złota, na którym mamy ostatnio do czynienia z lekkim osłabieniem notowań tego surowca, spowodowanym przede wszystkim umocnieniem się dolara w dniu wczorajszym i spadającą ceną ropy naftowej, co w pewien sposób naturalnie zmniejsza zainteresowanie tym surowcem. Może się jednak okazać, że kupujący złoto w tym właśnie momencie dokonują całkiem dobrego wyboru, bo do końca nie wiadomo jak zachowają się ceny ropy naftowej, gdy do końca przeanalizowane zostaną skutki ponownej nacjonalizacji przemysłu wydobywczego w Wenezueli, który jakby nie patrzeć dostarczał dotychczas poprzez różnego typu światowe koncerny wydobywcze blisko kilkaset tysięcy baryłek tego surowca dziennie.