PKP Przewozy Regionalne obsługuje ponad 3 tysiące połączeń regionalnych w 15 województwach w kraju. Ponadto każdej doby uruchamia ponad 300 pociągów pospiesznych, łączących największe miasta i regiony oraz ponad 200 pociągów międzynarodowych, z czego większość w komunikacji przygranicznej. W minionym roku z jej usług skorzystało ponad 161 mln pasażerów.
Każdego miesiąca kontrolerzy wyłapują 14 tysięcy gapowiczów, z czego ok. 30-40 procent, mimo wystawionych wezwań do zapłaty, nie reguluje stosownych należności. Po dwukrotnym wezwaniu do zapłaty, sprawy trafiają do sądów. W ciągu minionych pięciu lat prawomocne nakazy sądowe zostały nałożone na 145 tysięcy gapowiczów.
− Nieuczciwi podróżni narazili w tym czasie spółkę na straty sięgające 43 mln zł − mówi Małgorzata Kuczewska-Łaska, członek Zarządu dyrektor finansowy PKP Przewozy Regionalne. A mniejsze wpływy z biletów, to również mniej pieniędzy na inwestycje i poprawę komfortu podróżowania – dodaje.
Już wkrótce spółka rozpocznie kampanię informacyjną w pociągach i na dworcach, której towarzyszyć będą hasła: „Jeżdżąc bez biletu niektórych marzeń nie spełnisz” i „Jazda bez biletu to kradzież”.
PKP Przewozy Regionalne zamierzają w ten sposób wykorzystać doświadczenia przedsiębiorstw komunikacji miejskiej, którzy mają podobne problemy z gapowiczami. W zależności od wielkości obsługiwanego przez nich miasta ponoszą z tytułu zmniejszonych wpływów za bilety i niezapłaconych kar od kilkuset do nawet kilku milionów złotych strat. I oni jako pierwsi postanowili sięgnąć po pomoc Krajowego Rejestru Długów, jako sposób na skłonienie pasażerów do kupna biletu. W wielu przypadkach okazało się to nadzwyczaj skuteczne. Spłacalność nałożonych kar wzrosła od 10% do 40%. W wielu miastach odnotowano też wzrost sprzedaży biletów. Szczególnie tam, gdzie w tramwajach, autobusach i na przystankach pojawiły się naklejki dostarczane bezpłatnie przez KRD z satyrycznym rysunkiem „Wykrywacza gapowicza”.
− Te kampanie przyniosły zakładany efekt. Z jednej strony chcemy uświadomić tym, którzy nie mieli zwyczaju płacić za przejazd, że tak naprawdę działają na swoją szkodę, bo mniejsze wpływy w kasie przewoźnika, to mniej pieniędzy na zakup np. nowego taboru. Z drugiej strony wysyłamy jasny sygnał, że czasy bezkarności dla takich zachowań już się skończyły i lepiej się zastanowić, czy wydać złotówkę bądź dwie na bilet, niż mieć potem kłopoty – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Krajowy Rejestr Długów działa na podstawie ustawy sejmowej i pod nadzorem Ministerstwa Gospodarki. Zgromadził dotychczas informacje o 194 tysiącach dłużników, z czego 68,3% to firmy, a 31,7% to konsumenci. Baza danych stale się powiększa, w ciągu 2006 roku wzrosła ona o 109%. Z informacji zebranych od przedsiębiorstw korzystających z usług KRD wynika, że aż 58% dłużników reguluje swoje należności z obawy przed umieszczeniem w rejestrze. Dzięki współpracy z KRD wierzycielom udało się odzyskać dotychczas 555 mln złotych.