„- W ostatnim czasie rosło oprocentowanie kredytów w złotych, spadło natomiast oprocentowanie pożyczek we frankach” – mówi Paweł Majtkowski z Expandera.
Jak policzyła gazeta, uwzględniając średni wzrost oprocentowania kredytów bankowych, „rata kredytu wartości 400 tys. zł, wziętego na 30 lat, wzrosła w I kwartale o 94 zł. Dla porównania w tym samym czasie rata kredytu we frankach, wziętego na taki sam okres, zmniejszyła się o 17 zł miesięcznie.” „Gazeta Prawna” podkreśla jednak, że jeśli zależy nam na największej kwocie kredytu, to niestety dostaniemy ją w złotych. „Według przepisów obowiązujących w bankach zdolność kredytowa przeciętnej osoby starającej się o kredyt jest wyższa w naszej walucie – mimo że jest to kredyt droższy. Jednak różnice pomiędzy poszczególnymi bankami w obliczaniu tzw. zdolności kredytowej są bardzo duże.”
Z obliczeń analityków Expandera wynia, że „przeciętna czteroosobowa rodzina, o sumie stałych dochodów 3,5 tys. zł netto miesięcznie, bez zobowiązań finansowych, może pożyczyć w banku od 244 tys. zł do ponad 330 tys. zł (kredyt nominowany w złotych). Przy kredycie we frankach taka rodzina mogłaby liczyć na pożyczkę od 177 do 300 tys. zł.”, pisze „GP”.
W ciągu ostatniego roku Rada Polityki Pieniężnej już siedmiokrotnie podwyższyła stopy procentowe. Każda podwyżka powodowała, że raty kredytów mieszkaniowych w złotówkach szły do góry. Dodatkowo ubiegłoroczny boom na rynku mieszkaniowym wywindował ceny nieruchomości do rekorodowych poziomów. Oba te czynniki niewątpliwie wpłyną na spadek sprzedaży kredytów mieszkaniowych w tym roku. Dlatego banki, które dotychczas nie sprzedawały kredytów we frankach, rozważają wprowadzenie ich do oferty. Na taki krok zdecydował się ostatnio ING Bank Śląski.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej”.