Przy kredycie hipotecznym nie obędzie się bez ubezpieczenia nieruchomości. Żeby zdobyć polisę, nie trzeba dziś nawet wychodzić z domu. Tylko czy warto?
Skoro studenci mogą kupić polisę w dziekanacie, a internauci w sieci, dlaczego kredytobiorcy nie mieliby tego zrobić w banku? Oferta ubezpieczeniowa na dobre zagościła w bankowych placówkach, a klient coraz chętniej składa podpis pod polisą w banku. Zwłaszcza w tym, który pożycza mu środki na zakup nieruchomości.
Weź pan kredyt. I polisę.
Z koniecznością ubezpieczania kredytowanej nieruchomości dyskusji nie ma. Bank już w treści umowy zastrzega, że kredytobiorca będzie musiał to uczynić na własny koszt. To dla banku gwarancja na wypadek, gdyby zabezpieczenie kredytu istotnie i nagle straciło na wartości wskutek pożaru, zalania czy innego zdarzenia losowego.
Polisa stanie się jednak faktycznym zabezpieczeniem dopiero wtedy, gdy kredytobiorca podpisze (w banku) zgodę na cesję praw z zawartej umowy ubezpieczenia na rzecz banku. W praktyce najczęściej oznacza to, że środki z odszkodowań za zniszczenia w kredytowanej nieruchomości będą trafiały nie do kieszeni kredytobiorcy (tzw. cedenta), ale na konto banku-kredytodawcy i posłużą jako spłata części lub całości zobowiązania kredytowego.
Niektóre banki przyjęły inny mechanizm działania i o tym, czy ewentualne odszkodowanie trafi do nich, czy zostanie przekazane na pokrycie szkody ostatecznie zadecydują same. Przy staraniu się o kredyt banki mogą też zadeklarować, choć nie znajduje to odwzorowania w podpisywanych dokumentach, że odszkodowania w niskiej kwocie (przykładowo do 2 000 zł) są przekazywane kredytobiorcy na pokrycie szkody. W przypadku szkód większego rozmiaru, bank będzie jednak coraz mniej skłonny przekazywać odszkodowanie kredytobiorcy, ma ono bowiem rekompensować ewentualną utratę wartości nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie kredytu.
Od ubezpieczenia nieruchomości przy kredycie uciec nie sposób, wciąż jednak swobodną decyzją klienta pozostaje to, jaką firmę ubezpieczeniową i który spośród jej produktów wybierze. Niemal zawsze pracownik banku podsunie ofertę zaprzyjaźnionego ubezpieczyciela, od ręki wyliczając składkę i kusząc szybkim uruchomieniem kredytu. Rodzi się pytanie: skorzystać z oferty ubezpieczeniowej w banku czy nie?
Dlaczego warto, dlaczego nie warto
Nic tak nie kusi jak oszczędność czasu, a taką niewątpliwie zapewnia kupno polisy w banku. Przede wszystkim rozwiązanie takie pozwala dopełnić wymaganych formalności podczas jednej tylko wizyty. Szukając polisy indywidualnie, nie tylko tracimy czas na znalezienie najlepszej oferty i podpisanie konkretnej umowy, ale też na powtórną wizytę w banku w celu dostarczenia polisy. Czas to pieniądz, jak mawiają niektórzy, a o oszczędność tego ostatniego również tutaj chodzi. Dlatego za kupnem polisy w banku przemawiają stosowane przez banki obniżki marży lub prowizji w momencie skorzystania z proponowanego ubezpieczenia. To z kolei przekłada się na lepsze warunki cenowe kredytu.
Tak, jak kusząca jest oszczędność czasu, tak i może być zgubna. Wizja rychłego sfinalizowania procesu wnioskowania o kredyt skłania do szybkiego złożenia podpisu pod polisą. Tak szybkiego, że czasu nie wystarcza nawet na zajrzenie do Ogólnych Warunków Ubezpieczenia. A to najprostsza droga do kupienia ochrony w zakresie, który nie pokrywa się z faktycznymi potrzebami ubezpieczającego.
Pół biedy, jeśli ochrona będzie zbyt szeroka. Gorzej, jeśli nie obejmuje wszystkich prawdopodobnych zdarzeń. Dla banku najważniejsze jest zabezpieczenie samej konstrukcji nieruchomości i takie polisy oferuje najczęściej. Właścicielowi zależy na ochronie zgromadzonego w domu mienia. Rozminąć się w tej sytuacji nietrudno. Do niedopasowania ochrony dojść też może, jeśli dostępna w banku oferta ubezpieczeniowa ma sztywną, trudną do zmodyfikowania postać kompleksowego pakietu.
Z ubezpieczeniem mieszkania w banku czasami warto się wreszcie wstrzymać z racji wysokości składki. Porównanie cen polis kilku różnych firm niemal zawsze przynosi wniosek: może być taniej. O polisę warto zapytać m.in. tam, gdzie wcześniej ubezpieczyło się samochód lub inne składniki majątku – lojalność wobec ubezpieczyciela to dobra droga po zniżkę na kolejne produkty.
Polisę kupię
Spróbujemy znaleźć najlepszą polisę dla przykładowego kredytobiorcy. Załóżmy, że klient kupuje w Poznaniu mieszkanie o wartości 300 000 zł. Posiadając 20% wkładu własnego, wnioskuje o kredyt w wysokości 240 000 zł. Pozostałe założenia jak na rysunku poniżej.
W tym konkretnym przypadku bank wymaga polisy na sumę gwarancyjną równą co najmniej kwocie kredytu. Mimo to, klient decyduje się na pełniejsze ubezpieczenie – do całej wartości nieruchomości (300 tys. zł). Niezbędnym minimum będzie polisa od ognia i innych zdarzeń losowych. Klient rozważa też wariant poszerzony – z dodatkowym ubezpieczeniem ruchomości i OC w życiu prywatnym. Poniżej kalkulacja składki w kilku przykładowych towarzystwach ubezpieczeń, dla obu wariantów ochrony.
ING Bank Śląski oferuje takiemu klientowi podstawowy wariant polisy (z oferty TU Europa) za cenę 240 zł (0,08% sumy ubezpieczenia). Polisa z takim samym zakresem ochrony w innych towarzystwach może być tańsza. W Benefia TU będzie kosztowała 190 zł (wraz z assistance), w InterRisk – 200 zł, w Allianz Polska – 204 zł. Oferta banku dla tego konkretnego klienta byłaby jednocześnie droższa w STU Ergo Hestia (273 zł), Warta TUiR (280 zł) czy PZU (285 zł).
W rozszerzonym wariancie cena proponowanej przez bank polisy wyniesie 536,4 zł. Taniej niż w banku uda się ubezpieczyć mieszkanie w Benefia TU (265 zł), Allianz Polska (378 zł), InterRisk (466 zł) i STU Ergo Hestia (499 zł). Co więcej, w tych towarzystwach, nasz klient za niższą cenę dostanie OC z wyższą sumą ubezpieczenia. Wybranie polisy proponowanej przez Wartę i PZU skutkowałoby w tym przypadku wyższą składką (odpowiednio 576 zł i 624 zł).
Szukanie polisy na własną rękę i rezygnacja z oferty banku, może w opisywanym przypadku, popłacić niższymi kosztami ubezpieczenia. Klient może zaoszczędzić od 50 zł w zakresie podstawowym do blisko 270 zł w zakresie rozszerzonym. Wymaga to jednak wnikliwej analizy ofert dostępnych na rynku. Zdarzają się bowiem towarzystwa, które za tę samą ochronę wyliczą wyższą składkę.
Wybór miejsca zakupu polisy ostatecznie należy do klienta i jego subiektywnej wyceny czasu i zaangażowania poświęconego na porównanie oferowanej przez bank polisy do innych dostępnych na rynku. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że zawsze istnieje alternatywa dla ubezpieczenia proponowanego przez bank, a najłatwiejsza do zdobycia polisa nie zawsze będzie tą najlepszą.
Malwina Wrotniak, Katarzyna Wojewoda-Leśniewicz
Źródło: Bankier.pl