Głównym celem zmian w dyrektywie bankowej Komisji Europejskiej jest ujednolicenie praktyk i przepisów nadzorczych nad fuzjami w sektorze bankowym. Nie wyklucza ona w przyszłości utworzenia jednolitego nadzoru nad całym unijnym rynkiem. Tymczasem chodzi
o wprowadzenie jednolitych we wszystkich państwach kryteriów oceny fuzji bankowych i ich uczestników. W tej chwili każdy nadzór kieruje się własnymi kryteriami.
Jedna z propozycji Komisji Europejskiej dotyczy podziału kompetencji pomiędzy nadzorami kraju, z którego przychodzi inwestor, i tego, do którego wkracza. To nadzór kraju, z którego pochodzi inwestor, miałby oceniać jego kondycję finansową i wskaźniki pozwalające na kupno innego banku. Natomiast do kompetencji nadzoru kraju, w którym bank jest przejmowany, należałaby, kierująca się ogólnounijnymi kryteriami, ocena skutków inwestycji, kompetencji kadry kierowniczej i jej planów.
Polska w sprawie dyrektywy zajęła odrębne stanowisko niż inne państwa. – W sprawie projektu konkluzji byliśmy sami – powiedział reprezentujący Polskę na spotkaniu Ecofin (rada ministrów finansów państw członkowskich) wiceminister finansów Wiesław Szczuka.
Ministerstwo Finansów uznało, że KE nie przedstawiła wystarczających dowodów, iż brak ujednoliconych przepisów faktycznie utrudnia przejęcia i fuzje. Wcześniej Komisja przeprowadziła sondaż wśród banków i zdecydowana większość z nich zwracała uwagę na potrzebę ujednolicenia przepisów. Polska argumentowała też, że główną przeszkodą w fuzjach jest brak ich opłacalności ekonomicznej. Banki ankietowane przez Komisję Europejską faktycznie wskazywały, że korzyści z synergii nie są wcale większe od kosztów fuzji. Byłoby to możliwe, gdyby na lokalnych rynkach mogły oferować te same produkty, ale potrzeby rynków są za bardzo zróżnicowane. Polska uważa też, że w nowych państwach Unii sektor bankowy został już przyjęty przez banki zagraniczne, dlatego nie widzi potrzeby, żeby ułatwiać fuzje – czytamy.