– Im wyższa różnica w oprocentowaniu między kredytem w złotówach a kredytem we frankach szwajcarskich, tym bardziej klienci skłonni są zaakceptować ryzyko kursowe. Kredyty w złotówkach są obecnie nawet trzykrotnie droższe od kredytów we frankach. Różnica ta będzie jeszcze rosnąć, bo część banków z dużym opóźnieniem aktualizuje oprocentowanie kredytów złotowych – mówi Marcin Panek, doradca finansowy w Expanderze.
Wyższe stopy procentowe sprzyjają umocnieniu się złotówki względem walut obcych – w tym franka. Od początku czerwca br. złoty zyskał w relacji do szwajcarskiej waluty ok. 15 groszy. Co to oznacza dla kogoś kto spłaca kredyt mieszkaniowy? Według obliczeń Expandera osoba, która zaciągnęła kredyt w CHF 1. czerwca 2004 r. (150 tys. zł, okres spłaty 20 lat, oprocentowanie 3,5 proc., raty równe) dzięki umocnieniu naszej waluty „zyskała” blisko 6.500 zł. O tyle właśnie zmniejszyło się jej zadłużenie w przeliczeniu na złotówki. Kalkulacja uwzględnia stosowanie przez banki dwóch różnych kursów przy wypłacie i spłacie kredytu.
Oczywiście sytuacja na rynku walutowym może się zmienić. Wszyscy pamiętamy ubiegłoroczną deprecjację złotówki i rozpacz osób spłacających walutowe długi. Okazuje się jednak, że kredytobiorca pożyczający franki szwajcarskie jest w znacznym stopniu ubezpieczony od wzrostu notowań tej waluty. Jak to możliwe?
Doradcy Expandera porównali dwa kredyty: kredyt w PLN zaciągany na 20 lat przy średnim oprocentowaniu w pierwszych pięciu latach spłaty 7 proc. i kredyt we frankach szwajcarskich w cenie 3,5 proc. – Analizie poddaliśmy tylko pierwsze pięć lat spłaty kredytów. Zakładamy bowiem, że po tym czasie złotówkę zastąpi euro. Kredyt w PLN zostanie automatycznie przeliczony na wspólną walutę. Przyjęliśmy, że kredytobioraca spłacający dług we frankach także postanowi pozbyć się ryzyka kursowego konwertując swój dług na euro – mówi Marcin Panek.
Spłacając tańszy kredyt walutowy kredytobiorca co miesiąc oszczędza nawet kilkaset złotych na racie. W ten sposób buduje „tarczę”, która pozwala zamortyzować ewetualną niekorzystną zmianę kursu złotego względem franka szwajcarskiego. Jeśli w ciągu pięciu lat kurs franka wzrośnie o mniej niż 11,5 proc. wówczas możemy uznać, że zaciągnięcie kredytu w tej walucie było słuszną decyzją. Stratę kursową rekompensują bowiem oszczędności na ratach kredytu.
Możemy jednak zwiększyć naszą odporność na aprecjację CHF. Jak? Inwestując co miesiąc różnicę między ratą alternatywnego kredytu w złotówkach a spłacanego kredytu w walucie. Akceptowalny wzrost notowań CHF będzie oczywiście zależał od tego ile uda nam się na takiej inwestycji zarobić. Jeśli stopa zwrotu wyniesie 5 proc. „poziom ochrony” sięgnie 13 proc., a jeśli uda nam się zarobić 10-proc. rocznie (np. w funduszach akcji) wówczas zabezpieczymy się przed 14,5-proc. aprecjacją franka.
Prognozowanie kursów walut na kilka lat do przodu przypomina wróżenie z fusów. Większość analityków przewiduje jednak wzmocnienie złotówki w najbliższym czasie. Mają temu sprzyjać m.in.: ożywienie gospodarcze, wyższe stopy procentowe i napływ miliardów euro w ramch środków pomocowych z Unii Europejskiej. Gdyby w trakcie spłaty naszego przykładowego kredytu kurs CHF/PLN spadł o ok. 10 proc. wówczas kredytobiorca zyskałby ponad 35 tys. zł w relacji do kredytu w złotówkach!