Surowce rolne nadal są ciekawym tematem inwestycyjnym. Postrzegane są jako jedne z najbardziej defensywnych klas aktywów, dlatego ich ceny w istotnym stopniu uniezależnione są od cykli koniunkturalnych. Recesja ma na nie niemal obojętny wpływ.
Zapaść na rynkach finansowych w 2008 roku oczywiście nie ominęła rynków soi, kukurydzy, czy pszenicy, które poddane zostały silnej przecenie. Obecnie, w dużej mierze ich ceny są mocno zaniżone w stosunku do fundamentalnej wartości. Jest to odpowiedni moment do rozpoczęcia zajmowania pozycji na tych rynkach.
Wspomniana fundamentalna wartość oraz defensywny charakter dotyczą charakteru tych surowców. Stanowią bazę dla szerokiego spektrum artykułów żywnościowych, na które popyt w relatywnie niewielkim stopniu jest redukowany w obliczu gospodarczej recesji. Co prawda ceny kukurydzy w istotnym stopniu wynikają z zapotrzebowania na paliwa (zatem i produkowany z niej bioetanol), lecz fakt niskiej konsumpcji energii obecnie jest już zdyskontowany. Nie zmieniły się jednak argumenty kreujące wzrosty cen w dłuższej perspektywie.
Doświadczamy zmian klimatu, które stopniowo ograniczają areały upraw, wywołują gwałtowne i skrajne zjawiska pogodowe. Efekty widoczne są już dziś. Susze, powodzie w Australii, czy Ameryce Południowej, silnie redukują zbiory. W kilku regionach ogłoszono nawet stan klęski żywiołowej. Takie zjawiska będą się powtarzać. Ponadto światowe zapasy zbóż utrzymują się nadal na historycznie niskich poziomach.
Od strony popytu cały czas mamy istotnie wzrastający popyt ze strony gospodarek wschodzących, z Indiami i Chinami na czele. Pomimo spowolnienia gospodarczego, dieta mieszkańców tych państw jest nieustannie modyfikowana na bazie ilości oraz jakości (więcej mięs w żywieniu, to większe zapotrzebowanie na zboża pod pasze).
Najlepszym odzwierciedleniem sytuacji w segmencie surowców rolnych są rynki kukurydzy, pszenicy oraz soi. Na bazie ich cen można wnioskować, iż silny pesymizm w skali całego spektrum rynków finansowych mocno zaniżył ich wartość. W ujęciu fundamentalnym potencjał do wzrostów cały czas występuje. Pomimo chwilowego „uśpienia” nadchodzi czas, by go wykorzystać.
Michał Poła, analityk New World Alternative Investments
Źródło: New World Alternative Investments