Uwaga rynków finansowych dalej skupiona jest na sytuacji politycznej i finansowej Włoch. Wczoraj jednak było to przyczyną poprawy nastrojów na rynkach (o 2 gr. zyskał złoty względem euro, eurodolar znów przekroczył 1,38, zyskały giełdy), gdyż pojawiły się kolejne, tym razem dużo bardziej uzasadnione, nadzieje na ustąpienie premiera Berlusconiego.
W głosowaniu we włoskim parlamencie nad sprawozdaniem z wykonania budżetu za 2010 r. za jego przyjęciem głosowało tylko 308 na 630 posłów, a 321 posłów wstrzymało się od głosu i tylko dzięki temu sprawozdanie zostało zatwierdzone. Głosowanie, które było testem lojalności wobec premiera pokazało jednak, że Silvio Berlusconi stracił parlamentarną większość (316 posłów). Od głosów wstrzymała się zarówno lewica i chadecka opozycja, jak również buntownicy z obozu Berlusconiego. Po tym pojawiły się informacje, że premier będzie chciał tylko zatwierdzić ustawę o reformach wymaganych przez UE, a następnie poda się do dymisji, co teoretycznie jest możliwe w ciągu kilkunastu dni. Można jednak spodziewać się, że nie jest to jeszcze ostateczna decyzja, w razie prób utrzymania się Berlusconiego u władzy rynki będą reagować negatywnie. Tak naprawdę jednak ma to znaczenie tylko krótkoterminowe – rząd technokratów we Włoszech na pewno miałby większy mandat zaufania od rynków, jednak nie zmienia to sedna problemu, jakim jest dług publiczny Włoch sięgający 1,9 bln euro (niechlubne 4 miejsce na świecie). Już na początku 2012 r. zapada duża część włoskiego długu. Od stycznia do kwietnia staną się wymagalne włoskie papiery skarbowe warte w sumie 150 mld euro (z czego 53 mld euro w lutym). Dotychczasowe cięcia wydatków mają natomiast dać oszczędności w wysokości 58 mld euro, ale dopiero do 2014 r. Rentowności dziesięcioletnich włoskich obligacji kształtowały się wczoraj na poziomie 6,7 proc. (za graniczną uznaje się 7 proc., po przekroczeniu których Grecja, Irlandia i Portugalia występowały po pomoc). Na zakończenie posiedzenia Ecofin-u europejski komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn określił jako dramatyczny wzrost rentowności włoskiego długu, a samą sytuację gospodarczą Italii jako bardzo niepokojącą. Unijni politycy będą mocno naciskać na wprowadzanie kolejnych oszczędności, jednak przykład Grecji pokazuje, że można spodziewać się niesubordynacji w tym zakresie, co w dłuższej perspektywie będzie dalej ciążyć na nastrojach na rynkach.
W dniu dzisiejszym kończy się posiedzenie RPP, która najprawdopodobniej nie zmieni stóp procentowych. Wzrost dysparytetu między stopami w Polsce a strefie euro (aktualnie 4,5 proc. do 1,25 proc.) będzie miał znaczenie, ale raczej dopiero w pierwszej połowie 2012 r. Póki co argumentem na rzecz utrzymania stóp procentowych na aktualnym wysokim poziomie może być kurs walutowy, inflacja, a także dobra sytuacja polskiej gospodarki, która nie wymaga natychmiastowych obniżek stóp. Wejście NBP na ścieżkę interwencji walutowych powoduje, że do końca roku, wobec wciąż dużej niepewności związanej z kryzysem zadłużenia, nie będzie on ryzykował osłabienia złotego, zwłaszcza biorąc pod uwagę wycenę długu zagranicznego Polski na koniec roku.
Dzisiejszy kalendarz jest bogatszy od wczorajszego, chociaż najważniejsze dla rynku globalnego dane z Chin poznaliśmy w nocy. Inflacja CPI za październik wyniosła 5,5 proc. (prog. 5,4 proc. r/r), a inflacja PPI za ten sam miesiąc 5,0 proc. (prog. 5,8 proc. r/r). Październikowa produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna w Państwie Środka wyniosły odpowiednio 13,2 proc. (prog. 13,4 proc. r/r) oraz 17,2 proc. (prog. 17,6 proc. r/r). Dane są nieco gorsze od prognoz, jednak spadek inflacji łagodzi oczekiwania co do kształtu polityki monetarnej, przekładając się na wzrosty na azjatyckich parkietach. Z rynku lokalnego natomiast istotna będzie decyzja RPP o stopach procentowych. Prognozy nie zakładają zmiany wysokości stóp (aktualnie stopa referencyjna wynosi 4,5 proc.).
Źródło: Dom Maklerski AFS