Zanim bank przyzna kredyt, sprawdza, czy klient jest wiarygodny i wypłacalny. Najchętniej w gronie kredytobiorców bankowcy widzieliby osoby w średnim wieku, zajmujące wysokie stanowiska i niemające nikogo na utrzymaniu. Dużo większe szanse na taki sam kredyt ma emeryt lub rencista niż 25-latek, który pracuje dopiero od kilku miesięcy. – czytamy w „Rzeczpospolitej”
Najważniejszymi i decydującymi elementami przy ocenie ryzyka kredytowego są wysokość i stabilność dochodów. – Każdy z analityków kredytowych może badać głębiej lub bardziej skrupulatnie niektóre wnioski, np. te złożone przez osoby o dochodach okresowych, zatrudnione na czas określony, na podstawie umowy zlecenia, o dzieło, uzyskujące dochody z praw autorskich, najmu czy dzierżawy – twierdzi Grzegorz Adamski z biura prasowego BZ WBK.
Na pewno bardzo trudno będzie uzyskać w banku kredyt osobie bezrobotnej lub nieposiadającej stałej umowy o pracę. Ale nawet posiadanie takiej umowy i zarobków wyższych niż średnia krajowa, nie gwarantuje sukcesu w staraniach o pożyczkę. Dla niektórych instytucji, choć oficjalnie temu zaprzeczają, podwyższone ryzyko wiąże się z tym, jaki zawód wykonuje klient – podaje „RZ”
Zdaniem rzecznika prasowego Pekao SA Roberta Morenia, oceniając wiarygodność kredytową klientów detalicznych, bank stosuje tzw. metody scoringowe. – Oznacza to, że na wynik oceny składa się wiele cech socjodemograficznych, takich jak np. wiek, miejsce zamieszkania, zawód, dochody. Samodzielnie żadna z tych cech nie stanowi kryterium oceny zdolności kredytowej – zapewnia Robert Moreń.
Oficjalnie jednak w SKOK Stefczyka, podobnie jak w Pekao SA, nie ma podziału na grupy zawodowe. Ryzyko oceniane jest m.in. pod względem terminowości wywiązywania się klienta ze zobowiązań, posiadanej zdolności kredytowej, źródła dochodu, liczby osób utrzymujących się z jednego źródła, wieku klienta – mówi Andrzej Dunajski z Kasy Krajowej SKOK.
W opinii przedstawicieli Dominet Banku, najmniej ryzykownymi grupami są emeryci i renciści. Ich dochody są regularne i przewidywalne. Nie ma ryzyka utraty pracy. – czytamy w „RZ”
Podejrzliwie bankowcy traktują prywatnych przedsiębiorców. Osoby osiągające dochody z prywatnej działalności gospodarczej charakteryzują się wyższym poziomem ryzyka niż np. pracownicy administracji państwowej – twierdzi Piotr Utrata, rzecznik ING BSK.
W Raiffeisen Banku jest lista preferowanych zawodów zaufania publicznego, w których wymagana jest wysoka etyka zawodowa i najwyraźniej przekłada się to również na stosunek tych osób do swoich zobowiązań finansowych. Drugim czynnikiem preferencyjnym, są dość wysokie dochody tych grup zawodowych, przez co do rzadkości należą sytuacje, kiedy nie są oni w stanie spłacać swoich zobowiązań – twierdzi Aleksandra Kwiatkowska z Raiffeisen Banku.