„Według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, wartość aktywów zgromadzonych przez osoby, których majątek zgromadzony w bankach wynosi co najmniej 1 mln zł, wynosi 70-80 mld zł. Te pieniądze są na celowniku branży private bankingu. Przed rokiem, zanim do Polski trafił globalny kryzys finansowy, bankowcy szacowali, że rynek będzie rósł o 40 proc. rocznie.”, czytamy w gazecie.
„- Bessa na rynkach finansowych nie pozostaje bez wpływu na klientów o zasobniejszych portfelach. Daje się zauważyć mniejszą skłonność do powierzania w zarządzanie płynnych aktywów – twierdzi Jacek Dekarz, wiceprezes BRE Wealth Management. Jednak jego zdaniem wciąż można liczyć, że w tym roku aktywa klientów private bankingu wzrosną o 20 proc. i mogą przekroczyć 100 mld zł.”, czytamy dalej.
„Zdaniem Mateusza Ostrowskiego, analityka firmy Open Finance, mimo kryzysu private banking w Polsce to nadal dochodowy biznes dla banków, bo grupa społeczeństwa o wysokich dochodach ciągle będzie się rozwijać. – Tym bardziej, że w tym roku czekają nas bardzo korzystne zmiany podatkowe dla osób z wysokimi dochodami – dodaje Ostrowski. W tym roku pierwszy raz dochody osób powyżej 85,528 zł objęte będą maksymalnie stawką 32 proc. (obecnie najwyższa stawka wynosi 40 proc.), bogaci klienci więcej będą mogli przeznaczyć na inwestycje i powierzyć w zarządzanie bankom.”, informuje gazeta.
Klientami private bankingu mogą zostać osoby osoby dysponujące aktywami finansowymi o dużej wartości. Obsługa klienta w ramach private banking jest zindywidualizowana. Oznacza to, że bank podchodzi do każdego indywidaulnie, uwzględniając całokształt jego sytuacji pod kątem finansowym, a także jego indywidualne cele i założenia. Private banking kojarzony jest głównie z produktami i usługami o charakterze finansowym, ale może uwzględniać potrzeby klienta dotyczące transakcji także na rynku pozafinansowym.
Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej” w artykule Jacka Iskry pt. „Private banking nie stracił na kryzysie”.