Więcej zapłacimy za prowadzenie rachunków, przelewy, kredyt i karty. W rezultacie korzystanie z usług bankowych może przeciętnego klienta kosztować miesięcznie nawet kilkanaście złotych więcej niż dotychczas. Komisję Nadzoru Finansowego znów zasypią listy ze skargami.
Podwyżki opłat i prowizji to efekt zahamowania akcji kredytowej. – Banki nie zarabiają już na kredytach tyle co przed rokiem. Muszą więc odbić sobie straty w inny sposób. A najprościej jest podnieść opłaty za swoje usługi – mówi Michał Macierzyński, analityk portalu Bankier.pl.
Jako pierwszy o planowanych od 1 maja podwyżkach poinformował największy na rynku bank PKO BP. W ich wyniku opłata za standardowy rachunek Superkonto skoczy z 5,40 do 6,90 zł miesięcznie, plus dodatkowe 2 zł za dostęp do bankowości internetowej. W liście do 6,3 mln swoich klientów bank przekonuje, że zmiany w taryfie będą sprzyjać poprawie jakości usług. Co konkretnie zamierza poprawić za ponad 130 mln zł dodatkowych wpływów, tego PKO BP w liście do klientów nie podaje.
W ślad za tym bankiem szybko poszły inne. Od początku maja o 1 zł więcej za prowadzenie standardowego konta zapłacą klienci ING BSK. Po kieszeni dostaną też studenci. Za dotychczas bezpłatne rachunki teraz będą musieli zapłacić w ING BSK 2 zł miesięcznie.
Podrożeją również wypłaty z bankomatów obcych banków. Dotychczas prowizja za tę usługę wynosiła w ING BSK 5 zł. Od maja będzie to 3 proc. wartości transakcji, min. 5 zł. W praktyce oznacza to, że wypłacając 500 zł z obcego bankomatu, klient ING BSK zapłaci nie 5, a 15 zł prowizji. Bez zmian zostaną tylko opłaty za wypłaty gotówki z bankomatów sieci Euronet – 1 zł. Trudniej będzie także korzystać z bankomatów klientom banku Millennium. Od maja wypłacając pieniądze z sieci Euronet, zapłacą oni prowizję w wysokości 5 zł zamiast 1 zł jak do tej pory.
Lista banków, które od maja modyfikują swoją taryfę opłat i prowizji, jest dłuższa. Np. Dominet Bank postanowił zarobić więcej na przelewach internetowych – za usługę będzie trzeba zapłacić 90 gr zamiast 50 gr. Inne banki podnoszą z kolei prowizje za przelewy dokonywane w oddziałach. W Polbanku opłata skoczy aż o 100 proc. – z 2 do 4 zł. Z kolei w Pekao SA klient dokonujący przelewu w oddziale zapłaci 4,99 zł zamiast dotychczasowych 4 zł.
Eksperci zaznaczają, że podwyżki najmocniej dotkną osoby, które rzadko korzystają z usług swojego banku i np. nie mają dostępu do bankowości internetowej. – Wyraźnie widać, że banki chcą odciągnąć klientów od okienek. Wystarczy wspomnieć o przelewach, które są znacznie tańsze, gdy dokonujemy ich przez internet, a nie w placówkach – mówi Mateusz Ostrowski, analityk z firmy doradczej Open Finance.
Z drugiej strony, klienci, którzy aktywnie korzystają z usług danego banku, mogą w niektórych przypadkach liczyć nawet na zwolnienie opłat. Np. Multibank od maja podnosi opłatę za prowadzenie standardowego rachunku z 7 do 9,5 zł miesięcznie. Można jej jednak uniknąć. – Nie pobieramy opłaty od osób, na których rachunki będzie wpływać co najmniej 2,5 tys. zł miesięcznie – podkreśla Hubert Pałgan, odpowiedzialny za produkty detaliczne w Multibanku. – W rezultacie można powiedzieć, że nasi stali klienci nie odczują żadnych negatywnych zmian w taryfie – dodaje.
Analitycy są zdania, że to dopiero początek podwyżek w bankach. W kolejnych miesiącach zobaczymy nowe. Radzą przyjrzeć się ofercie konkurencji i gdy wypadnie korzystniej, zmienić bank. Natomiast skargi do KNF w przypadku podwyżek opłat w bankach nie na wiele się zdadzą. Ale to właśnie komisja zalewana jest w tym roku pismami od klientów. W samym pierwszym kwartale przysłali oni ponad 1 tys. skarg. Dwa razy tyle co w tym samym okresie 2008 r. Najwięcej dotyczy właśnie naliczanych opłat.
Łukasz Pałka
Więcej informacji na temat podwyżek można znaleźć tutaj.