Dobre dane z amerykańskiego rynku pracy wyraźnie poprawiły nastroje na giełdach. Kluczowe informacje nadejdą jednak w piątek. Wówczas okaże się, czy optymizm nie był przedwczesny.
Czwartkową sesję indeks naszych największych spółek zaczął od spadku o 0,5 proc. WIG na otwarciu zyskiwał 0,44 proc., a wskaźniki małych i średnich spółek czekały na rozwój wydarzeń w okolicach poziomu osiągniętego dzień wcześniej. Utrata wartości przez WIG20 wynikała jednak nie ze słabości blue chipów lecz z korekty kursu odniesienia akcji KGHM związanej z odjęciem kwoty dywidendy. Jeszcze przed południem indeks wrócił do poziomu z środowego zamknięcia. W dalszej części handlu zyskiwał 0,1-0,2 proc., jednak powyżej poziomu 2800 punktów przez dłuższy czas nie udawało mu się wznieść. Cel ten osiągnął dopiero po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy, które okazały się lepsze niż oczekiwano. Bardziej miarodajnym wskaźnikiem giełdowej koniunktury na warszawskim parkiecie był w czwartek indeks szerokiego rynku, który od południa zyskiwał około 1 proc.
Po dywidendowej operacji akcje KGHM rano szły w górę o 1,5 proc. Później skala zwyżki zwiększyła się do ponad 4 proc., głównie za sprawą podniesienia przez Merill Lynch wyceny akcji spółki z 232 do 248 zł. Jednak nawet tak duży wzrost nie dawał akcjom KGHM miana lidera wśród największych firm. O ponad 7 proc. zwyżkowały momentami papiery TVN po informacjach o tym, że ITI poszukuje nabywcy na posiadany przez siebie pakiet akcji spółki. O ponad 4 proc. w górę szły także walory PGNiG.
Przekraczającą 4 proc. zwyżką cieszyć się mogli posiadacze akcji Kernela. Pod koniec dnia jedynie nieliczne duże spółki zyskiwały mniej niż 2 proc. Nienajlepsze wrażenie po środowym debiucie starały się zatrzeć akcje JSW, które rosły chwilami o 2,9 proc. Jedynym spadkowiczem była Telekomunikacja Polska, której akcje traciły 1,9 proc.
Indeksy na głównych giełdach europejskich zyskiwały na początku notowań po około 0,4 proc. Na tym poziomie trzymały się przez kilka kolejnych godzin, nie wykazując chęci do większych zmian. Byki nie reagowały na dobre dane o dynamice produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii, ani w Niemczech, gdzie zwiększyła się ona o 1,2 proc., dwukrotnie mocniej niż się spodziewano. Ruszyły do bardziej energicznego działania dopiero po publikacji informacji z amerykańskiego rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 418 tys. i była nieznacznie niższa niż oczekiwano. Jednak szacowany przez ADP wzrost liczby etatów był ponad dwukrotnie wyższy niż się spodziewano i wyniósł 157 tys. Po tych danych indeksy w Paryżu i Frankfurcie szły w górę o 1 proc. Londyński FTSE zyskiwał 0,4 proc. Jedynymi tracącymi na wartości na naszym kontynencie parkietami były Ateny i Ryga.
Amerykańskie dane nie spowodowały euforii na Wall Street, gdzie indeksy zyskiwały po 0,5-0,8 proc. W Paryżu i Frankfurcie skala wzrostów nieco się zmniejszyła. W Warszawie jednak optymizm rósł do końca notowań. WIG20 zyskał ostatecznie 0,99 proc., WIG wzrósł o 1,78 proc., mWIG40 o 1,16 proc., a sWIG80 o 0,77 proc. Obroty wyniosły 820 mln zł.
Źródło: Open Finance