Rajdem świętego Mikołaja świat finansów zwykł nazywać okres około świąteczny, kiedy na giełdach papierów wartościowych zwyżkują akcje większości spółek. Kto w dobrym momencie kupi i sprzeda akcje, może liczyć na odczuwalne zyski. Czy podobny mechanizm działa w świecie banków komercyjnych na płaszczyźnie kontaktu z klientem? I kto jest tym wygrywającym?
To, że w tym roku Polacy zamierzają wydać w związku ze świętami Bożego Narodzenia znacznie więcej pieniędzy, niż w roku ubiegłym, nie zaskakuje bankowych analityków. Ogłoszony niedawno raport Deloitte mówi, że polska rodzina przeznaczy na świąteczne zakupy średnio 1800 złotych. To dużo, zważywszy, że większość z nas nie oczekuje po przyszłym roku niczego dobrego. Jeśli poprawi się sytuacja materialna przeciętnego klienta bankowości, to w jego opinii. będzie to poprawa raczej niezauważalna.
Tradycyjnie największą częścią świątecznych wydatków będą prezenty – i to wcale niekoniecznie niedrogie i praktyczne. Co to oznacza dla nadwiślańskich banków? Z pewnością ogromne zainteresowanie niskokwotowymi kredytami komercyjnymi oraz zakupami na raty i z wykorzystaniem kart kredytowych. Przy czym to właśnie bankowcy będą musieli zachować rozsądek w udzielaniu kredytów, bo konsumenci będą w stanie zaabsorbować każde środki – niekoniecznie zastanawiając się nad możliwością spłaty w późniejszych miesiącach.
Doświadczenie uczy, że bankom niekoniecznie będzie zależało na zaostrzeniu kryteriów przydzielania kredytów w okresie przedświątecznym – szczególnie tym, których główną płaszczyzną produktową są zakupy na raty. Stanie się tak nie bez powodu, bowiem współpracujące z nimi sieci sklepów, szczególnie RTV i AGD zrobią wszystko, aby przed końcem roku pozbyć się jak największej partii towarów. Uczynią wiele, żeby przekonać partnerów z sektora bankowego o poluzowaniu ostrej polityki kredytowej – przynajmniej na czas świątecznych zakupów. A kłopoty z odzyskaniem części pożyczonych klientom pieniędzy? To już jest problem przyszłości, o którą nie warto martwić się zbyt wcześnie. I problem firm windykacyjnych, które nie dość, że podejmą się odzyskiwania pieniędzy z przyjemnością i relatywnie niedrogo, to jeszcze zrobią to szybko i z dużą skutecznością.
Z bankowego punktu widzenia ważny jest jeszcze jeden aspekt świątecznych zakupów. Z kredytem, czy nie – jedna trzecia Polaków deklaruje, że część, a być może nawet wszystkie prezenty, kupi za pośrednictwem internetu. Na przykład na portalach aukcyjnych, bądź w sklepach, które prowadzą taką właśnie sprzedaż. Ma to znaczenie ze względu na zauważalny wzrost transakcji bezgotówkowych. Tak mnogie płatności za pomocą przelewów internetowych, bądź kart płatniczych z całą pewnością będą obciążeniem niejednego systemu informatycznego banku. Mogą być również powodem wielu nieporozumień, czy – w końcu – przestępstw. Nadchodzące święta będą wymagały od bankowców zwiększenia troski o bezpieczeństwo środków ich klientów, bo do gorącego okresu zakupowego świetnie przygotowali się również przestępcy komputerowi, którzy zrobią wszystko, aby jak najskuteczniej zająć się cudzymi kontami.
Jakkolwiek nie będzie wyglądać najbliższy okresy z perspektywy banków komercyjnych, jedno jest pewne – pozwoli on bankom zarobić krocie. A jego echa będą zauważalne w niejednym bilansie zamykającym obecny rok.
Źródło: Gazeta Bankowa