Na początku czwartkowej sesji kurs EUR/PLN wzrósł do 3,9870, przebił nieco wczorajszy szczyt na 3,9845 i znalazł się na najwyższym poziomie od piątku. Z kolei kurs USD/PLN w pierwszych godzinach dzisiejszego handlu zwyżkował do 3,1345 pozostając minimalnie poniżej wczorajszych maksimów (3,1400), kiedy to był najwyższy od 13 września. O godz. 13:30 (CET) cena euro wynosiła 3,9800, a cena dolara była równa 3,1310.
W środę, tak jak tego szeroko oczekiwano, Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się na zmianę poziomu stóp procentowych. Referencyjna wynosi więc nadal 4,0 proc. Komunikat po posiedzeniu RPP miał jednak lekko jastrzębi wydźwięk. Podkreślono w nim bowiem, że: „w III kw. 2006 r. inflacja bieżąca i inflacja netto ukształtują się na poziomie wyższym od przewidywanego w lipcowej projekcji” oraz to, że „napływające informacje odnoszące się do czynników średniookresowych sygnalizują, że inflacja w 2007 r. może ukształtować się na wyższym poziomie od przewidywanego w lipcowej projekcji”. W komunikacie znalazł się również zapis informujący o tym, że „Rada będzie dążyła do tego, aby prognozowany na początek 2007 r. powrót inflacji w okolice celu inflacyjnego miał charakter trwały”.
Tego samego dnia rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok, z 30 miliardowym deficytem. Tak jak się tego spodziewano zaliczono do niego środki z UE. Po tej zmianie dochody państwa w 2007 r. mają wynieść 212,2 mld złotych, a wydatki 256,8 mld złotych. Rada Ministrów zaakceptowała także strategię zarządzania długiem na lata 2007-2009. Zakłada ona niestety, że relacja długu do PKB będzie się powiększać w następnych latach. Zapisany w ustawie o finansach publicznych 50 proc., pierwszy próg ostrożnościowy ma być przekroczony już w przyszłym roku (50,6 proc.). W 2008 r. relacja ta ma wynieść 50,9 proc., a w 2009 r. 51,0 proc. W takich warunkach słowa Zyty Gilowskiej o tym, że „budżet na 2007 rok jest niezły, nie redukuje jednak istotnych wydatków”, co najmniej zastanawiają.
Opinia prezesa NBP nt. budżetu jest klarowna. Leszek Balcerowicz powiedział dziś, że to „budżet przejadania przyszłości”. W jego opinii brak reform może powodować trudności z utrzymaniem rozwoju i niskiej inflacji. Z kolei członkini Rady, Halina Wasilewska-Trenkner, także w czwartek powtórzyła jedną z głównych zasad ekonomii mówiącą o tym, że jeśli polityka fiskalna jest mniej restrykcyjna, to polityka pieniężna powinna być bardziej ścisła.
Ryzyko dalszego osłabienia złotego jest cały czas bardzo wysokie. Na rynku EUR/PLN kluczowymi oporami są poziomy 3,9905 i 3,9920-25. Ich udane przebicie otwiera drogę do psychologicznego poziomu 4 złotych. Z kolei dla kursu USD/PLN takimi barierami są: 3,1400/3,1415/3,1510.
Rynek międzynarodowy:
Ostatnie dwa dni przyniosły minimalny spadek wartości dolara względem euro. Kurs EUR/USD, który jeszcze we wtorek spadł do ok. 1,2660/65 i znalazł się na najniższym poziomie od 20 września nieco poszedł w górę i w pierwszych godzinach czwartkowej sesji sięgnął 1,2733. Dziś o godz. 13:30 (CET) cena euro wynosiła 1,2715.
Wspólnej walucie pomogły po pierwsze nieco przedstawione w środę i czwartek dane z Eurolandu, które nie były najgorsze. Wczoraj okazało się, że niemiecki indeks GfK, mierzący nastroje konsumencie wzrósł we wrześniu do 8,8 pkt z 8,6 pkt w sierpniu i w oczekiwaniach, a dynamika wzrostu podaży pieniądza (M3) w strefie euro wyniosła w sierpniu 8,2 proc. wobec 7,8 proc. w lipcu i 7,5 proc. w prognozach. Z kolei dziś podano, że liczba bezrobotnych w Niemczech spadła we wrześniu o 17 tys., co było tylko nieznacznie gorszym odczytem od prognozowanego (23-25 tys.). Euro po drugie zyskało po słowach szefa Bundesbanku. Axel Weber powiedział bowiem, że podwyżki stóp procentowych z obecnego, 3 proc. poziomu są ciągle konieczne.
Przecena dolara była ograniczona z racji tego, że inwestorzy z niepokojem oczekują na całą serię publikowanych zarówno dziś, jak i jutro danych makro ze Stanów Zjednoczonych (przede wszystkim PKB i wskaźniki cenowe za II kwartał oraz wydatki i dochody konsumenckie, a także delator PCE netto za sierpień), które to pozwolą ocenić, czy Fed zaczyna się powoli przygotowywać do rozpoczęcia procesu obniżek stóp procentowych w USA, czy też nie.
Poniedziałkowe i wtorkowe informacje zza oceanu o sprzedaży domów na rynku wtórnym za sierpień i zaufaniu konsumentów za wrzesień były lepsze od prognoz, a te wczorajsze mieszane. W środę podano, że w sierpniu sprzedaż nowych domów wzrosła do 1,050 mln, ale dane za lipiec zostały skorygowane w dół do 1,009 mln z 1,072 mln. Z kolei zamówienia na dobra trwałego użytku spadły w tym samym okresie m/m o 0,5 proc. Na rynku oczekiwano figur odpowiednio na poziomie: 1,040 mln i +0,5 proc.
Z wczorajszych wypowiedzi członków Fed trudno jest tak naprawdę coś wnioskować. Jeffrey Lacker, który od dwóch posiedzeń jako jedyny głosuje za 25 pkt podwyżką mówił o tym, że inflacja cały czas jest zagrożeniem, a Thomas Hoenig podkreślał, że dynamika wzrostu cen będzie spadać wraz z postępowaniem procesu chłodzenia gospodarki.
Technicznie rzecz biorąc dalsze wzrosty ceny euro są możliwe. Najbliższym oporem dla kursu EUR/USD są okolice poziomu 1,2730-35. Jego udane przebicie w górę otworzyłoby drogę do ważnej bariery na 1,2760. Z drugiej strony pierwsze wsparcie zlokalizowane jest na 1,2695. Trwały spadek poniżej jego umożliwiłby deprecjację w kierunku 1,2660 i potem 1,2630.