„Ambitne wyliczenia ekspertów resortu rozminęły się z prawdziwym stanem konta budżetu w pozycji ‚podatek Belki’. Po listopadzie (resort nie podał jeszcze danych za grudzień), wpływy przekroczyły 3,2 mld zł, podczas gdy w ustawie zapisano w sumie 4,25 mld zł”, informuje gazeta.
„– To nie jest zaskoczenie. Stopy procentowe spadały, lokaty więc stawały się mało atrakcyjne – mówi Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING. – Kwoty depozytów kurczyły się też z uwagi na sytuację na rynku pracy. Zatrudnienie spadało, malała też dynamika płac”, wylicza.
„Piotr Kalisz, główny ekonomista CitiHandlowy, dodaje, że przyczyną mogła być też rosnąca popularność lokat chroniących przed koniecznością płacenia podatku, np. tzw. jednodniowych. – Analitycy Ministerstwa Finansów zasugerowali się bardzo dobrym I półroczem ub.r., kiedy rzeczywiście depozyty rosły, bo banki kusiły atrakcyjnymi warunkami lokat – mówi. – Jednak gdy stopy się ustabilizowały, a złoty umocnił, sytuacja się zmieniła. Stąd tak duża różnica między kwotą zapisaną na papierze a rzeczywistymi wpływami”, czytamy dalej.
„Wyliczenia wpływów z podatku Belki na ten rok są już dużo ostrożniejsze, sięgają poziomów zrealizowanych za 2009 r. – ok. 2 mld zł z odsetek i 1,2 mld ze zbycia akcji”, pisze gazeta.
W ubiegłym roku prawdziwym hitem na rynku lokat stały się depozyty umożliwiające ominąć podatek Belki. W tym celu wykorzystano dzienną kapitalizację odsetek i zaokrąglenia podatkowe. Jeśli odsetki wypłacane przez bank nie przekraczały kwoty 2,49 zł, to podatek nie musiał być naliczany. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę – na koniec roku tego typu produkt oferowało już blisko 20 banków.
Więcej w artykule Elżbiety Glapiak pt. „Polacy oszczędzają mniej”.
WB