By wygrać, trzeba dobrze rozpoznać przeciwnika. W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą jest podobnie – ich szanse na kredyt rosną ponad dwukrotnie, gdy w rozgrywce o pieniądze biorą pod uwagę strategię bankowców.
Nieważne, czy chodzi o prywatny kredyt hipoteczny, czy też o pieniądze na rozwój firmy. Istnieje kilka uniwersalnych zasad, których bankowcy będą się sztywno trzymać, niezależnie od przeznaczenia kredytu. – Stosując się do nich, przedsiębiorca zwiększa swoje szanse na otrzymanie pożyczki przynajmniej dwukrotnie – twierdzi Piotr Marciniak, dyrektor ds. produktów Tax Care.
Banki sprawdzą przede wszystkim historię kredytową przedsiębiorcy w Biurze Informacji Kredytowej ( BIK). Innymi słowy, czy zaciągane przez niego dotychczasowe zobowiązania finansowe były spłacane w terminie. Jeśli osoba starająca się o kredyt nie zadłużała się wcześniej, nie ma historii w BIK. Wbrew pozorom, nie stawia to jej w korzystnym świetle. Powinna zatem „zbudować” sobie historię, uruchamiając na przykład linię debetową do konta lub wyrabiając kartę kredytową. Należy to jednak zrobić odpowiednio wcześniej, przynajmniej na kilka miesięcy przed rozpoczęciem starań o właściwy kredyt, ponieważ tzw. punkty BIK, na podstawie których szacowana jest wiarygodność i rzetelność kredytobiorcy, są naliczane na jego konto dopiero po pół roku od zaciągnięcia pierwszego zobowiązania finansowego.
– Budując sobie historię kredytową w BIK należy jednak pamiętać, że każde aktualne zobowiązanie finansowe obciąża w jakimś stopniu naszą zdolność kredytową – przestrzega Piotr Marciniak. – Dlatego nie należy przesadzać i zadbać o to, by limity na karcie czy w linii debetowej nie były zbyt wysokie.
Kolejnym krokiem, dosyć oczywistym, ale jednocześnie często pomijanym, jest wcześniejsze sprawdzenie, jakich dokładnie dokumentów będzie oczekiwał od nas bank. Od osób prowadzących działalność gospodarczą banki standardowo wymagają zaświadczeń o niezaleganiu z podatkami i składkami ZUS oraz kopii numerów NIP i REGON. Te dokumenty powinny być już gotowe na pierwsze spotkanie z doradcą banku. Kolejne, uzależnione od specyficznej sytuacji przedsiębiorcy, powinny zostać dostarczone jak najszybciej – brak nawet jednego wstrzymuje cały proces związany z zaciągnięciem kredytu. Na tym etapie warto też wyjaśnić potencjalnie drażliwe kwestie, które mogą postawić kredytobiorcę w niekorzystnym świetle i sprawić, że pożyczka nie zostanie przyznana. Jeśli na przykład w ostatnim rocznym zeznaniu podatkowym firma wykazała stratę, ale ma ona swoje uzasadnienie, bo wynika na przykład z zastosowania jednorazowej amortyzacji, należy o tym jak najszybciej poinformować. Tym samym przedsiębiorca nie skazuje się z góry na porażkę (strata w PIT oznacza zwykle odmowę kredytu) – bank wie bowiem, że nie powinien przeprowadzać standardowej analizy, która niemal automatycznie wykluczyłaby przedsiębiorcę z dalszego procesu ubiegania się o pożyczkę.
Jeden z największych grzechów przedsiębiorcy starającego się o kredyt? Zatajenie jakiejkolwiek części swoich aktualnych zobowiązań kredytowych, nawet jeśli byłaby to niewinna, niewysoka linia debetowa do konta. Banki zawsze pytają o to potencjalnych kredytobiorców, chociaż nie muszą tego robić, bo i tak zdobywają informacje o zobowiązaniach kredytowych w inny, pewniejszy dla nich sposób – bazują w dużej mierze na danych z BIK. Tym samym weryfikują informacje przekazane im wcześniej przez klienta. Jeśli analitycy finansowi przyłapią go na kłamstwie, nawet nieświadomym, prawdopodobnie za karę zablokują jego kredyt, uznając go za mało wiarygodnego. Blokada nie jest równoznaczna z nieudzielaniem kredytu – zakładana jest „za karę”, na określony czas, na przykład na trzy miesiące (w zależności od banku). Po tym czasie klient może ponownie starać się o kredyt, traci jednak mnóstwo czasu, który często, zwłaszcza w przypadku przedsiębiorców, ma kluczowe znaczenie.
Jeśli przedsiębiorca dopiero wystartował i nie może pochwalić się bankowcom zbyt długim stażem działalności, powinien w pierwszej kolejności zapukać do drzwi tych instytucji finansowych, które do nowicjuszy podchodzą z największym zrozumieniem i stosują najłagodniejsze kryteria czasowe. Nie ma co liczyć, że bank, który oznajmia, iż kredytów udziela tylko firmom z 12-miesięcznym stażem, nagle zmieni zdanie i pożyczy pieniądze przedsiębiorcy działającemu dopiero pół roku. Są co prawda instytucje, które deklarują elastyczność w tej kwestii, ale nie należy się spodziewać cudów – banki są skłonne do negocjacji, ale w bardzo okrojonym zakresie, i raczej tylko w przypadku tych klientów, którzy dobrze rokują ze względu na przykład na wysoką zdolność kredytową i brak innych zobowiązań kredytowych.
Agata Szymborska-Sutton
Źródło: Tax Care