„Tylko jedna na sześć ‚struktur’ osiągnęła wynik lepszy niż 10 proc. Najlepsza zakończona w tym roku inwestycja, oparta na notowaniach ropy naftowej ‚struktura’ Citi Handlowego (SG Crude Oil Rebate), dała 20 proc. zarobku w trzy lata. Sporo, ale w skali roku tylko 6,6 proc. Tyle można było zarobić na zwykłej lokacie bankowej.”, informuje dziennik.
„Jak wyliczyliśmy, średni zysk ze wszystkich zakończonych od stycznia do października produktów strukturyzowanych wyniósł 0,55 proc. w skali roku. Czyli niemal dziesięć razy mniej niż zarobek na zwykłej lokacie, która w ostatnich latach dawała średnio 5 proc. zysku rocznie. Obrońcy produktów strukturyzowanych przypominają, że w ostatnich latach i tak dały one dużo lepsze wyniki niż zwykłe fundusze inwestycyjne, które w czasie bessy potraciły po kilkadziesiąt procent pieniędzy klientów.„, pisze gazeta.
„Marcina Krasonia z Open Finance najbardziej denerwuje to, że nie wszystkie banki chcą ujawniać wyniki swoich inwestycji strukturyzowanych. Takie banki jak BGŻ, Millennium czy BRE odmówiły nam informacji o tym, czy i ile w tym roku zarobili klienci na ich ‚strukturach’. – To nie fair wobec klientów, którzy mają prawo wiedzieć, czy ‚struktury’, które banki wcześniej oferowały, okazały się sukcesem, czy wstydliwą porażką – mówi Krasoń.”, czytamy.
Mimo że lokaty strukturyzowane stawiane są zaraz za zwykłymi produktami depozytowymi, to warto pamiętać, że jest to już inwestycja. Od zwykłej lokaty odróżnia ją m.in. brak gwarancji zysku. Klient inwestujący w strukturę musi także mieć na uwadze, że za bank pobiera opłaty manipulacyjne. W związku z tym, nawet gdy struktura nie przyniesie zysku, a klient odzyska kapitał, to i tak będzie stratny o pobraną przez bank marżę.
Wczoraj o sprawie pisał także „Parkiet”.
Więcej w „Gazecie Wyborczej” w artykule Macieja Samcika pt. „Struktura braku zysków”.
WB