W ostatnich dniach jednym z wiodących tematów jest sytuacja Polski na tle innych krajów europejskich. Podnoszone są przy tym – słuszne skądinąd postulaty, aby nie ulegać demagogii kryzysu. Trzeźwa ocena sytuacji nakazuje jednak przyjrzeć się także tendencjom, które mogą mieć skutki w najbliższym czasie.
Jak zauważa Janusz Jankowiak (główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu) wraz z Mirosławem Gronickim (były minister finansów), dane GUS o PKB w I kwartale są bardzo wstępne i nie uzasadniają żadnych kategorycznych wniosków, co do stanu polskiej gospodarki (za: http://januszjankowiak.bblog.pl ).
To, co dane GUS potwierdzają, to:
- Znaczny spadek zapasów (przynajmniej od drugiej połowy ub. roku wiele branż ograniczyło produkcję, zaspokajając malejący popyt poprzez korzystanie ze stanów magazynowych). Ich zmniejszenie wraz z corocznym wiosennym ożywieniem (zwłaszcza w branżach związanych z budownictwem) sprawia, iż napływające nowe zlecenia podnosić mogą oczekiwania co do najbliższych miesięcy. Czy słusznie? Prawda leży gdzieś po środku: co prawda w porównaniu do sytuacji z końca 2008 roku polepszyły się nieznacznie wskaźniki płynności finansowej poszczególnych branż, ale nadal są one dużo gorsze niż w analogicznym okresie roku ubiegłego i wcześniejszych.
- Spadek eksportu o 14,6% (wolumen r/r) – co prawda szybciej jeszcze malał import, ale to nieznaczne zmniejszenie deficytu wymiany handlowej jest nikłym pocieszeniem. Wydaje się, iż mimo wszystkich programów pomocowych (realizowanych jak na razie poza Polską), popyt eksportowy będzie się nadal zmniejszał, przynajmniej w roku bieżącym. Wzrost konkurencyjności polskiego eksportu, dzięki osłabieniu się złotego, jedynie w pewnym stopniu przeciwdziała temu trendowi. Przyczyny są bowiem fundamentalne – spadek konsumpcji i inwestycji na rynkach naszych partnerów z UE.
- Spowolnienie popytu krajowego – łącznie z inwestycjami wciąż jeszcze wzrósł on o 3%, jednak jest to już minimalny przyrost. Liczyć można na to, że nagłośniony fakt oparcia się PKB Polski recesji pozwoli podtrzymać zwłaszcza popyt indywidualny. Jest to w tej chwili jeden z głównych filarów naszej gospodarki. Zagrożeniem dla niego mogą być z kolei spodziewane, dalsze zwolnienia w III kwartale. Sytuacja niepewności może nie sprzyjać popytowi m.in. na artykuły AGD, który dotychczas, w pierwszych trzech miesiącach, był zaskakująco wysoki.
Pierwszy kwartał to pewna stabilizacja …
Wychodząc poza PKB, stopień niżej, na poziomie przedsiębiorstw ciekawe są dane GUS, wg. których należności krótkoterminowe firm wzrosły w ciągu pierwszych trzech miesięcy o 8,5 miliarda złotych. Z czego to wynika?
- Wzrost należności krótkoterminowych świadczy o pewnym wzroście obrotów, głównie w branżach związanych z budownictwem, m.in. br. stalowej.
- Pierwszy kwartał zawsze z reguły oznacza wzrost należności w branżach produktów konsumpcyjnych. Wymagalne stają się wtedy należności za towary sprzedane w okresie świątecznym ub. roku, zazwyczaj najlepszym okresie handlowym. Nic więc dziwnego, że tak „skumulowane” w nowym roku należności pozornie mogą świadczyć o pogorszeniu się płynności np. w branży AGD.
Tak więc na wspomniane dane GUS o należnościach krótkoterminowych trzeba patrzeć z perspektywy sezonowości w gospodarce.
…Ale mniejsza, niż oczekiwano
Tomasz Starus, główny analityk Euler Hermes uważa, że „co prawda wiosną jak co roku następuje wspomniana pewna poprawa – zwiększenie ilości zamówień, ale w tym roku jest ona jak szacujemy mniejsza niż w latach ubiegłych. Co więcej trend stabilizacji płynności finansowej na rynku przedsiębiorstw wyhamował po I kwartale – w kwietniu branżowe wskaźniki średnich opóźnień płatniczych już się nie zmniejszały. Dlatego bieżąca sytuacja finansowa branż i poszczególnych firm jest z reguły gorsza niż rok temu. Wyjątki są nieliczne, należą do nich m.in. branża farmaceutyczna czy spożywcza. Poza nimi okres rotacji należności wydłużył się, nierzadko dwukrotnie. Firmy dłużej muszą czekać na swoje pieniądze, a jednocześnie z reguły nie mogą sobie tego rekompensować kredytem obrotowym. Dla przykładu – branża stalowa otrzymuje obecnie należności z blisko czterotygodniowym opóźnieniem (w grudniu było ono o kilka dni większe), podczas gdy rok temu było ono jedynie dwutygodniowe. Dlatego w perspektywie całorocznej spodziewamy się utrzymania obecnej, niekorzystnej sytuacji niepewności i zagrożenia utratą płynności finansowej dla firm w wielu branżach, zwłaszcza produkcji artykułów metalowych i maszyn, artykułów wyposażenia wnętrz i budowlanych oraz w transporcie”.
Źródło: Euler Hermes