– Wczorajszy optymizm to opóźniony efekt piątkowych danych o polskim PKB w pierwszym kwartale tego roku – mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. – Chociaż jego wzrost na poziomie 0,8 proc. w porównaniu do ubiegłego roku nie był zachwycający, to jednak osiągnęliśmy jeden z najlepszych wyników w Europie. A to powoduje przede wszystkim, że inwestorzy zagraniczni w mniejszym stopniu boją się ryzyka i chętnie wracają właśnie na nasz rynek – dodaje.
Duże wzrosty notowano też na innych parkietach. W Rosji indeks RTS poszybował w górę o ponad 7 proc., głównie dzięki notowaniom spółek wydobywających surowce. A te z kolei zyskują dzięki coraz wyższym notowaniom ropy naftowej czy miedzi. Podobnie było u nas. Lotos zyskał ponad 7 proc., a kurs akcji PKN Orlen urósł o ponad 5 proc. Bardzo dobrze spisywał się również KGHM, który zyskał ponad 6 proc. Drożejąca ropa wraz z innymi surowcami mogą zwiastować początek wychodzenia z recesji na drogę wzrostu gospodarczego. Wczoraj inwestorzy na całym świecie uwierzyli, że najgorsze w kryzysie już za nami. Potwierdza to również dynamiczny wzrost cen surowców, głównie ropy naftowej. Wczoraj baryłka ropy na nowojorskiej giełdzie kosztowała 68 dol., czyli najwięcej od siedmiu miesięcy. – Notowania surowców idą w górę w nadziei na wygasanie recesji na świecie – uważa Roman Przasnyski, główny analityk firmy doradczej Gold Finance. I chociaż ich oczekiwania mogą się okazać trochę na wyrost, to na razie nikt się tym nie przejmuje – podkreśla.
W Polsce oprócz spółek surowcowych najlepiej spisywały się wczoraj banki, czyli instytucje, od których zaczął się kryzys. Bank BZ WBK urósł o ponad 10 proc., BRE o prawie 9 proc., a PKO BP o 8 proc. Inwestorzy w ogóle nie przejęli się informacjami negatywnymi, takimi jak np. wczorajsze bankructwo General Motors. Nie brakuje optymistów wieszczących dalsze wzrosty. Ekonomiści z firmy Ipopema obstawiają, że nasza giełda przed końcem roku ma szansę zyskać jeszcze 10-20 proc.
Jednak jak podkreślają eksperci, może być to tylko chwilowe odreagowanie, a nie trwały wzrost, i tego typu prognozy mogą się nie sprawdzić.
– W zachowaniach inwestorów jest w tej chwili bardzo dużo emocji. To sprawia, że nastroje mogą się w każdej chwili odwrócić – przestrzega Marek Rogalski. Kryzys gospodarczy nie został przecież jeszcze zażegnany, a praktycznie wszystkim krajom zagląda w oczy widmo długiej recesji. Wszystko zależy jednak od tego, czy uda się utrzymać tak dobre nastroje na światowych giełdach. Bez tego bowiem polska minihossa będzie niemożliwa.
Potwierdzeniem tezy o chwilowym odbiciu były wczorajsze notowania na rynku walutowym. Złoty zaczął szybko się umacniać rano do poziomu 4,43 zł za euro, a dolara do 3,11 zł. W kolejnych godzinach złoty nieco stracił – euro podrożało do 4,46 zł, a dolar zbliżył się do 3,15 zł. Do końca dnia naszej walucie nie udało się już zejść poniżej poziomów z rana. W efekcie złoty zyskał ok. 1,5-2 proc. do głównych walut, a więc dużo mniej, niż np. wyniosły wzrosty na giełdzie. Scenariusz z umocnieniem złotego na początku miesiąca powtarza się często w tym roku. A to dlatego, że zwykle na koniec miesiąca przypada rozliczenie opcji walutowych, co zazwyczaj powoduje osłabienie polskiej waluty.
Jednak nawet tak niewielkie odbicie to dobra wiadomość dla osób, którym na początek miesiąca przypada termin spłaty raty kredytu hipotecznego we frankach. Zapłacą bowiem średnio o kilkadziesiąt złotych mniej niż ci, którzy spłacali swoje zobowiązania jeszcze w ubiegłym tygodniu.
Umocnienie złotego to również dobry moment na zakup waluty obcej, gdy planujesz wyjazd na zagraniczne wakacje. Jeżeli chcesz zaopatrzyć się w euro lub dolary, najlepiej zrób to teraz. Ryzyko gwałtownych spadków zwiększa się bowiem z każdym dniem, gdy rynki tak prężnie pną się do góry, chociaż nie mają do tego wielu racjonalnych podstaw.
Wsp. Tomasz Dominiak
Wczoraj drożały też akcje na giełdach światowych
Duże odbicie u naszych sąsiadów
Bardzo mocno odbiła wczoraj giełda w Czechach. Główny indeks PX zyskał ponad 6 proc. W Rosji indeks RTS poszybował w górę o ponad 7 proc. (to głównie wynik wzrostów na rynkach surowcowych). Niemiecki DAX zyskał ponad 4 proc.
Trochę słabiej w Europie Zachodniej
Dobrze, choć nieco słabiej spisywały się również giełdy w Wielkiej Brytanii oraz we Francji: brytyjski FTSE 100 zyskał 2 proc., a francuski CAC 40 ponad 3 proc.
Azja mocno w górę
Główny indeks giełdy w Hongkongu zwyżkował wczoraj o 3,6 proc. Giełda w Szanghaju urosła prawie 3 proc. Z kolei japoński Nikkei poszedł w górę o 1,6 proc. Wzrosty w Azji to reakcja na pozytywne dane z chińskiej gospodarki. Tamtejszy indeks PMI utrzymywał się w maju na poziomie powyżej 50 pkt, co oznacza, że Chiny nie są w recesji.
Nowy Jork na plusie
Ostro w górę poszły wczoraj również indeksy w Stanach Zjednoczonych. Dow Jones rozpoczął sesję 1,5-procentowym wzrostem i ciągle rósł. Inwestorzy najwyraźniej w ogóle nie przejęli się bankructwem General Motors i oczekują rychłego końca recesji. Pozytywnie odebrali także informacje z Chin.
Łukasz Pałka