„[…] Wyceny są niskie, gospodarka łapie oddech i zarządzający przekonują, że mamy świetny moment do inwestowania. Ale aktywność reklamowa TFI jest nikła. Żadne z sondowanych przez nas towarzystw nie szykuje kampanii w tym roku. Skąd ta cisza? – Cyklon kryzysu był we wrześniu i październiku 2008 r., w tym samym czasie, gdy były planowane budżety na ten rok. TFI, jak większość firm, szukały oszczędności, a wydatki reklamowe są jednymi z pierwszych, które są ścinane. Teoretycznie możliwa byłaby rewizja budżetów w tej chwili, ale wymagałoby to decyzji na po ziomie grupy kapitałowej – mówi Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.”, czytamy.
„Najwięksi gracze, mimo kryzysu, są na dużym plusie, więc byliby w stanie wygospodarować pieniądze na kampanię. Uznali, że nie warto ryzykować. – Wciąż są obawy o trwałość wzrostów. Gdybyśmy teraz przeprowadzili kampanię, a zamiast wzrostów powróciły spadki, to klienci by się bardzo zrazili. Zaufanie, które się tak powoli odbudowuje, zostałoby zrujnowane – mówi prezes jednego z TFI. Wiele wskazuje na to, że klienci nie są gotowi do powrotu do funduszy.”, czytamy dalej.
„Największe towarzystwa mają też wroga. I to nie byle jakiego, bo w osobie właściciela – banku. – Bardzo byśmy chcieli przeprowadzić kampanię, bo to dobry moment na inwestowanie. Ale musimy dostać zgodę od banku, bo bez zmobilizowania sieci sprzedaży kampania nie ma sensu. A tej nie ma, bo bankowi zależy na uzyskiwaniu lokat – mówi menedżer z TFI należącego do banku.”, pisze dziennik.
Po załamaniu na giełdzie w 2007 r. wielu inwestorów zraziło się do funduszy. Dziś dużą popularnością cieszą się przede wszystkim bezpieczne produkty oszczędnościowe, a prawdziwy renesans przeżywają lokaty. Mniejsza skłonność inwestorów do ryzyka wynika także z niepewnej sytuacji na rynku pracy.
WB