Michał Macierzyński, PRNews.pl: Czym się zajmuje firma WS?
Maciej Kossowski, Prezes firmy Wealth Solutions: Najkrócej rzecz ujmując: kreacją i sprzedażą produktów inwestycyjnych. Jesteśmy takim butikiem inwestycyjnym założonym przez pasjonatów – ludzi którzy dobrze poznali polski rynek finansowy i uznali, że czas na nowe podejście do biznesu. Specjalizujemy się w tzw. lokatach strukturyzowanych. To jest coś co robi furorę w Polsce mniej więcej od roku. Razem z moim wspólnikiem Michałem Kowalskim wprowadzałem takie oferty do sieci Expandera. Wtedy zauważyłem jaki potencjał w nich tkwi. Struktury to wyższy etap ewolucji rynku finansowego – w krajach Europy Zachodniej bardzo znacząca część oszczędności lokowana jest w ten sposób. W Polsce na razie pojawiły się najbardziej podstawowe rozwiązania. Na świecie z wykorzystaniem struktur oferuje się klientom detalicznym zamknięte i niedostępne dla zwykłego śmiertelnika fundusze hedge czy private equity. Nie mówiąc już o tym, że można tworzyć produkty zarabiające na spadkach czy zupełnie niezależne od bieżącej koniunktury. Najlepsze jest to, że mechanizm produktu tworzony jest raz – w momencie jego uruchomienia. Potem to już wszystko działa automatycznie i nie jest potrzebne żadne kosztowne zarządzanie. W efekcie struktura jest silną konkurencją np. dla funduszu akcji, bo może „podłączać” inwestora pod indeks giełdowy, którego zarządzający funduszem nie będzie w stanie na dłuższą metę pokonać z uwagi na koszty. Jakby tego było mało, struktury można „pakować” w bardzo proste i dostępne instrumenty finansowe takie jak lokaty bankowe czy polisy na życie. W tym ostatnim przypadku uzyskuje się dodatkowo zwolnienie z podatku Belki.
M.M.: Do jakich klientów WS kieruje swoją ofertę?
M.K.: Jak nazwa wskazuje nastawiamy się na osoby zamożne. Minimalne wpłaty w ramach naszych produktów chcemy docelowo ustawić na poziomie od 50 do 100 tys. zł. Przy czym pierwsza oferta, w pewnym sensie promocyjnie, dostępna jest już od 10 tys. zł. Produkty strukturyzowane działają tak, że najpierw zbiera się pieniądze od inwestorów w trakcie subskrypcji, która trwa z reguły 2-3 tygodnie, a potem oferta zaczyna działać. Początkowo będziemy mieć 1-2 nowe produkty w miesiącu, potem zwiększymy tę liczbę, wprowadzając jednocześnie kilka rozwiązań do stałej oferty. Chcemy tworzyć lokaty „pod scenariusze” które naszym zdaniem powinny się ziścić a nie na zasadzie: tanie są teraz opcje na wzrost tego czy innego indeksu to robimy taki czy inny produkt. Teraz na przykład będziemy szukać rozwiązań które będą w stanie przynieść wysokie stopy zwrotu także w czasie bessy. Chcemy skierować swoją ofertę także do instytucji, które zechcą wprowadzić do sprzedaży produkty strukturyzowane i będa chciały skorzystać z naszej wiedzy. Pierwszą taką instytucją będzie Expander – takie zapewnienie uzyskaliśmy od zarządu tej firmy i myślę że współpraca zostanie wkrótce sformalizowana. Nie chcemy się także ograniczać do produktów strukturyzowanych – ubiegamy się o zgodę na dystrybucję funduszy inwestycyjnych. Przy czym nie chcemy mieć zbyt szerokiej oferty funduszy – będziemy wybierać „rodzynki”. Jako nowa firma z pewnością spotkamy się z pytaniami o naszą wiarygodność. Dla klienta najważniejsze jest to, że żadnym momencie nie mamy kontaktu z pieniędzmi klientów, trafiają one bezpośrednio do instytucji finansowych. A współpracujemy ze światowymi gigantami – bankami inwestycyjnymi specjalizującymi się w tworzeniu produktów strukturyzowanych np. BNP Paribas, Citibank czy HVB. Klient nie ponosi więc żadnego ryzyka współpracują z taką młodą firmą jak Wealth Solutions.
M.M.: W jakich trzech słowach można opisać misję WS?
M.K.: Kreatywność, kompetencje i niskie koszty. Ten trzeci element jest dla nas bardzo ważny dlatego nasza pierwsza oferta jest demonstracją i prowokacją. W lipcu w jednym z największych banków oferowany był produkt strukturyzowany stworzony wg ciekawej formuły – dający szansę na zysk także w trakcie spadków. Postanowiliśmy zrobić identyczny produkt ale pokazaliśmy jak znacząco lepsze mogą być jego parametry, jeśli poziom prowizji dystrybutora jest na przyzwoitym poziomie. Na świecie, na 3-letniej lokacie dystrybutor nie zarabia się więcej niż 2-3 proc. W Polsce często 2-3 razy tyle, a im dłuższa lokata tym ta prowizja może być wyższa i na 4-letnich lokatach niektórzy pośrednicy inkasują np. 8-10 proc! Instytucje finansowe odkryły więc nowe eldorado. Mogą nakładać wysokie marże, bo klient nie wie ile bank czy inny dystrybutor zarabia na lokacie strukturyzowanej, a to dlatego że żadne przepisy nie każą tego pokazywać. Koszty „zaszyte” są w środku i tylko specjalista będzie w stanie je oszacować analizując parametry lokaty. Klient mógłby zobaczyć że dystrybutor zarabia zbyt dużo, gdyby tylko jakaś inna firma w tym samym czasie wprowadziła identyczny produkt ale ze znacząco lepszymi parametrami. Na przykład gdyby jeden bank na 3-letniej lokacie dał zysk w wysokości 70 proc. wzrostu indeksu WIG20 a inny równolegle dał 150 proc. tego wzrostu. Wtedy byłoby jasne, że ten pierwszy zabija produkt swoją prowizją. Tak się jednak nigdy nie działo – kolejne lokaty różniły się od siebie, trudno było wykazać, że dystrybutor znacząco obcina potencjał zysku produktu na rzecz własnego zysku. Przełamujemy tę zasadę i nasza pierwsza lokata jest takim właśnie klonem albo raczej – używając terminologii filmowej – jest to remake. Zauważyliśmy po prostu że ktoś miał pomysł na ciekawy scenariusz ale zrobił z tego kiepski film. Dlatego zrobiliśmy nowy film – scenariusz jest ten sam ale lepsi aktorzy, muzyka, montaż itp. Nasze kolejne lokaty nie będą już remake’ami – będziemy pisać własne scenariusz. Zachowamy jednak swoją strategię niskich kosztów dzięki czemu nasze propozycje będą po prostu najlepsze. Nasze prowizje wbudowane w te produkty nie będą wyższe niż od 0,5 do 1 proc. rocznie. Czyli np. 1,5-3 proc. na lokacie 3-letniej. Myślę, że klienci to docenią a nam uda się rozwijać biznes dzięki dużemu zainteresowaniu naszą ofertą. Firma działa w sposób nietypowy – nie mamy oddziałów, mamy tylko kilku doradców kontaktujących się klientami, nie będziemy się szeroko reklamować. Nie chcemy ponosić zbyt wysokich kosztów. Nie jesteśmy księgowymi, nie mamy wieloletnich doświadczeń w zarządzaniu firmami – znamy się na finansach osobistych i chcemy tworzyć najlepsze oferty inwestycyjne na rynku. Pracując w Expanderze przyjrzałem się blisko bardzo wielu różnym produktom finansowym. Zauważyłem jedną zasadę – im bardziej złożona oferta, im mniej przejrzysta dla klienta tym wyższe klient ponosi koszty. Być może to jest naturalne, że firmy maksymalizują swój zysk, w sytuacji gdy nieświadomy konsument akceptuje warunki. Ja jednak się przeciwko temu buntuje i zrobiłem firmę po swojemu – klient dostaje wszystko co możliwe, firma bierze tyle ile musi. Jeśli nasi klienci będą wpłacać w ramach naszych ofert znaczące kwoty bez problemu rozwiniemy skrzydła. Jeśli zainteresowanie będzie niewielkie. No cóż, stracę wiarę w opłacalność uczciwego podejścia w biznesie i zatrudnię się w jakiejś gazecie.