Uchwałą z 28 kwietnia ubiegłego roku Sąd Najwyższy ułatwił drogę do unieważnienia umów kredytowych w szwajcarskiej walucie również przedsiębiorcom. Problematyczne może być jednak zarejestrowanie działalności pod adresem domowym lub przeznaczenie części kredytu na cele firmowe. Z danych kancelarii Kieler-Miłoń wynika, że właściciele firm wygrywają batalie z bankami już w 90 proc. przypadków. Przedsiębiorcy nie powinni zwlekać z decyzją o wniesieniu sprawy ze względu na krótsze niż u konsumentów terminy przedawnienia roszczeń.
Konsumenci na masową skalę unieważniają kredyty we frankach. W ich przypadku sądy nie mają zwykle wątpliwości, na czyją korzyść orzekać, o czym świadczy ok. 97 proc. wygranych przez tych kredytobiorców spraw. Inaczej – jeszcze do niedawna – traktowani byli przedsiębiorcy-frankowicze. Uchwałą z dnia 28 kwietnia 2022 r. Sąd Najwyższy rozszerzył jednak możliwość uznawania za nieważne zapisów umów kredytowych pozwalających bankom na dowolne kształtowanie kursów walutowych także na umowy zawarte z przedsiębiorcami. Na kanwie tego orzeczenia zapadają już wyroki sądów powszechnych unieważniające w całości stosunek zobowiązaniowy z bankami. Czy właściciele firm napotykają więc jeszcze problemy podczas rozpraw sądowych?
– Stwierdzenie nieważności tzw. kredytów prywatnych np. na cele mieszkaniowe nie budzi wątpliwości w przypadku przedsiębiorców. Zdarza się jednak, że punktem newralgicznym jest zarejestrowanie działalności pod adresem domowym lub przeznaczenie części kredytu na cele prywatne, a części na cele związane z działalnością gospodarczą. Istnieje już ugruntowane orzecznictwo, iż znalezienie się w takiej sytuacji faktycznej nie pozbawia kredytobiorcy statusu konsumenta, zwłaszcza jeżeli niewielka część kredytu została przeznaczona na cele firmowe. Z kolei rejestracja działalności jednoosobowej pod adresem kredytowanej nieruchomości jest częstą praktyką, zwłaszcza w czasach kontraktów B2B i rzeczywistego świadczenia usług u klienta. Taki stan nie podważa statusu konsumenta i możliwości stwierdzenia nieważności umowy kredytu frankowego w oparciu o klauzule abuzywne – mówi adwokat Oskar Miłoń z kancelarii Kieler-Miłoń.
Inna droga przedsiębiorcy do unieważnienia umowy z bankiem
Postępowanie w przypadku przedsiębiorcy-frankowicza różni się od sprawy wytoczonej przez konsumenta. Przede wszystkim toczy się przed wydziałem gospodarczym (a nie cywilnym), gdzie nakładane są rygory dotyczące składania nowych wniosków dowodowych i podnoszenia twierdzeń. Już na samym początku wnoszenia sprawy do sądu należy powołać wszelkie wnioski dowodowe. Obowiązuje także inna argumentacja prawna. W zależności od treści danej umowy, rozważa się także odmienne zarzuty dotyczące konstrukcji tych umów, co wymaga wiadomości specjalnych w postaci opinii biegłych. Z punktu widzenia kredytobiorcy sprawa wygląda jednak bardzo podobnie – w obu przypadkach zachodzi potrzeba przeprowadzenia dowodu z przesłuchania strony.
– W tego typu sprawach powołuję się na naruszenie zasady równowagi kontraktowej. W relacjach między przedsiębiorcami musi zostać zachowana równość i swoboda kontraktowania, czego brakuje w umowach kredytu denominowanego/indeksowanego do waluty obcej. W Kodeksie cywilnym istnieją przepisy, które można zastosować w przypadku przedsiębiorców. Wymaga to oczywiście wiedzy i doświadczenia po stronie pełnomocnika procesowego. Nie jest to bowiem typowa sprawa dotycząca unieważnienia konsumenckiego kredytu frankowego. Z uwagi na nierównomierne rozłożenie praw i obowiązków z tytułu zawieranych umów, istnieje podstawa do ich podważania w art. 3531 k.c. w zw. z art. 58 k.c. W toku obecnie prowadzonych spraw przez Kancelarię Kieler-Miłoń, w ponad 90% przypadków skutecznie reprezentowaliśmy interesy naszych mocodawców – podmiotów gospodarczych. Przekonaliśmy do naszej argumentacji m.in. Sąd Okręgowy w Warszawie, a kolejne wyroki zapadną już niebawem – dodaje Oskar Miłoń.
Termin przedawnienia roszczeń w przypadku przedsiębiorców to tylko 3 lata
Zgodnie z literalnym brzmieniem przepisów, termin przedawnienia roszczeń wynosi 3 lata, jednak do rozstrzygnięcia w przyszłości – zapewne przed Sądem Najwyższym (podobnie jak w przypadku konsumentów) pozostanie kwestia daty początkowej liczenia tego terminu. Jeszcze kilka lat temu uważano, że w przypadku konsumentów termin przedawnienia roszczeń to 10 lat w zakresie każdej zapłaconej raty – zatem co miesiąc przedawniały się kolejno uiszczone nienależne świadczenia.
– Ta sytuacja zmieniła się na skutek orzeczeń SN, w wyniku których przesunięto początkową datę liczenia terminu przedawnienia dopiero od momentu powzięcia przez konsumenta wiedzy o wadliwościach umowy prowadzących do jej nieważności. Podobny los może spotkać przedsiębiorców. Ponadto, rozważyć należy wystąpienie o zwrot części nienależnego świadczenia tj. 3 lata wstecz z zamiarem ewentualnego potrącenia pozostałych nienależnie uiszczonych świadczeń na poczet wypłaconej kwoty kredytu. Podkreślić należy, że obie strony w profesjonalnym obrocie należy traktować tak samo. Zatem także banki powinien obowiązywać termin 3 lat przedawnienia roszczenia o zwrot wypłaconej kwoty kredytu liczony od momentu wypłaty każdorazowej transzy – wyjaśnia Oskar Miłoń.
W przypadku kredytów firmowych nie ma możliwości podważania umowy kredytu w oparciu o niedozwolone postanowienia umowne. Takie uprawnienie przysługuje jedynie konsumentom. Zdaniem Oskara Miłonia klaruje się jednak wyraźnie orzecznictwo wskazujące na możliwość podważania umów związanych z działalnością gospodarczą w oparciu o ogólne przepisy prawa cywilnego.
Źródło: Kancelaria Kieler-Miłoń