„Eksperci mają spore wątpliwości, czy projekt w tym kształcie ma szansę na akceptację. Przy czym sporne kwestie będą dwie: wysokość limitu wpłat i form oszczędzania korzystających z ulgi podatkowej. – Wszystko będzie zależało od możliwości budżetowych – mówi Agnieszka Rowińska, kierownik ds. Produktów Inwestycyjnych w PZU Życie.
Z szacunków przygotowanych na zlecenie Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej Razem, w zależności od poziomu zainteresowania IKE wpływ na zmniejszenie dochodu budżetu państwa jest szacowany na 0,26–1,69 mld zł rocznie.”, czytamy w „GP”.
„Zwolennicy wprowadzenia takiej ulgi podkreślają jednak, że dla osób, które będą otrzymywały emeryturę z nowego systemu emerytalnego, będzie ona wynosiła od 40 do 60 proc. ostatnich zarobków. Wsparcie gromadzenia oszczędności emerytalnych jest więc konieczne, szczególnie w przypadku osób najmniej zarabiających.
Z analizy prof. Tadeusza Szumlicza z warszawskiej SGH przygotowanej na zlecenie Komitetu wynika, że właśnie ta grupa najbardziej odczuje zmiany w systemie. Na przykład kobiety zarabiające 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia dostawały na emeryturę w starym systemie ponad 90 proc. ostatnich zarobków. W nowym będzie to 40–60 proc. w zależności od wieku przejścia na emeryturę.„, czytamy dalej.
Indywidualne Konta Emerytalne są elementem dobrowolnego III filaru systemu emerytalnego. Uzupełniają one wypłaty świadczeń z ZUS (I filar) i OFE (II filar). Rachunki IKE prowadzą towarzystwa funduszy inwestycyjnych, firmy ubezpieczeniowe, banki i domy maklerskie. Niestety coraz mniej osób jest zainteresowanych lokowaniem oszczędności na IKE. W ubiegłym roku liczba kont spadła do około 850 tys.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej” w artykule Marcina Jaworskiego pt. „Ulga podatkowa ożywi IKE”.