Mateusz, Ostrowski, analityk Open Finance i Związku Firm Doradztwa Finansowego: – Okazuje się, że upadłość konsumencka to w zasadzie martwe prawo. Jak na razie od momentu jej wprowadzenia w kwietniu, z tej możliwości skorzystało zaledwie parę osób. To efekt dość restrykcyjnych zapisów ustawy. Przede wszystkim upadłość nie dotyczy osób prowadzących działalność gospodarczą czy rolników.
Można z niej skorzystać tylko w przypadku wyjątkowych i niezależnych od nas okoliczności. Istotny warunek jest też taki, że żaden z długów nie mógł zostać zaciągnięty, kiedy konsument był już niewypłacalny. Konsument, który spełni powyższe warunki, musi się jednak dobrze zastanowić, czy faktycznie chce z upadłości skorzystać. Jego sytuacja materialna po ogłoszeniu upadłości nie będzie bowiem zbyt różowa. Jeśli ma jakieś mieszkanie, to będzie je musiał sprzedać i otrzyma jedynie środki wystarczające na rok najmu innego lokalu. Przez kilka lat będzie musiał spłacać długi według planu ustalonego przez sąd. Dopiero potem może liczyć na umorzenie reszty zobowiązań. W tym czasie ma też ograniczone możliwości zaciągania nowych długów. Co rok musi również „wyspowiadać się” przed sądem i przedstawić swoją sytuację materialną. Jeśli dostanie spadek, czy wygra na loterii, będzie raczej musiał oddać te pieniądze wierzycielom. Na szczęście jeśli znajdzie lepszą pracę, nie będzie to miało wpływu na plan spłat.
Z upadłości nie można korzystać zbyt często. Co najwyżej raz na dziesięć lat. Przy takich ograniczeniach od razu wiadomo było, że upadłość konsumencka będzie szansą tylko dla najbardziej zadłużonych konsumentów. I to nawet dobrze, bo nie powinna być ona rozwiązaniem dostępnym i korzystnym dla każdego, kto ma jakiekolwiek kłopoty finansowe. Prowadziłoby to do zbyt wielu nadużyć, a w konsekwencji do podniesienia ceny kredytów w bankach. Wydaje się jednak, że ustawodawcy poprzeczkę postawili zbyt wysoko. Choć z drugiej strony jak na razie kryzys nie zajrzał jeszcze kredytobiorcom głęboko w oczy – może się jeszcze okazać, że upadłość konsumencka będzie cieszyć się większą popularnością.
Maciej Kossowski, Wealth Solutions i Związek Firm Doradztwa Finansowego: – Trudno jest przygotować odpowiednie rozwiązanie w tym zakresie. Zbyt rygorystyczne sprawi, że nikt z upadłości nie skorzysta. Zbyt liberalne zdeprawuje konsumentów, którzy będą się zadłużać ze świadomością, że w razie czego upadną. Obecna polska ustawa jest jednak dość surowa i śladowa liczba konsumentów korzysta z upadłości. Ustawa jednak działa dopiero od kilku miesięcy – wiele zależy od tego jakie standardy wypracują sądy, bo to właśnie interpretacja sędziów jest tu decydująca. Moim zdaniem lepszym wyjściem mogłaby być kolejna rekomendacja KNF dotycząca osób nadmiernie zadłużonych – tak, by uchronić je przed koniecznością korzystania z upadłości. Niestety taka rekomendacja nie obejmowałaby SKOK-ów i niebankowych firm pożyczkowych, takich jak Provident – a to z ich usług często korzystają kredytobiorcy którzy wpadają w pętlę zadłużenia. Być może więc na poziomie ustawy o kredycie konsumenckim można byłoby wprowadzić mechanizm zabezpieczający przed nadmiernym zadłużaniem się. Upadłość nigdy nie jest dobrym wyjściem, zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć.
Źródło: Związek Firm Doradztwa Finansowego