Poniedziałkowy wzrost indeksu największych spółek o 5,3 proc. zrobił wrażenie. Poprzednio tak duży dzienny wzrost miał miejsce 1 czerwca. Zaczął on trwającą dziewięć sesji falę zwyżkową i ustanowienie lokalnego szczytu. Indeksowi udało się go przez moment przekroczyć w trakcie wtorkowych notowań. Sesja jednak zakończyła się poniżej jego poziomu.
Z pokonaniem szczytu z połowy czerwca o wiele lepiej poradził sobie indeks szerokiego rynku. Udało mu się to już w poniedziałek, po wzroście o 4 proc. Poziom 33 tys. punktów, który WIG osiągnął w czasie wtorkowej sesji, to wartość najwyższa od początku października ubiegłego roku.
Po środowej sesji wydawało się, że na rynku zagości korekta pokaźnych przecież wzrostów. Zagościła, ale na krótko. W czwartek i piątek indeksy kontynuowały marsz w górę. Pomagała w tym oczywiście dobra sytuacja na Wall Street. Ale siła naszego parkietu trochę zaskakuje. Patrząc na wykres tygodniowych zmian indeksów, widać wyraźnie, że z tak dużymi zwyżkami mieliśmy do czynienia w marcu i kwietniu, a więc na początku trwającej do dziś fali wzrostowej. Zaczęła się ona od zwyżki WIG20 o 7,6 proc., po czym nastąpiło dwutygodniowe uspokojenie nastrojów i zmniejszenie skali wzrostów.
Seria dwóch kolejnych tygodniowych silnych zwyżek, podobna do obecnej, miała miejsce na początku kwietnia. Po niej także nastąpił kilkutygodniowy trend boczny. Następny taki dwutygodniowy zryw obserwowaliśmy w pierwszej połowie czerwca. Skończył się czterotygodniową korektą, najpoważniejszą od początku marca.
Jej przebieg skłonił wielu analityków do formułowania wniosków o zakończeniu cyklu zwyżek. Byki zdobyły się jednak na kolejny wysiłek, i to całkiem imponujący. Trwająca cztery tygodnie korekta obniżyła wartość indeksu największych spółek o ponad 12 proc., obecny, dwutygodniowy wzrost przyniósł wzrost o prawie 17 proc. i dojście WIG20 do poziomu najwyższego od połowy października ubiegłego roku.
Warto zwrócić uwagę na rosnącą siłę naszych instytucji finansowych. W ciągu ostatnich tygodni indeks WIG-Banki zyskał aż 25 proc. Jeśli przyjąć, że wydarzenia na rynku przebiegają w zbliżonych do siebie cyklach, należałoby spodziewać się w najbliższych tygodniach niewielkiej korekty i stabilizacji indeksów na poziomie nieco niższym niż obecny. Taki „odpoczynek” pozwoliłby na kontynuację fali wzrostowej, która miałaby szanse potrwać aż do października. Najwyższa wartość WIG20 z października ubiegłego roku, czyli około 2450 punktów, będzie stanowić najpoważniejszy opór. Dotarcie do niego w ciągu kilku tygodni jest całkiem prawdopodobne. Pokonanie go już nieco mniej pewne.
Roman Przasnyski, analityk Gold Finance