Amerykańscy inwestorzy skupią w tym tygodniu swoją uwagę na kolejnych najprawdopodobniej bardzo słabych raportach z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie liczby rozpoczętych inwestycji budowlanych i pozwoleń wydanych na budowę spadły w grudniu bijąc kolejne rekordy i potwierdzając pogłębiający się kryzys.
Deweloperzy, których akcje przez ostatnie trzy lata straciły na wartości aż 76% ograniczają rozpoczynanie nowych inwestycji i obniżają ceny już wybudowanych nieruchomości, gdyż bardzo dużą konkurencją są mieszkania przejmowane przez banki w zamian za niespłacane kredyty hipoteczne. Liczba tych ostatnich wzrosła w grudniu 2008 roku o 41% w stosunku rocznym mając przeważający wpływ na rynkowe ceny mieszkań, które w listopadzie 2008 roku były w 20 największych metropoliach USA o 18% niższe niż miesiąc wcześniej. Nadal gwałtownie spadające ceny mieszkań ograniczają dochód ich właścicieli z ewentualnej sprzedaży co powstrzymuje ich przed zamianami nieruchomości na większe, wpływające na popyt na nowe mieszkania. Podobny wpływ ma niechęć banków do udzielania kredytów hipotecznych, których zabezpieczeniem są tracące w astronomicznym tempie na wartości nieruchomości. Wszystko to wpływa na prognozy wskazujące,że liczba rozpoczętych nowych inwestycji budowlanych po 33% spadku w roku poprzednim w tym roku będzie niższa o kolejne 29%.
Ogromny problem rosnącej liczby przejęć niespłacanych nieruchomości został zauważony już przez administrację prezydenta Busha, jednak dopiero prezydent-elekt Barrack Obama zapowiedział przeznaczenie od 50 do 100 mld USD z pozostałych z programu TARP 350 mld USD na ograniczenie tego zjawiska.
Sytuacja deweloperów ma również ogromny wpływ na liczbę zatrudnionych w tych firmach pracowników. Często ograniczanie kosztów wiąże się z redukcją wielu etatów, czego odzwierciedleniem jest bardzo wysoka tygodniowa liczba nowych bezrobotnych, która przekroczyła już 500 000.
Te informacje nie powinny w średnim i długim terminie sprzyjać zielonemu. Dodatkowo komentarz szefa EBC Tricheta do zeszłotygodniowej decyzji w sprawie kosztów pieniądza potwierdza utrzymanie niechęci przedstawicieli tej instytucji do ograniczenia stopy procentowej niemal do 0%. Fakt ten zapewne ograniczy spekulacje na temat skali luzowania polityki monetarnej w Eurolandzie co powinno sprzyjać silniejszemu euro.
Wyżej przedstawione czynniki mogą być impulsem do kontynuowania przez parę EUR/USD powrotu na północ, co wydaje się być scenariuszem najbardziej prawdopodobnym, jednak pewnym zagrożeniem dla takiego rozwoju sytuacji może być pogłębienie spadków indeksów giełdowych na Wall Street związane ze bardzo słabymi krótko- i średnioterminowymi perspektywami rozwoju dla gospodarki amerykańskiej a co za tym idzie również światowej. Eurodolar często jest dodatnio skorelowany z giełdą w Nowym Yorku dlatego też jego ruch na północ może być powstrzymywany przez dalszą przecenę akcji.
Rynek polski
Inwestorzy polscy skupią swoją uwagę na sporej serii istotnych informacji, które napłyną w tym tygodniu z polskiej gospodarki. Grudniowa dynamika wynagrodzeń i zatrudnienia oraz produkcji przemysłowej w połączeniu z odczytami wskaźników inflacyjnych mogą stanowić najważniejsze argumenty dla przedstawicieli RPP przy podejmowaniu decyzji, co do dalszego charakteru polityki monetarnej na przyszłotygodniowym o lutowym posiedzeniu.
Prowadzona w naszym kraju polityka monetarna ma obok ruchów eurodolar największy wpływ na zachowanie się polskich par walutowych, dlatego też nasza waluta pozostaje niedowartościowana w stosunku do sytuacji gospodarczej na fali spekulacji na temat dalszych cięć kosztów pieniądza.
Istnieją dwa możliwe scenariusze rozwoju sytuacji. Pierwszych z nich to dalszych wzrost kursów polskich par walutowych przy decyzji RPP po zdecydowanym cięciu stóp procentowych w przyszłym tygodniu i zapowiedzi kolejnych (zgodnie z czwartkową wypowiedzią Mariana Nogi). Drugi możliwy jest przy nieco bardziej zrównoważonym podejściu do spraw kosztów pieniądza (stanowisko innego członka RPP Dariusza Filara) i wiąże się z korektą umacniającym złotówkę po piątkowym teście ważnych poziomów oporu.
Rynek polski
Para EUR/USD w zeszłym tygodniu osiągnęła średnioterminowy dołek na poziomie 1,3019. Po dotarciu do tego obszaru kurs zaczął się dynamicznie odbijać przełamując kolejne opory. W dniu dzisiejszym pokonany został ten na poziomie 1,3315. Jeżeli notowaniom uda się obronić to wsparcie to będziemy dążyć w kierunku 1,3522, gdzie znajduje się dość ważny, bo wynikający z 50% zniesienia ostatniej fali opór. Za kontynuacja odbicia przemawia także oscylator RSI, który obecnie wskazuje wartość równą 40.
Na uwadze należy mieć jednak średnie kroczące, które w dalszym ciągu wskazują na spadki.
EUR/USD
Para EUR/USD w zeszłym tygodniu osiągnęła średnioterminowy dołek na poziomie 1,3019. Po dotarciu do tego obszaru kurs zaczął się dynamicznie odbijać przełamując kolejne opory. W dniu dzisiejszym pokonany został ten na poziomie 1,3315. Jeżeli notowaniom uda się obronić to wsparcie to będziemy dążyć w kierunku 1,3522, gdzie znajduje się dość ważny, bo wynikający z 50% zniesienia ostatniej fali opór. Za kontynuacja odbicia przemawia także oscylator RSI, który obecnie wskazuje wartość równą 40.
Na uwadze należy mieć jednak średnie kroczące, które w dalszym ciągu wskazują na spadki.
USD/PLN
Para USD/PLN od kilku tygodni poruszała się w trendzie bocznym z tendencją do spadków. W ostatnim tygodniu nastąpiło jednak wybicie górą, które bez większych problemów pokonało październikowe szczyty na poziomie 3,15. Sytuacja technicznie przedstawia się prowzrostowo. Oporem, jaki może zapobiec dalszym dynamicznym wzrostom jest poziom 3,3011 wynikający ze szczytu fali spadkowej trwającej od 2006 roku. Pewnym ograniczeniem dla aprecjacji dolara względem złotego może być kontynuacja odbicia na eurodolarze.
EUR/PLN
Para EUR/PLN po dotarciu do okolic 4,3050, który jest szczytem z 2005 roku, zaczęło spadać. Taki stan rzeczy uznać można za formację podwójnego szczytu. Oznacza to, że jeżeli poziom ten nie zostanie przebity, to nie będziemy mieli już do czynienia ze wzrostami. Przemawiałby za tym rosnący eurodolar oraz wysoka wartość współczynnika RSI, która wynosi 70 punktów.
Należy jednak pamiętać, że polska waluta w dalszym ciągu słabnie do koszyka oraz walut regionu.
GBP/PLN
Na parze GBP/PLN zauważyć można było wyjście kursu z kanału zniżkującego, który w ostatnim czasie wyznaczał zakres ruchów tej pary. Naszym zdaniem jednak będziemy mieli do czynienia ze spadkiem kursu do poziomów ( powrót do kanału zniżkującego) ok 4,18 w ciągu najbliższych tygodni. Wynika to bowiem ze znacznej słabości brytyjskiej waluty w stosunku do innych. Przemawia za tym również wysoki poziom wskaźnika RSI, który obecnie znajduje się na poziomie 70.
Tomasz Szecówka-analityk rynku walutowego
Michał Wojciechowski- analityk rynków finansowych
Źródło: AMB Consulting