Kancelarie odszkodowawcze to firmy świadczące usługi ofiarom wypadków. Z założenia mają przeprowadzić poszkodowanych za rękę w procesie odzyskiwania odszkodowania. Sposób w jaki to czynią pozostawia jednak wiele do życzenia.
Autorka artykułu rozpoczyna tekst od wypowiedzi jednej z osób, które zdecydowały się skorzystać z pomocy kancelarii odszkodowawczej i zostały wykorzystane. Ofiara wypadku, która doznała silnych obrażeń ciała, nie była w stanie samodzielnie zadbać o odszkodowanie, skorzystała dzięki pomocy pielęgniarki z pomocy profesjonalnej firmy. Zły stan fizyczny i psychiczny poszkodowanej, a także miła, współczująca postawa przedstawiciela kancelarii spowodowały, że umowa została podpisana bez głębszej analizy treści.
Ten jeden podpis zdziałał wiele, jednak nie dla samej poszkodowanej.
„Z 70 tys. zł odszkodowania, które przyznał ubezpieczyciel, kancelaria przelała mi 40 tys. Resztę wzięła jako prowizję. Tak było w umowie. Mam niesprawną rękę i nie mogę pracować, ale nie dostałam renty. Kancelaria podpisała – w moim imieniu – ugodę z ubezpieczalnią. I zrzekła się praw do dalszych roszczeń. Walczę teraz w sądzie o unieważnienie ugody”, mówi Agnieszka Kraszewska z Warszawy.
W Polsce działa dziś około trzystu kancelarii odszkodowawczych, dzięki czmeu już do czwarty wniosek kierowany do ubezpieczycieli trafia tam przy ich współudziale. Autorka artykułu wzięła udział w szkoleniach organizowanych dla nowych pracowników dwóch dużych kancelarii.
„Agent nie handryczy się z ubezpieczalniami, to zadanie sla prawników z centrali. On ma tylko namierzyć ofiary, wystraszyć, że sama sobie nie poradzi, i podsunąć jej umowę do podpisu.” – czytamy w Wyborczej.
Więcej w dzisiejszej Gazecie Wyborczej, w artykule Małgorzaty Kolińskiej-Dąbrowskiej pt. „Łowcy nieszczęść”, s. 1.
Więcej informacji na temat ubezpieczeń w Dziale Ubezpieczenia Portalu Bankier.pl