Na głównych europejskich parkietach przez większą część dnia zmiany indeksów były niewielkie. Prym na naszym kontynencie wiodły wskaźniki w Moskwie, Warszawie i Budapeszcie.
Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie przyniosła kontynuację zwyżki z końcówki poprzedniego tygodnia. WIG20 na otwarciu zyskiwał nieco ponad 1 proc., a wskaźnik szerokiego rynku nieznacznie mu ustępował. Zwyżka notowań miedzi, będąca konsekwencją zaskakująco dobrego odczytu wskaźnika aktywności w chińskim przemyśle, pomagała notowaniom akcji KGHM, ale początkowo nie aż tak bardzo, jak można się było tego spodziewać. Na początku handlu walory naszego kombinatu rosły o 3 proc., jednak w ciągu dnia skala zwyżki zmniejszyła się do około 2 proc.
Po ponad 3 proc. w górę przez większą część dnia szły papiery JSW i Lotosu. Niewiele mniej zyskiwały akcje BRE. W przypadku pozostałych dużych banków sytuacja była bardziej zmienna Rosnące początkowo po ponad 1,5 proc. papiery Pekao i PKO po południu cieszyły się mniejszym powodzeniem inwestorów, i zyskiwały po 0,5-1 proc. Do łask wróciły dopiero pod koniec dnia. Po ponad 2 proc. rosły walory Bogdanki i PZU.
Na głównych giełdach europejskich sytuacja nie była tak dobra, jak w Warszawie. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie na otwarciu szły w górę po 0,6-0,7 proc. Pierwszej fali osłabienia, która sprowadziła je niemal do poziomu piątkowego zamknięcia, doświadczyły jeszcze przed południem. Powodem były słabe dane dotyczące aktywności w europejskich usługach i przemyśle. Wskaźniki PMI dla obu tych dziedzin w strefie euro spadły w październiku do 47,2-47,3 punktu, znacznie mocniej niż się spodziewano. W Niemczech pogorszyła się koniunktura w przemyśle, zaś w usługach zanotowano nieoczekiwany wzrost wskaźnika. Nadspodziewano dobre były sierpniowe dane dotyczące zamówień w przemyśle strefy euro. Zwiększyły się one o 1,9 proc., a liczono na ich zwyżkę o zaledwie 0,3 proc. Ta ostatnia informacja na krótko poprawiła nastroje.
Dość szybko podaż ponownie mocniej zaatakowała i DAX oraz CAC40 znalazły się pod kreską. Byki nie dawały jednak za wygraną i starały się nie dopuścić do przeceny, ale na zbyt wiele nie było ich stać. O ponad 5 proc. w dół szedł wskaźnik w Atenach, a w Stambule spadek przekraczał 1,5 proc. O niecały 1 proc. zniżkował także indeks w Mediolanie. Na wahania nastrojów odporny był nasz WIG20 i wraz ze wskaźnikami w Budapeszcie i Moskwie znajdował się w gronie europejskich liderów. Po rozpoczęciu sesji na Wall Street od niewielkiego wzrostu indeksów, byki w Warszawie jeszcze bardziej energicznie przystąpiły do działania. Pod względem skali zwyżki, przekraczającej 3 proc. WIG20 ustępował jedynie moskiewskiemu RTS-owi. Do grona dotychczasowych liderów, czyli akcji KGHM, Lotosu i BRE, które w końcówce handlu zyskiwały po 4-5 proc., dołączyły papiery PZU i Telekomunikacji Polskiej.
Indeks naszych największych spółek zakończył dzień zwyżką o 2,83 proc. WIG wzrósł o 2,49 proc., mWIG40 o 2,14 proc., a sWIG80 o 1,13 proc. Obroty wyniosły 930 mln zł.
Źródło: Open Finance