„Bank BPH – 580, Kredyt Bank – 500, DnB Nord -200 – to nie liczba złożonych wniosków kredytowych czy pozyskanych klientów, lecz osób, które w tym roku zostaną zwolnione z tych instytucji. Do rachunku trzeba doliczyć kolejnych kilkaset, które odejdą z banków BZ WBK czy PKO BP. Gdzie się podzieje ta niemała rzesza ludzi? Strumień już płynie w kierunku towarzystw ubezpieczeniowych.„, czytamy w „PB”.
„W Ergo Hestii w ciągu ostatnich sześciu miesięcy liczba aplikacji od pracowników banków wzrosła trzykrotnie. Ale nie tylko tam. Także Generali zauważyło rosnące zainteresowanie pracowników banków. – Odczuwaliśmy to już w ostatnich dwóch miesiącach 2008 r., ale zjawisko nasila się również ostatnio. Są to głównie pracownicy z działów kredytów i obsługi klienta. Możemy oszacować, że dziś zgłasza się do nas trzy razy więcej kandydatów z sektora bankowości niż średnio w 2008 r. – mówi Katarzyna Rudzka-Kowalska, dyrektor departamentu personalnego Generali.„, czytamy dalej.
„Ubezpieczyciele mniej odczuwają kryzys finansowy. Poza PZU żadna firma z branży nie mówi o zwolnieniach, a wiele planuje powiększenie ekipy. Ergo Hestia szuka kilkuset pracowników. Wzrost zatrudnienia w tym roku deklaruje również Maciej Szwarc, szef grupy AXA w Polsce. Większość szuka pracowników do sprzedaży, bo choć w tym roku dynamika rynku wyhamuje, to rozbudowana sieć zaprocentuje w kolejnych latach. Jednak pracowników pozyskują również firmy, które nie mają agentów […].”, pisze dziennik.
Bieżący rok zapowiada się ciężko dla sektora bankowego. Zamiera sprzedaż kredytów mieszkaniowych i jednostek funduszy inwestycyjnych, które do niedawna stanowiły źródło dużych przychodów. Wiele banków będzie musiało szukać oszczędności i już zapowiedziało redukcje zatrudnienia.
Więcej szczegółów w „Pulsie Biznesu”.
Na podstawie: Grzegorz Nawacki