Na rynku funkcjonuje wiele portali zrzeszających ludzi biznesu. Internet stał się podstawowym źródłem komunikacji jak i wzajemnego pozyskiwania informacji. Wydawałoby się że wszystko co niezbędne już tam jest i trudno dopatrzyć się luki. Jednak Szymon Kudła i Jakub Banasik dostrzegli pole niezagospodarowane w tej przestrzeni. Wspólnie stworzyli nowy portal Wymiatacze.pl . Dla kogo jest – i dlaczego warto na nim zaistnieć – opowiedzieli w rozmowie z Bankier.pl.
Szymon Kudła
Kim są Wymiatacze.pl? Czym się różnicie od istniejących serwisów biznesowych?
Szymon Kudła: Wymiatacze.pl to multimedialna praktyczna „ściągawka” biznesowa. W dużym uproszczeniu jest to odpowiednik multimedialnego serwisu, takiego jak YouTube, stworzony specjalnie dla świata biznesu – z dużo bardziej konkretnym, uporządkowanym i pomocnym contentem.
Jakub Banasik: Wymiatacze.pl to miejsce, gdzie można znaleźć i podzielić się wiedzą o sprawdzonych chwytach rynkowych i sprytnych rozwiązaniach biznesowych, pomocnych w walce wynik biznesowy. To źródło inspiracji, podpowiedzi i okazja, by pokazać, jak samemu walczy się o rynek.
Pytała Pani o wyróżniki. Otóż jest kilka cech serwisu Wymiatacze.pl, które trudno znaleźć na innych serwisach. Po pierwsze, stawiamy na wymiar praktyczny. Inspiracji dostarczają praktycy, których nazywamy „wymiataczami” czy też „wojownikami rynkowymi”. Po drugie, w innych serwisach dominują najczęściej informacje (bieżące wiadomości biznesowe) lub teoretyczne koncepcje ekonomiczne. My stawiamy na codzienne rozwiązania, mądre chwyty rynkowe, zwinne zagrania sprzedażowe, marketingowe i zarządcze. Ta wiedza jest bardzo wygodnie „poporcjowana” i znacznie bardziej multimedialna, niż ma to miejsce w typowych serwisach biznesowych. Po trzecie, Wymiatacze.pl to także społeczność. To forum osób, które wierzą, że sukces rynkowy nie polega na tym, by ukrywać tajne chwyty i „myki” biznesowe, ale na tym, by je rzeczywiście stosować, żeby być szybszym i zwinniejszym od konkurencji. Dajemy ludziom frajdę ze wspólnego „bawienia się taktykami biznesowymi” – mają możliwość inspirowania się, dyskutowania, komentowania, oglądania, tworzenia wspólnych grup zainteresowań itd.
Podsumowując, Wymiatacze.pl to przestrzeń dla prawdziwych wymiataczy, którzy z jednej strony chętnie podglądają biznesowe działania innych, a z drugiej – potrafią się dzielić swoim best practice.
Sz.K.: Dodałbym jeszcze dwa interesujące elementy. Zacznę od szczególnej logiki serwisu. Otóż serwis pomaga znaleźć odpowiedzi na konkretne wyzwania biznesowe, którymi na co dzień żyją firmy. Użytkownik określa problem biznesowy lub cel, który przed nim stoi, a system podpowiada najbardziej trafne rozwiązania pod kątem tego wyzwania. Kolejna wartość, którą użytkownicy znajdą w serwisie, to przełożenie inspiracji pozabiznesowych (takich jak taktyki wojskowe czy wschodnie sztuki walki) na „walkę o rynek”.
Kto powinien korzystać z tego serwisu? Zdefiniujcie „Wymiatacza biznesowego”.
Sz.K.: Z serwisu Wymiatacze.pl powinni korzystać właściciele firm, prezesi, menedżerowie, handlowcy, specjaliści od marketingu, doradcy – czyli generalnie wszyscy przedsiębiorczy, dynamiczni ludzie biznesu, którzy mają frajdę z walki o rynek.
J.B.: W szczególności stawiamy tu na dwie grupy. Pierwsza to ci, którzy chcieliby „wymiatać” na rynku, mają odpowiednią determinację, no i wiedzą, jak ważna jest walka o rynek i Klienta, ale na przykład brakuje im konkretnych rozwiązań biznesowych i podpowiedzi. Druga grupa to oczywiście obecni wymiatacze, wojownicy rynku, którzy mają swoje sprawdzone rozwiązania na trudne rynkowe wyzwania, takie jak obecne spowolnienie gospodarcze. To są często ludzie, którzy pracują w zwinnych firmach, które nazywamy „Smart Company”. Te firmy potrafią działać mądrze, nieszablonowo czy nawet przebiegle. Potrafią przebić konkurencję, pomimo mniejszych budżetów czy słabszych marek, umieją wyciągać lekcję z każdej rynkowej bitwy.
Historia pokazuje, że odważni i nieszablonowi „wymiatacze” biznesowi mogą być niebezpieczni dla firm. Weźmy np. „wymiatacza” rynków finansowych, Nicka Leesona, którego brawura doprowadziła do unicestwienia banku Barings. Jak uniknąć takich niebezpieczeństw?
Sz.K.: Dobrze, że podała Pani ten przykład. Faktycznie legenda mówi o tym, że jeden makler w odległym Singapurze wykończył jedną z najbardziej szacownych instytucji finansowych. Według mnie Barings został rozłożony na łopatki przez najwyższe kierownictwo, które do takiej sytuacji dopuściło – zabrakło wewnętrznego audytu finansowego i dobrych praktyk w zarządzaniu ryzykiem. Tak naprawdę Leeson był mądrym, dynamicznym „wojownikiem”, tylko że fatalnie zarządzanym. Nie można mylić skutecznego wymiatacza ze „świętą krową”. Mechanizmy kontroli są konieczne również (a może nawet zwłaszcza) w przypadku najodważniejszych pracowników. Najtwardsi wojownicy muszą mieć założone rozsądne „cugle”, choć z reguły reagują na to dużą irytacją.
Z mojej perspektywy druga skrajność jest dużo gorsza. W obawie przed zbyt odważnymi pracownikami, niektóre firmy pozostają w uśpieniu rynkowym i nie wykorzystują mnóstwa nadarzających się szans; wolą, gdy pracują w nich pasywni „urzędnicy”. Przed laty kontrowersyjnym, ale ciekawym przykładem były początki imperium Elektromisu. Często było tak, że menedżerami zostawali tam ludzie, którzy może nie mieli wykształcenia biznesowego, natomiast np. przez lata prowadzili z sukcesem stragany z warzywami albo sprzedawali obuwie w blaszanych „szczękach”. To były osoby, które świetnie czuły rynek i identyfikowały się z konsumentem, lecz przede wszystkim – pokazały, że są przedsiębiorcze i odważne. Przedsiębiorczość, rozumiana właśnie jako mądra odwaga, determinacja, nastawienie na zwrot z inwestycji itd. to warunek konieczny bycia skutecznym wymiataczem w firmie, która ma apetyt na sukces rynkowy.
Dobrą wiadomością jest to, że serwis Wymiatacze.pl „kanalizuje” i porządkuje zbyt odważne pomysły. Pozwalamy użytkownikom zgłaszać komentarze, generować mniej ryzykowne alternatywy, czy nawet zgłaszać nadużycia. Warto też zauważyć, że rozpaczliwe działania Leesona wynikały z jego osamotnienia. Wszelkie „fraudy” i nadużycia są aktem rozpaczy pracowników, a ten serwis daje dobre, legalne rozwiązania.
Dlaczego serwis skupia się akurat na „walce o rynek” czy też „walce o Klienta”?
J.B.: Chcemy skupić się na tym, co najważniejsze i najbardziej praktyczne. Nie zamierzamy dublować portali informacyjnych. Dlaczego mówimy o walce? Bo spokojne, kontemplacyjne podejście już nie wystarczy. W tej chwili na rynku zwyciężają wojownicy, którzy toczą dobrze przemyślane bitwy o wyniki i udziały w rynku. Zwłaszcza obecne spowolnienie gospodarcze nie jest dobrym czasem dla… „kucharzy” i „piekarzy”. Dlaczego o tym mówię? Okazuje się, że w 1968 roku Stany Zjednoczone miały w Wietnamie 543 000 żołnierzy, ale jedynie 15 % z nich stanowili żołnierze walczący! Pozostali pełnili funkcje związane z kwatermistrzostwem i obsługą. Podobnie dzieje się z niektórymi wielkimi firmami. Często są takimi „armiami kucharzy i piekarzy”, gdzie ponad połowa pracowników stanowi część obsługową, która często całymi latami nie ma do czynienia z klientami, rynkiem czy kwestią konkurencji. My adresujemy nasze działania właśnie do tych, którzy chcą i muszą walczyć.
Sz.K.: Z mojego punktu widzenia walka o rynek to istota funkcjonowania każdej firmy. Firmy nie powstały po to, żeby zarządzać ludźmi, zarządzać finansami albo wdrażać systemy IT, tylko żeby pozyskiwać Klientów i zdobywać udziały w rynku. Na tym polega biznes. Paradoks polega na tym, że w firmach na szkoleniach pracownicy są uczeni właśnie zarządzania ludźmi czy finansami, a nie skutecznej walki o rynek. Zamiast społeczeństwa opartego na wiedzy, mamy do czynienia z wielką biznesową niewiedzą i eksperymentowaniem. Dlatego proponujemy w serwisie zderzenie przeróżnych koncepcji biznesowych i dobrych praktyk, poprzez logiczne zgromadzenie i poukładanie tego w jednym miejscu.
Skąd wiadomo, że jakaś dobra praktyka biznesowa, opisana w serwisie, jest rzeczywiście dobra? Na ile wdrażanie rozwiązań biznesowych opisanych w Wymiataczach.pl jest bezpieczne dla użytkowników?
J.B.: Nie zapominajmy, że portal Wymiatacze.pl to nie magiczne pudełko dające gotowe odpowiedzi i rozwiązania. To miejsce pełne inspiracji i okazji do poznania dobrych praktyk innych firm i osób. Nikt rozsądny nie kopiuje czyichś działań jeden do jednego. Chodzi raczej o to, by analizować skuteczne poczynania innych i umieć wyciągać z nich „perełki” i inspiracje dla siebie.
Dodatkowo sama konstrukcja i funkcjonalności portalu pomagają w tym, by ustrzec się niesprawdzonych, groźnych patentów. Wpisywane opinie i komentarze, o których wspominał już Szymon, zwłaszcza w stylu: „To działa bo…”, „To nie działa, bo…” , „Wdrożyłem i…” pozwalają użytkownikom dużo krytyczniej spojrzeć na określoną dobrą praktykę. Zachęcamy też użytkowników do dyskusji nad danymi wpisami, do intensywnej komunikacji i „przegadania” danego tematu na forum.
Autorzy książki „Wikinomia”, Don Tapscott oraz Anthony Williams piszą, że współpraca „elektroniczna” i wymiana wartości intelektualnej, o której obaj mówicie, jest kwestią czasu; będzie czymś bardzo naturalnym dla pokolenia rozpoczynającego życie zawodowe. A co ze starszym pokoleniem? Obecni sprzedawcy, menedżerowie i prezesi to ludzie raczej mało „sieciowi”. W jaki sposób wasza oferta ma trafić do tej grupy?
Sz.K.: Tu raczej nie chodzi o pokolenie. W każdym pokoleniu zdarzają się ludzie pasywni i niechętni „elektronicznej wymianie intelektualnej”, a także zdarzają się osoby, które są dynamiczne, przedsiębiorcze, eksperymentujące, a przede wszystkim lubią przejmować kontrolę nad własnym życiem. W książce Tapscotta i Williamsa, o której Pani wspomina, jest znakomity opis przypadku kanadyjskiej kopalni złota, która po prostu udostępniła w Internecie wszystkie swoje pomiary geologiczne, prosząc internautów o wytypowanie potencjalnych złóż tego surowca. Efekty przekroczyły najśmielsze oczekiwania Zarządu. Skoro tak konserwatywna firma, jak kopalnia złota, zdecydowała się na taki ruch, nie ma przeszkód, aby podobny mechanizm uruchomić w dowolnej branży. Współpraca elektroniczna w tym zakresie i wymiana biznesowej wartości intelektualnej jest już faktem na Zachodzie; na przykład niemal połowa innowacji Procter & Gamble pochodzi z takich właśnie „sieciowych” źródeł.
Faktem jest, że tego rodzaju forma i koncepcja jest pewnie bliższa ludziom młodym. W końcu to właśnie pokolenie internetowych „sieciowców”, określane czasem jako NetGen, szuka, czyta, sprawdza, uwiarygadnia, wymienia i organizuje niemal wszystko – od plików MP3 aż po wiedzę na różne tematy. Na szczęście wśród użytkowników serwisu Wymiatacze.pl mamy aktywnych pięćdziesięciolatków, którzy po prostu są otwarci i przedsiębiorczy, a być może po prostu młodzi duchem. To między innymi dla nich staraliśmy się zapewnić maksymalną przejrzystość w budowie serwisu. Serwis oferuje mnóstwo funkcji i zrobiliśmy wszystko, żeby zniwelować zagrożenie, że zbudujemy strasznie złożoną aplikację, gdzie ludzie będą się obawiali kliknąć jakikolwiek przycisk. Strona Wymiatacze.pl zbudowana jest w ten sposób, żeby dawać użytkownikom wygodę, wręcz frajdę z korzystania z niej.
Dlaczego prawdziwy rynkowy wymiatacz miałby być aktywnym użytkownikiem tego portalu? Powiedzmy, że jako ekspert i praktyk rynkowy jestem już aktywny na Goldenline i na swoim blogu. Dlaczego miałabym być obecna jeszcze na Wymiatacze.pl?
J.B. : Powodów jest kilka. Po pierwsze, stara prawda internetowa mówi o tym, że w sieci warto być w jak największej ilości miejsc. Po drugie, gdy ktoś już umieszcza swoje wpisy i przemyślenia np. na blogu czy też na forach w innych portalach społecznościowych, ma od razu co umieszczać w kolejnych miejscach – np. w serwisie Wymiatacze.pl. Wystarczy słynna funkcja „Copy/Paste”. Po trzecie, udział w serwisie Wymiatacze.pl nobilituje, to dzięki temu można pokazać się od strony prawdziwego rynkowego „fightera”. Tu nie ma miejsca na rozmowy o niczym, czy na towarzyską, ogólnikową wymianę poglądów na jakiś temat. Jeśli jesteś wymiataczem, pokaż to! Dzięki temu można znaleźć tu maksymalnie inspirujące, użyteczne i dające do myślenia praktyki, podpowiedzi, patenty i uwagi od innych wojowników rynku.
Użytkownicy mogą nie chcieć dzielić się swoimi praktykami – w końcu po co upowszechniać tajne „myki” i rozwiązania, dzięki którym otrzymuje się premię? Co wy na to?
J.B.: Pytanie jest rzeczywiście ważne, bo trzeba uczciwie powiedzieć, że dzielenie się najskuteczniejszymi praktykami nie leży w ludzkiej naturze. Prawdziwi wymiatacze biznesowi wiedzą jednak, że tajemnica sukcesu nie tkwi w tajemnych, genialnych posunięciach, ale w tym, kto pierwszy wykona właściwy ruch, kto będzie bardziej konsekwentny i bardziej odważny, a przy tym analityczny i przewidujący. Dlatego nie boją się ujawniać tego, co było motorem ich sukcesu. Tak naprawdę od treści dobrej praktyki ważniejsza jest „egzekucja”, czyli wdrożenie.
Sz.K.: W moim odczuciu obecnie w biznesie nie ma tajemnic. Każdy, kto próbuje rozpaczliwie zabezpieczyć rzekomo unikalne know-how i skierowuje całą energię w tym kierunku, jest skazany na porażkę. Warto podać przykład chociażby koncernów fonograficznych, które od lat bezskutecznie próbują się bronić przed darmową wymianą plików w Internecie. Podobnie jest w biznesie. Jeżeli ktoś stworzył coś unikalnego, naśladowcy znajdują się od razu. Dlatego naszą misją jest „odczarowanie” i upublicznienie chwytów rynkowych; wygra ten, kto najmądrzej je zastosuje. A zaprezentowanie swoich metod i wiedzy pozwala budować silną pozycję eksperta branżowego – użytkownicy serwisu tworzą unikalne, światłe i doceniane grono wymiataczy biznesowych.
Sytuacja na rynku jest trudna, firmy raczej walczą o przeżycie niż o umocnienie pozycji rynkowej. Jaka byłaby najważniejsza rada od Wymiataczy.pl na trudne czasy? Kto tak naprawdę wymiata w trudnej sytuacji rynkowej
J.B.: W tym pytaniu bardzo dobrze pokazała Pani pewną pułapkę i pewien schemat myślowy, który obecnie blokuje działania firm na rynku. Rzeczywiście, wiele firm stara się „przetrwać” obecne trudne czasy. Mam trzy refleksje. Pierwsza, to rekomendacja dla firm i ich pracowników: spójrz na obecną sytuację na swoim rynku o wiele szerzej i bardziej wnikliwie. Odpowiedz sobie na pytanie, czy chcesz walczyć tylko o przetrwanie, czy też może pojawia się szansa na umocnienie swojej pozycji a nawet na zajęcie pozycji lidera? Obecnie firmy działają dość zachowawczo i przesypiają mnóstwo szans. Druga refleksja dotyczy tego, że działania firm powinny iść w kierunku utrzymania właściwego poziomu cen (w kontekście marży i poziomu przychodów), przy zaproponowaniu kolejnych wyróżników i wartości dodanej, a nie obniżek czy panicznych rabatów. No i wreszcie trzecia sprawa – to jak najintensywniejsza praca z dotychczasowymi, lojalnymi klientami o największym potencjale i zabezpieczenie ich przed zakusami konkurencji.
Sz.K.: Serwis Wymiatacze.pl podpowiada firmom i zespołom, w jaki sposób mogą wygrywać na trudnym rynku. Oto kilka przykładów. Można tam znaleźć mnóstwo wskazówek do stworzenia unikalnego pomysłu biznesowego na trudne czasy (nie mylić ze strategią!). Piszemy też o zaspokajaniu dziesięciu specyficznych, „recesyjnych” potrzeb Klientów. Szczegółowo analizujemy również błędy, które stoją za obecnymi problemami firm i zespołów, które jeszcze niedawno wydawały się prężne i skuteczne.
Barbara Koziar
Bankier.pl
Źródło: Przegląd Finansowy Bankier.pl