W poniedziałek złoty może się nadal wzmacniać, bo w piątkowym wywiadzie telewizyjnym premier Jarosław Kaczyński przeprosił za ostatnie wydarzenia (co prawda umniejszając ich wagę), czym mógł otworzyć drogę do koalicji z PSL. Co prawda weekend przyniósł również wystąpienie premiera na wiecu w Stoczni Gdańskiej i zasygnalizowanie przez Antoniego Macierewicza zawartości treści raportu o WSI, ale uważam, że to nie będzie miało istotnego wpływu na rynek. Inwestorzy będą zadowoleni zarówno wtedy, jeśli dojdzie do wcześniejszych wyborów jak i wtedy, kiedy zawarta zostanie nowa koalicja, więc tylko spadek kursu EUR/USD może dzisiaj złotemu zaszkodzić.
Rynek akcji w piątek od rana niechętnie rósł. I tutaj widać było negatywny wpływ polityki. Szkodziły też spadki węgierskiego indeksu BUX. Wystarczyło delikatne osłabienie na rynkach Eurolandu i nasz WIG20 wylądował na minusach. Przebywał tam do końca sesji i tylko niewielką pociechą było to, że obrót znowu znacznie spadł.
Po sesji dowiedzieliśmy się, że KGHM zrezygnował z planów sprzedaży Telefonii Dialog i postanowił „odwrócić zapis o utworzeniu aktywów podatkowych (planowany odpis od podatku CIT w związku ze sprzedażą ze stratą udziałów w Dialogu) od oczekiwanej sprzedaży spółki zależnej na kwotę 186 mln zł.”. O taką kwotę zmniejszy się zysk spółki za trzeci kwartał. Ta informacja może spółce zaszkodzić, ale jeśli piątkowy wzrost ceny miedzi zostanie przedłużony na poniedziałek to wynik będzie neutralny. Rynkowi powinno pomagać dobre zachowanie ropy w końcówce piątkowej sesji i weekendowe decyzje o obniżeniu wydobycia przez Wenezuelę i Nigerię. Jeśli dodamy do tego spadek napięcia politycznego to bardzo prawdopodobny jest wzrost indeksów.
Spokojny koniec tygodnia
Ostatni dzień kwartału rozpoczął się optymistycznie. Indeksy giełdowe w Eurolandzie rosły, a spadający kurs EUR/USD w tym wzroście pomagał. Opublikowane w Eurolandzie liczne indeksy nastroju (biznesu, konsumentów itp.) praktycznie się nie zmieniły, ale ogólny indeks nastroju wzrósł mocniej niż oczekiwano. Jednocześnie opublikowane zostały dane o inflacji, której dynamika we wrześniu spadła. Oczekiwano spadku z 2,3 o 1,9 proc., a realne dane pokazały spadek do 1,8 proc. Pierwsze dane pomagały euro, a drugie mu szkodziły. Indeksy zakończyły sesję neutralnie.
W USA kończący kwartał piątek był na rynkach bardzo spokojny. Wydaje się, że inwestorzy byli już po prostu zmęczeni, a dane makroekonomiczne nie dały rynkom odpowiednio mocnego impulsu. Raporty o przychodach Amerykanów oraz miesięczna zmiana wskaźnika wydatków konsumpcyjnych (PCE) były dokładnie zgodne z prognozami, a wydatki Amerykanów były od nich niższe. Co prawda PCE bazowy wzrósł w stosunku rocznym do poziomu 11 – letniego szczytu, ale gracze to zlekceważyli. Okazało się też, że indeks nastroju Uniwersytetu Michigan zgodnie z oczekiwaniami został zweryfikowany w górę, ale bardzo nieznacznie. Wszyscy już wiedzieli, że nastroje się poprawiły, więc wpływ na rynek był żaden. Poza tym była to jedynie weryfikacja danych z połowy miesiąca.
Zaskoczeniem była jednak publikacja indeksu Chicago PMI pokazującego, jaka koniunktura panuje w regionie. Spodziewano się spadku z 57,1 pkt. do 57 pkt., a tymczasem wzrósł on do poziomu 62,1 pkt., a co bardziej istotne subindeks cenowy spadł z 75,2 do 69,8 pkt. Przypominam, że w zeszłym tygodniu podobny indeks z Filadelfii pokazał, że gospodarka wchodzi w recesję, więc indeks z Chicago postawił duży znak zapytania. Rozstrzygnięcie przyniosą w nadchodzącym tygodniu indeksy publikowane przez instytut ISM – pokażą one jak jest sytuacja w całej gospodarce.
Po publikacji tych danych kurs EUR/USD zmieniał się gwałtownie, ale koniec dnia przyniósł uspokojenie. Wypowiedzi Williama Poole, szef Fed z St. Louis i Michaela Moskow, szefa Fed z Chicago nie wniosły nic nowego do obrazu sytuacji i zamknięcie było zbliżone do czwartkowego. Podobnie zachował się rynek surowców. Ropa taniała, ale koniec dnia doprowadził do szybkiego odrobienia strat, a nawet do wzrostu ceny w stosunku do czwartku. Miedź lekko zdrożała, a złoto staniało. Każdy rynek dopasowywał się do końca kwartału.
Na rynku akcji nadal obóz byków onieśmielała bliskość rekordu wszech czasów na indeksie DJIA. Indeksy krążyły koło poziomu czwartkowego zamknięcie, ale w końcu podaż się zniecierpliwiła i rozpoczęła się korekta. Fundusze w końcu kwartału już osiągnęły to, co chciały więc nie musiały zbytnio bronić rynku. Korekta była jednak niewielka i w niczym nie zmienia pozytywnego obrazu rynku.
Poniedziałek jest dniem publikacji, zarówno w Eurolandzie jak i w USA, indeksów pokazujących jak wygląda we wrześniu sytuacja w sektorze produkcyjnym. Publikacja europejskich indeksów PMI nie będzie miała istotnego wpływu na zachowanie graczy, bo wszyscy będą czekali na amerykański raport. W USA w tym samym czasie dowiemy się, jakie w sierpniu były wydatki na konstrukcje budowlane oraz wrześniowy indeks ISM dla sektora produkcyjnego. Wydatki na budownictwo ostatnio spadają, ale tym razem prognoza mówi o spadku jedynie o 0,1 proc. Gdyby był większy (dużo większy) to być może trochę by graczy otrzeźwił. Nie jest to jednak wcale pewne. Te same wątpliwości mam, jeśli chodzi o indeks ISM. Sektor produkcyjny to mniej niż 20 procent amerykańskiej gospodarki, ale gdyby indeks zbliżył się niebezpiecznie do 50 pkt. to rynki mogłyby się zacząć obawiać nadejścia recesji. Szczególny niepokój wywołałby wtedy wzrost subindeksu cenowego. Najlepsze dla akcji byłyby niewielkie zmiany indeksy głównego i spadek subindeksu cenowego.
Dzisiaj jest pierwszy roboczy dzień nowego miesiąca, a to zazwyczaj sprzyja akcjom. Ale czy jest lepszy moment do rozpoczęcia korekty? Najlepiej ją rozpoczynać wtedy, kiedy większość się tego nie spodziewa. W czasie weekendu nie wydarzyło się jednak nic, co mogłoby bardzo posiadaczom akcji zaszkodzić. Co prawda Nigeria i Wenezuela zadecydowały o obniżeniu wydobycia ropy, ale reakcja ceny tego surowca jest na razie bardzo niewielka (wzrost o około 0,6 proc.). W Japonii bank centralny opublikował swój kwartalny raport zwany tankan, z którego wynika, że (nieoczekiwanie) nastroje biznesu znacznie się od czerwca poprawiły. Nie wydaje się, żeby to miało wielki wpływ na zachowanie Eurolandu czy USA, ale niewątpliwie jest to dobra informacja.
