W życiu, jak i w ekonomii za zabezpieczanie się przed ryzykiem trzeba zapłacić, nie ma nic „za darmo”. Ograniczanie ryzyka walutowego wymaga od przedsiębiorstw zanalizowania wszystkich korzyści, a przede wszystkim kosztów dostępnych metod hedgingowych.
Ryzyko należy traktować jako nieodłączny element prowadzenia działalności gospodarczej. Utożsamiane jest ono z działaniem, które może przynieść stratę, oraz którego efekt nie jest znany ani pewny. Można bez liku wymieniać różne formy tego ryzyka, jednak warto szczególną uwagę poświęcić ryzyku walutowemu, którego problem jest obecnie bardzo często poruszany. W związku z obecnym kryzysem na rynkach finansowych, którego konsekwencją stają się zmiany kursu walutowego, ponownie powrócił problem zarządzania tym ryzykiem. Zmienność kursów walutowych jest bardzo duża, o czym świadczy ruch polskiej waluty w stosunku do euro czy do dolara. Silna aprecjacja na PLN jaka miała miejsce od 2004 do 2008 roku szybko została zniwelowana. W ciągu zaledwie kilku miesięcy polski złoty powrócił do swojego minimum z 2004 roku.
Jeszcze rok temu przedsiębiorstwa zaniedbywały problem zabezpieczania się przed ryzykiem walutowym. Nie wskazując ściśle przykładów można przytoczyć wiele przedsiębiorstw surowcowych, które wykazywały dużą ekspozycję na ryzyko, jednak problem ten bardzo bagatelizowały. Stosowali często jedynie hedging naturalny uważając, że to wystarczy aby obronić się przed ryzykiem. Tłumaczyli się faktem, iż straty na aprecjacji złotówki są rekompensowane drożejącą ceną surowców na rynkach towarowych. Przyszedł jednak okres, który stał się sprawdzianem dla wielu przedsiębiorstw narażonych na ryzyko kursowe. Zaczęli oni generować duże straty finansowe, które były swego rodzaju kosztem poniesionym na wskutek wcześniejszego braku przezorności. Aby nie dopuścić do ograniczenia płynności coraz więcej przedsiębiorstw stosowało strategie zerokosztowe. Są to instrumenty narażone na duże ryzyko, ze względu na brak początkowego wkładu finansowego na ich zakup. Rodzi się pytanie czy podmioty te były świadome funkcjonowania takich instrumentów, czy były tak zdesperowane, że za wszelką cenę chciały ograniczyć się przed dalszymi stratami. W życiu, jak i w ekonomii za ubezpieczenie się przed ryzykiem trzeba zapłacić, nie ma nic „za darmo”. Instrumenty zerokosztowe z wykorzystaniem opcji są skuteczne tylko wtedy, gdy najpierw poznamy dokładnie mechanizm jego funkcjonowania i będziemy świadomi ryzyka jakie się z tym wiąże.
Nieumiejętne zarządzanie ryzykiem w przedsiębiorstwie doprowadziło wiele podmiotów do bankructwa. Często wynikało to z braku informacji i kwalifikacji kadr zarządzających. Zapomniano, że zabezpieczanie przed ryzykiem walutowym może opierać się na różnych metodach, które można stosować jako uzupełnianie innych form ograniczających ryzyko walutowe, w myśl zasady dywersyfikacji. Błędy często wynikały z ogólnie przyjętego poglądu, że niektóre instrumenty są już archaiczne i nie warto ich stosować. Nic bardziej mylnego, każda z metod zabezpieczenia ma pewne wady i zalety, dlatego trzeba umieć dopasować poszczególne instrumenty do specyfiki i wielkości prowadzonej działalnością, a nie ślepo wierzyć w to co mówi przedstawiciel banku, który zarabia naszym kosztem. Przedsiębiorstwa często zamiast zdecydować się na zabezpieczenie wewnętrzne w formie klauzul waloryzacyjnych czy kompensaty, ze względu na pewną wygodę wolały podpisać umowę z bankiem, zapłacić mu prowizję i zając pozycję na kontraktach czy opcjach.
Wybierając poszczególne metody zabezpieczenia się przed ryzykiem walutowym powinno się wziąć pod uwagę takie czynniki jak:
– rodzaj ryzyka kursowego (transakcyjne, ekonomiczne, przeliczeniowe),
– wielkość obrotów z zagranicą w stosunku do obrotów ogółem,
– nastawienie kadry zarządzającej do procesu zarządzania ryzykiem w przedsiębiorstwie, w zależności od awersji do ryzyka. Czy chcą się przed ryzykiem zabezpieczyć, czy je akceptują?,
– charakter przepływów handlowych, ze względu na ich powtarzalność, termin płatność, wielkość przepływów, kierunek przepływu, stabilność waluty rozliczeniowej,
– możliwość zastosowania różnych instrumentów zabezpieczających, ich dostępność, kwalifikacje kadry zarządzającej na temat zarządzania ryzykiem w przedsiębiorstwie,
– koszt zastosowania danej strategii zabezpieczającej.
Skutki ryzyka kursowego są bardzo znaczące zarówno w skali mikro, jak i całej gospodarki. Ważna jest odpowiednia identyfikacja tego ryzyka. Duże przedsiębiorstwa oraz korporacje ponadnarodowe mają najczęściej w swojej strukturze organy, które odpowiedzialne są za ten proces. Wymaga to wykwalifikowanej kadry, która umiejętnie będzie chronić przedsiębiorstwo przed potencjalną stratą. Mniejsze podmioty przekazują zarządzenie ryzykiem walutowym na zewnątrz, co nie oznacza, że nie powinni być świadomi funkcjonowania podstawowych instrumentów zabezpieczających, gdyż to oni ostatecznie ponoszą koszty.
Marzena Mliczak / IPO.pl
Źródło: IPO Sp. z o.o.