Ponad połowa nieporozumień związanych z płatnościami wykonywanymi przelewem w Polsce wynika z pośrednictwa w przelewach międzybankowych, które prowadzi Krajowa Izba Rozliczeniowa. Jednak same opóźnienia są winą oszczędności robionych przez banki. Klienci często nie wiedzą, że mogą zapytać o sesje międzybankowe. A banki dyskretnie im o tym nie mówią.
System przelewów międzybankowych wymaga pośrednictwa instytucji, która pozwoli dwóm odmiennym bankom na przeksięgowanie środków z jednego konta, na drugie. W przypadku Polski taką rolę pełni Krajowa Izba Rozliczeniowa, zdaniem analityków rynku, jedna z najlepszych tego typu instytucji w Europie. Przepływ środków z banku do banku odbywa się dzięki sesjom wychodzącym, czyli takim, które wyksięgowują pieniądze z konta, i przychodzącym – dzięki którym pieniądze księgowane są na kontach docelowych. Ilość sesji oferowanych przez KIR jest wystarczająca do tego, aby wszystkie płatności międzybankowe na terenie Polski mogły odbywać się w ciągu jednego dnia roboczego. Problem w tym, że banki nie zawsze wykupują wszystkie sesje – oszczędzając w ten sposób pieniądze nie gwarantują klientom, że pieniądze wysyłane przez nich do kontrahentów, z pewnością będą księgowane tego samego dnia. Z gospodarczego punktu widzenia ma to znaczenie w przypadku weekendów, kiedy przelew wykonany w piątek wczesnym popołudniem znajdzie się na koncie docelowym dopiero w poniedziałek koło godz. 12.00.
Jeszcze do niedawna większość banków w Polsce przerzucała koszty sesji KIR na klientów naliczając sobie słone opłaty za wykonywanie przelewów przez internet i telefon. Dzisiaj, kiedy przelewy są najczęściej darmowe, faktyczne koszty sesji ukryte są w opłatach za prowadzenie rachunku. I nawet jeśli teoretycznie banki powinny obsługiwać sesje przychodzące i wychodzące we wszystkich terminach oferowanych przez izbę rozliczeniową, nie robią tego. Co więcej – nie informują o tym swoich klientów. Najczęściej w rozmowie w placówce bankowej, klient usłyszy, że przelewy wykonywane są przy pomocy Elixiru. Ale o tym, ile sesji z Elixiru bank jest w stanie obsłużyć, bankowiec dyskretnie przemilczy.
To prawda, że większość z nich informacje o sesjach międzybankowych umieszcza na swoich stronach internetowych. Najczęściej jednak są to informacje, które trudno znaleźć nawet tym klientom, którzy wiedzą czego szukają. Bankowcy robią tak nie bez powodu – ilość sesji przychodzących i wychodzących z pewnością stałaby się (a w przyszłości stanie się) jednym z głównych kryteriów wyboru banku przez klienta. To, czy otworzy w nim rachunek, czy nie, w dużym stopniu będzie zależało od tego, na ile sprawnie będzie mógł posługiwać się swoim kontem bankowym. Na ile krótko będzie oczekiwał na zaksięgowanie się środków na swoim rachunku, i na ile będzie pewny, że przelew wykonany dzisiaj dojdzie do odbiorcy z tą samą datą.
Podobny problem dotyczy przelewów między bankami znajdującymi się w różnych krajach. Tu przelew-rekordzista może docierać do odbiorcy przez cztery dni. A to mniej więcej tyle samo czasu, ile zajęłoby wysłanie koperty dyskretnie wypełnionej banknotami.
Źródło: Gazeta Bankowa