Złoty pozostaje relatywnie słaby, pomimo zauważalnej poprawy nastrojów na rynkach światowych w tym tygodniu (zwłaszcza na giełdach), u źródeł której leżą rozbudzone na nawo nadzieje na uratowanie pogrążonej w kryzysie Strefy Euro.
Inwestorzy liczą, że dzisiejsze i jutrzejsze spotkania ministrów finansów Strefy Euro i całej Unii Europejskiej, przygotowywana przez Berlin i Paryż wspólna propozycja zmian traktatu europejskiego, grudniowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, a przede wszystkim zaplanowany na 8-9 grudnia szczyt Unii Europejskiej, przyniosą ostateczne decyzje zmierzające do przezwyciężenia kryzysu długu. To o tyle zasadne oczekiwania, że brak takich decyzji oznaczałby w konsekwencji nawet rozpad Strefy Euro w obecnym kształcie.
O godzinie 18:33 euro kosztowało 4,5228 zł, lekko rosnąc w stosunku do dnia wczorajszego. Za dolara trzeba było natomiast zapłacić 3,3903 zł wobec 3,3975 zł w poniedziałek. Próba większego osłabienia obu walut pojawiła się w południe, gdy notowania USD/PLN spadły do 3,3554 zł, a EUR/PLN 4,5040 zł. Jednak podobnie jak to miało miejsce wczoraj, niższe poziomy zostały wykorzystane do zakupów walut.
Tylko częściowo słabe zachowanie złotego, zwłaszcza pozostawanie kursu EUR/PLN powyżej granicy 4,50 zł (ale poniżej szczytu z września na 4,5336 zł), tłumaczą problemy EUR/USD z powrotem ponad ważny opór w okolicy 1,34. Opór, którego przełamanie oznaczałoby na gruncie analizy technicznej zakończeniem miesięcznych spadków i byłoby równoznaczne z sygnałem kupna. W dużej części za słabość złotego, zachowującego się gorzej iż węgierski forint i meksykańskie peso, odpowiada zły sentyment do naszego kraju. Świadczyć o tym może utrzymująca się powyżej 6% rentowność 10-letnich obligacji (obecnie 6,037%), czy też systematyczny brak reakcji na płynące szerokim strumieniem pozytywne informacje z Polski.
W środę złoty będzie pozostawała pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych, zdecydowanie reagując na negatywne impulsy i w sposób ograniczony na te pozytywne. Wśród potencjalnych impulsów należy wymienić doniesienia z dzisiejszego spotkania Eurogrupy i spekulacje przez jutrzejszym spotkaniem ECOFIN-u. A także dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech, amerykański raport ADP i publikację indeksu Chicago PMI. Istotnych emocji nie powinna natomiast wywołać publikacja przez Główny Urząd Statystyczny dane nt. dynamiki polskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) w III kwartale 2011 roku. Rynek prognozuje, że PKB wzrośnie o 4% R/R, wobec 4,3% R/R w II kwartale br. Gorsze od oczekiwań dane mogą złotego osłabić. Lepsze raczej go nie wzmocnią.
Powyższy scenariusz na środę mógłby zostać zakłócony jedynie przez interwencję Narodowego Banku Polskiego. Ona wciąż jest realna. Szczególnie teraz, gdy oczekiwania na taki ruch maleją, a nastroje na rynkach nieco się poprawiły, przez co zwiększa się jej potencjalna skuteczność. Interwencja byłaby o tyle zasadna, że zachowanie rynku walutowego wskazuje na problemy z umocnieniem złotego, nawet w przypadku spadku awersji do ryzyka.
Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.
Źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.