Od 1 lipca możliwość wyboru dowolnego dostawcy energii obowiązuje w całej Unii Europejskiej, ale w wielu państwach takie prawo funkcjonowało już wcześniej. M.in. w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Za Odrą w pierwszym roku liberalizacji zmieniło dostawcę prądu 5% klientów indywidualnych, ale na Wyspach Brytyjskich aż 30%, a do dzisiaj już blisko 48% obywateli brytyjskich podpisało umowę z innym przedsiębiorstwem dystrybucyjnym.
Brytyjskie przedsiębiorstwa energetyczne miały też największe problemy z dłużnikami, którzy zamiast płacić rachunki co jakiś czas zmieniali dostawcę.
– Eksperci szacują, że w Polsce w pierwszym roku od zliberalizowania rynku energetycznego z możliwości zmiany dostawcy prądu skorzysta od 5% do 10% klientów indywidualnych. Nie można wykluczyć, że część z nich zrobi to nie po to, aby obniżyć miesięczne rachunki, ale aby uciec przed niezapłaconymi rachunkami. Przedsiębiorstwa energetyczne, które mają z nami podpisane umowy, są jednak na to przygotowane i będą sprawdzać, czy ich nowi klienci nie są już przypadkiem notowani w Krajowym Rejestrze Długów – informuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Krajowy Rejestr Długów działa na podstawie Ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych i pod nadzorem Ministerstwa Gospodarki. Zgromadził dotychczas informacje o 194 tysiącach dłużników, z czego 68,3% to firmy, a 31,7% to konsumenci. Baza danych stale się powiększa, w ciągu 2006 roku wzrosła ona o 109%. Z informacji zebranych od przedsiębiorstw korzystających z usług KRD wynika, że aż 58% dłużników reguluje swoje należności z obawy przed umieszczeniem w rejestrze. Dzięki współpracy z KRD wierzycielom udało się odzyskać dotychczas 555 mln złotych.