Pracujesz pod presją czasu? Pisząc jednego maila, myślisz już o kolejnych wiadomościach do przeczytania albo o czekających zadaniach do zrobienia i spotkaniach, na których koniecznie musisz być? A może najwyższy czas zatrzymać się i zacząć pracę zgodnie z ideą slow work? Portal Pracuj.pl postanowił sprawdzić, czy wiemy, jak pracować wolniej, ale dobrze.
By zdążyć zrealizować wyznaczone zadania wciąż przyśpieszamy, pracujemy przez siedem dni w tygodniu, stale jesteśmy dostępni pod telefonem i mailem. Jak wynika z sondy* przeprowadzonej przez Pracuj.pl, aż połowa osób, które wzięły w niej udział przyznała, że pracuje w ciągłym pędzie. Warto jednak wiedzieć, że nadmierne tempo pracy jest nie tylko źródłem frustracji pracowników, lecz także może być przyczyną ich błędów. Ponadto, powoduje znaczący spadek efektywności i kreatywności, czyli tego czego często wymagają od nas pracodawcy.
Z myślą o wszechobecnej kulturze szybkości, która zdominowała już nie tylko życie zawodowe, ale również inne sfery powstał ruch slow. Jego główną ideą jest życie zgodne z własnym tempem, dopasowanym do swoich potrzeb. Ruch slow ma wiele odmian i odniesień do różnych aspektów naszego życia: jedzenia (slow food), podróżowania (slow travel), inwestowania (slow money), wychowywania dzieci (slow parenting), ale też pracy (slow work).
Slow work to sposób myślenia i postrzegania obowiązków zawodowych w taki sposób, by móc pracować we właściwym dla siebie tempie. Pracując slow, skupiamy się na jakości i efektywności, zachowując jednocześnie równowagę potrzebną, by pracować i żyć lepiej. Zwolennicy slow worku zgodnie uważają, że praca po 12 godzin dziennie długofalowo nie sprawdza się, wielozadaniowość to mit, a kreatywność na czas to tak naprawdę powielanie schematów. Na świecie idea ta zdobywa coraz więcej zwolenników. Ludzie dostrzegają bowiem, że codzienna gonitwa może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Dlatego, chcąc to zmienić, zwalniają i dostosowują swoją pracę do nowych warunków. A jak to wygląda w Polsce?
Polskie ściganie się z czasem
Zdaniem prof. Tomasza Szlendaka z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Polacy wciąż pracują pod presją czasu, w dyktaturze deadline’ów i celów do osiągnięcia, gdzie liczy się tylko zysk. – Kult prędkości wszechobecny w firmach zmusza nas – pracowników do pracy zadaniowej. Pracujemy na akord, rozpraszani przez napływające informacje z maila czy telefonu. Nie mamy czasu na intelektualny odpoczynek, na zastanowienie się nad postawionymi przed nami zadaniami czy problemami do rozwiązania. W ten sposób nasza praca staje się powierzchowna, jej jakość spada, a co za tym idzie jest nieskuteczna. Obawiam się więc, że idea slow w odniesieniu do pracy jest w Polsce wciąż odległa, obserwuje raczej zmianę w podejściu do spędzania wolnego czasu. Polacy doceniają czas poza pracą, oddają się swoim pasjom i tu widać zainteresowanie ideą slow food czy slow travel. Doceniamy na przykład potrawy czy przedmioty wykonane według starych, sprawdzonych receptur, których przygotowanie wymagało czasu i nakładu pracy.
Jak jednak zauważa Izabela Kielczyk, psycholog biznesu i coach, pracodawcy powoli zaczynają dostrzegać, że skuteczny pracownik to pracownik wypoczęty i zadowolony ze swojej pracy. – Coraz częściej słyszę wśród pracodawców opinie, że nie da się być efektywnym przez 24 godziny na dobę. Zaczyna doceniać się też efekty pracy, a nie to, ile godzin pracownik spędza w firmie. Już teraz w niektórych firmach pracownicy mogą pracować zdalnie, często z domu albo zadaniowo – na przykład pracować na „maksa” dwa-trzy dni, a potem mieć dwa dni wolnego.
By idea slow work zawitała do polskich firm, potrzeba jednak czasu, zgodnie twierdzą eksperci. – Najtrudniej jest zmienić mentalność ludzi, bo sporo mamy jeszcze szefów, szczególnie z pokolenia X, dla których pracoholik jest cennym pracownikiem. Takiej grupie, przyzwyczajonej do pracy non-stop, będzie ciężko zrozumieć model pracy typu slow, bardziej charakterystyczny dla pokolenia Y. Potrzebują trochę czasu, by przestawić się na inny tok myślenia – mówi Izabela Kielczyk.
O pracy na wolniejszych obrotach myśli też coraz więcej pracowników. Na pytanie „Co jest ważniejsze spokojna praca czy dobra pensja?”, zadane przez portal Pracuj.pl, 46% biorących udział w sondzie** wskazało na wynagrodzenie, ale 43% na spokojną pracę, i to nawet za mniejsze pieniądze. Blisko 11% ankietowanych odpowiedziało też, że „kiedyś liczyła się tylko kasa, ale moje podejście się zmienia”. Wyniki sondy pokazują zatem, że choć wciąż dla większości istotny jest aspekt finansowy pracy, to jest wśród nas spora grupa, dla których pogoń za dobrami materialnymi, awansem i karierą przestały być sensem istnienia. Zamiast tego stawiają na jakość czasu spędzanego z najbliższymi i realizację marzeń czy pasji. – Odnoszę wrażenie, że Polacy naprawdę chcą zwolnić w pracy. Mają dość ciągłego biegu, wyścigu szczurów i pracy do nocy. Coraz więcej ludzi zaczyna przedkładać wartość rodziny, czasu dla siebie ponad pracę. Częściej niż kiedyś odchodzą do mniejszych firm lub zakładają własny biznes, gdzie zaczynają wdrażać zasady ‘slow work’- konkluduje Izabela Kielczyk.
Źródło: Pracuj.pl