PKO Bank Polski przejmie Nordea Bank Polska, Nordea Finance Polska, Nordea Polska TUnŻ oraz portfel kredytów korporacyjnych największych krajowych firm obsługiwanych bezpośrednio przez skandynawską grupę, za łączną kwotę 2 830 mln zł. Zawarta w środę 12 czerwca umowa to porcja zamożnych klientów i krok ku bancassurance – ale i spory portfel kredytów hipotecznych denominowanych w walutach obcych. Na to Zbigniew Jagiełło ma jednak sposób.
O możliwości przejęcia przez PKO BP spółek skandynawskiej grupy Wojtek Boczoń spekulował już w kwietniu. Darmowy ROR wprowadzony do oferty Nordei okazał się wyraźną zapowiedzią sprzedaży: polityka „nałapania” jak największej liczby klientów to droga do lepszej pozycji negocjacyjnej. Jednocześnie nazwisko Zbigniewa Jagiełły pojawiało się przy każdej możliwej okazji w kontekście przejęć na rynku bankowym. Teraz już wiemy: Nordea, nie Millennium. Przynajmniej na razie.
W telegraficznym skrócie
Blisko trzy miliardy – w porównaniu z blisko 12 miliardami, jakie za BZ WBK zapłacili Hiszpanie – zdaje się kwotą błahą. Szczególnie że w pakiecie znajduje się towarzystwo ubezpieczeniowe, leasing i faktoring. Bank chce sfinansować zakup z posiadanych kapitałów własnych oraz zatrzymanych zysków, „przy zachowaniu stabilnej polityki wypłaty dywidendy”. Co dokładnie oznacza „stabilna polityka” i na jakie ewentualne ustępstwa zgodził się główny udziałowiec PKO BP – tego dowiemy się jutro, podczas konferencji prasowej.
Dlaczego właśnie Nordea? W części detalicznej to tzw. klasa średnia i klienci zamożni – tych ostatnich organicznie pozyskać niełatwo, a w wyniku transakcji PKO BP szacuje 8-procentowy wzrost w swoim portfelu. Dodajmy do tego placówki w prestiżowych lokalizacjach i „własną” firmę ubezpieczeniową – punkt wyjścia do cross-sellingu produktowego. W części korporacyjnej – solidna pula kredytów oraz rozmowy o współpracy z Nordea Bank AB przy międzynarodowej obsłudze klientów. Nordea Finance Polska zostanie zaś wchłonięte do struktury PKO BP.
No i argument podstawowy: pieniądze. Cytując informację prasową: szacowane zwiększenie skali działania w efekcie akwizycji to 16 proc., zysku na akcję – 10 proc., a zwrot z inwestycji wyniesie 13 proc. Czego chcieć więcej?
Szwajcarski kot w worku?
Nie zapominajmy jednak, że Nordea Bank to także pokaźny – wart 15,2 mld zł – portfel hipotecznych kredytów walutowych – Skandynawowie jako ostatni wyłączyli z oferty kredyty denominowane we franku. Jak informuje PKO BP, Nordea Bank AB gwarantuje finansowanie portfela przez 7 lat i pokryje przez 4 lata połowę kosztów ryzyka z tytułu strat przekraczających 40 pkt. bazowych w ujęciu rocznym. Czyli trochę kupujemy kota w worku, ale dobieramy do niego także bezpiecznik – PKO BP przynajmniej na razie nie musi martwić się o pozyskiwanie tanich franków. Portfel trafi zaś do specjalistycznego banku hipotecznego tworzonego na bazie (lub, jak niektórzy wolą, gruzach) Nordei. Ale to już przyszłość.
A przyszłość powstrzymać mogą oczywiście KNF i UOKiK. Tylko czy znajdzie się siła do zablokowania faktycznej – w sensie kapitałowym – „nacjonalizacji”? W końcu to właśnie problemy zagranicznych spółek-matek spędzają sen z powiek sektorowi. Zamknięcie transakcji na przełomie 2013 i 2014 roku, lekko ponad pół roku na fuzję prawną i rebranding – i PKO BP znów ucieknie największym graczom. Na samotną pozycję na szczycie tabeli.
Więcej szczegółów (oraz zapewnień o samych plusach dla polskiego sektora bankowego) w informacji prasowej banku, a już w czwartek o 10.00 – konferencja prasowa. Do tego czasu pozostaje nam nadawać sobie pytanie: co teraz kupi prezes Lovaglio?