Choć na oficjalne ogłoszenie wyników finansowych musimy jeszcze poczekać, już dziś wiemy, jak Bank Pocztowy radził sobie w 2012 roku. A radził sobie całkiem dobrze.
W cieniu plotek o kolejnych zalotach PKO Banku Polskiego wobec Poczty i kontrowersji wokół restrukturyzacji samej Poczty Polskiej, w Banku Pocztowym biznes toczy się bez zawirowań. Solidny wzrost bazy detalicznej, udana emisja obligacji i rozwój sieci mikrooddziałów mogą cieszyć. Ucieszy też zapewne wynik finansowy, choć cieszyłby z pewnością bardziej, gdyby nie brak decyzji o dokapitalizowaniu przez akcjonariuszy.
Drugi po Aliorze
Pocztowy prowadził na koniec roku już blisko 730 tys. rachunków dla klientów detalicznych. To wzrost o 212 tysięcy w 2012 roku. Nie mamy jeszcze sporządzanego przez Wojtka Boczonia rankingu dynamiki ROR-ów za czwarty kwartał – niektóre banki upierają się, by informacje o liczbie kont przesłać dopiero po oficjalnych wynikach. Jednak II i III kwartał 2012 to dla Pocztowego solidna, druga pozycja (http://prnews.pl/wojciech-boczon/alior-i-pocztowy-zdobywaja-rynek-ror-pko-bp-internautow-2689373.html), zaraz za agresywnym Aliorem. I pamiętajmy, że obyło się bez polecania, wypłat czy mocnych kampanii marketingowych. To przede wszystkim wzrost organiczny, sięgający często do sektora wirtualnie niedostępnego dla dużych graczy – osób dotychczas nieubankowionych. Nawet tam, gdzie diabeł mówi „dobranoc”.
A diabeł mówi „dobranoc” w nowej kampanii reklamowej banku, obecnej w telewizji od 17 lutego. Nie zdziwiłbym się, gdyby odezwały się obrażone głosy mieszkańców prowincji („przecież nie jesteśmy, pardon, zadupiem!”) czy konserwatystów (z dość kuriozalnym posądzeniem o propagowanie satanizmu). To dość ciekawe nowe otwarcie – po treściach przemycanych w popularnych serialach (np. „Ojciec Mateusz”) czy spocie telewizyjnym z dość charakterystycznym pocztowym stemplem, który świetnie oddaje różnicę między Bankiem Pocztowym a „dużą”, komercyjną konkurencją. Ten tradycyjny atrybut i pocztowe okienko – w dobie m-bankowości i serwisów społecznościowych – może się wydawać strasznie anachroniczny i budzić zdziwienie. Ale zarazem świetnie przemawia do części docelowej grupy klientów banku. A że przemawia, dobrze widać po dynamice przyrostu ROR-ów.
– W minionym roku utrzymaliśmy bardzo dobre tempo pozyskiwania nowych klientów. Jednoczesny wzrost liczby rachunków bieżących o 212 tys. pokazuje, że obrana przez nas strategia jest słuszna. Wpływ na ten wzrost miała zmiana w ofercie, umożliwienie bezpłatnego opłacania rachunków w placówkach Poczty dla posiadaczy konta Standard i Nestor – mówi Tomasz Bogus, Prezes Zarządu Banku Pocztowego (choć to Alior pierwszy wpadł na pomysł darmowej obsługi należności w placówkach i, jak wiemy, nie zawsze radzi sobie z „bezpłatnością”). Prezes Bogus może pochwalić się też skuteczną sprzedażą gotówek – Pocztowy udzielił kredytów na 600 mln złotych. Hipoteki w 2012 roku to 842 mln i niewątpliwie byłoby lepiej, gdyby nie brak zgody na dokapitalizowanie.
Akcjonariuszom świeczkę
Jedną z niewątpliwych zalet Pocztowego jest umiejętność docierania do klienta w tzw. Polsce powiatowej, nierzadko dotychczas nieubankowionego. To zupełnie inny model prowadzenia biznesu niż w przypadku dużych „komercyjnych” banków, ale i łakomy kąsek dla takich gigantów, jak PKO Bank Polski. Pytanie tylko, czy przejęcie przez PKO BP od Poczty banku – jako kanału dystrybucji własnych produktów – nie spowoduje marginalizacji Pocztowego i kanibalizacji oferty przez zunifikowane produkty PKO BP.
Brak decyzji o dokapitalizowaniu zmusił bank do weryfikacji strategii i skoncentrowania się na akwizycji i aktywizacji klientów oraz wzroście bazy depozytowej. Możemy się domyślać, że dopóki trwać będą negocjacje na temat pakietu kontrolnego, dopóty rynkowy gigant nadal będzie podcinał Pocztowemu skrzydła. Sądząc po zainteresowaniu obligacjami – Pocztowy pozyskał z rynku 400 mln złotych – najlepszym rozwiązaniem byłoby wyczekiwane od dawna IPO, szczególnie po udanym debiucie Aliora. Choć skala i charakter działalności są zupełnie inne, zassanie kapitału z giełdy wydaje się wcale dobrym planem. A w 2013 roku kapitał zdecydowanie się przyda.
…a diabłu ogarek
Plany na 2013 rok są ambitne: kolejne pół miliona klientów i 400 tysięcy ROR-ów, a do 2015 – 14% skonsolidowanego ROE netto, 3 mln klientów i 1000 punktów obsługi w ramach współpracy z Pocztą Polską. Jeżeli w dodatku doczekamy się większego otwarcia na internet (i odświeżenia serwisu transakcyjnego), a Poczta Polska przetrwa liberalizację rynku – cóż, pozostaje trzymać kciuki i liczyć na szybkie rozwiązanie impasu w kwestii podwyższania kapitału. Bo – jeśli wierzyć danym NBP o ubankowieniu Polaków – potencjał do wzrostów nadal jest.
