Opublikowane w piątek późnym popołudniem wyniki stress testów europejskich banków wykazały, że spośród 91 przebadanych instytucji tylko 8 nie sprostało wymaganiom i potrzebuje dokapitalizowania kwotą 2,5 mld euro. Wynik jest lepszy od rynkowych oczekiwań, według których oblać test miało 10 do 15 banków.
Niższy wynik może budzić wątpliwości o rzetelność badania, szczególnie, że w żadnym scenariuszu nie rozpatrywano bankructwa europejskiego kraju, co w przypadku Grecji nadal pozostaje bardzo prawdopodobne. Z drugiej strony stress testy przyniosły ze sobą ujawnienie szeregu danych finansowych o europejskich bankach, dając indywidualny wgląd w ich sytuację, przez co nie można powiedzieć, iż europejski nadzór finansowych cokolwiek zataił. Niezależne badania przeprowadzone przez rynkowych analityków wskazują, że przy bardziej surowych kryteriach testów nie zdałoby ponad 20 instytucji, wymagając dokapitalizowania 80 mld euro. Zatem wnioski są dosyć klarowne – wyniki stress testów wprawdzie nie przynoszą negatywnych reakcji dla rynku, jednak o ociepleniu sytuacji też nie można mówić.
Jak na razie nie zanosi się, aby rozpoczynający się tydzień przyniósł szybką poprawę nastrojów rynkowych. Balast w postaci negatywnych informacji z poprzednich dni wciąż jest ciężarem, którego trudno będzie się szybko pozbyć. Problemy budżetowe w strefie euro i Stanach Zjednoczonych rodzą coraz silniejsze obawy o ich negatywne odbicie na globalnym wzroście gospodarczym. Utrzymująca się wysoka awersja do ryzyka działa na korzyść bezpiecznych aktywów, przede wszystkim franka szwajcarskiego, który dziś rano notuje nowe maksima względem euro i dolara.
Handel na rynku walutowym nadal pozostanie nerwowy przy niskiej płynności. Uwaga inwestorów skupi się teraz na zapowiedzianym na czwartek szczycie przywódców państw strefy euro, na którym dyskutowana ma być dalsza pomoc dla Grecji z udziałem inwestorów prywatnych. Poza starymi pomysłami wydłużenia terminu zapadalności obligacji, wśród rozwiązań pojawia się także wykorzystanie środków Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej do wykupu Greckich obligacji po ich wartości rynkowej, co w niektórych przypadkach oznacza tylko 50 proc. ich wartości nominalnej. Rozwiązanie to zyskuje coraz więcej zwolenników, gdyż prowadziłoby do obniżenia greckiego zadłużenia o 20 mld euro, jednak brak na razie formalnych i technicznych konkretów, jak również przeszkodą jest sprzeciw EBC przed jakąkolwiek formą restrukturyzacji. Konkretne zapewnienia są tym, czego rynek w tym momencie potrzebuje i tylko one mogą przynieść uspokojenie i poprawę sentymentu.
Złoty nadal pozostaje uzależniony od sytuacji na rynkach zewnętrznych, co przy utrzymującej się awersji do ryzyka będzie przeszkadzać w powrocie eurozłotego poniżej psychologicznego poziomu 4,0. Zakres wahań 4,0-4,05 powinien się utrzymywać w poniedziałek, a publikowane dziś przez GUS dane o dynamice wynagrodzeń i zatrudnieniu nie powinny mieć wpływu na krajową walutę.
Źródło: