Wokół unijnych instytucji funkcjonuje dziś około 2,5 tysiąca grup interesu. To znaczy, że na polityków naciska blisko 15 tysięcy lobbystów.
Lobbyści, czyli pośrednicy pomiędzy polityką a biznesem są trwałym elementem unijnych struktur. W Unii nie tylko nikt nie myśli o pozbyciu się ich, ale też nieustannie trwają prace nad zwiększeniem przejrzystości ich działania w środowisku Rady, Parlamentu czy Komisji Europejskiej.
Działania zmierzają w stronę ustalenia reguł, które trzeba by spełniać pełniąc rolę profesjonalnego lobbysty. Podstawowym dokumentem dotyczącym lobbingu w Unii jest podpisana kilka lat temu tzw. zielona księga na rzecz przejrzystości. To w niej czytamy, że instytucja lobbingu jest o tyle ważna, że może przyczyniać się do zwrócenia uwagi Unii na ważne kwestie.
Lobbysta może być przedstawicielem firmy doradczej w zakresie spraw publicznych, kancelarii prawnej, organizacji pozarządowej, niezależnego ośrodka badawczego, jednostki lobbystycznej powołanej wewnątrz przedsiębiorstwa lub stowarzyszenia branżowego. Bez względu na reprezentowany podmiot, z całą pewnością będzie usiłował wywrzeć wpływ na procesy kształtowania polityki i podejmowane przez europejskie instytucje decyzje.
Na rzecz jakich grup najczęściej lobbuje się w Unii? 50 proc. spośród wszystkich lobbystów zajmuje się interesami przemysłu i handlu, 30 proc. – rolnictwa, a 20 proc. występuje jako przedstawiciele sektora usług.
Choć moralność zachowania niektórych lobbystów budzi wątpliwości, z całą pewnością taka instytucja nie zostanie usunięta ze środowiska unijnego. „Lobbing ma prawo istnienia w systemie demokratycznym, bez względu na to, czy prowadzą go poszczególni obywatele lub przedsiębiorstwa, organizacje społeczeństwa obywatelskiego i inne grupy interesów, czy też podmioty działające w imieniu stron trzecich (firmy doradcze w zakresie spraw publicznych, kancelarie prawne, niezależne ośrodki badawcze i prawnicy)” – czytamy w zielonej księdze.
Źródło: Bankier.pl